Prolog

159 17 2
                                    

Odkąd zapanowała harmonia, co mądrzejsi dopatrywali się jej końca. Oczywiście mówiono, że narzekają, a ich obawy są zupełnie bezpodstawne, lecz mało który dał się przekonać.

Jednak już niedługo pesymizm stał się realizmem. Zwykłym stwierdzeniem faktu.

Wszystko zaczęło się niewinnie. Społeczeństwo po tym jak wszyscy zyskali równe prawa uważało się za szczęśliwe. Niezależne Omegi pracowały, głosowały, miały wszystko to o czym zawsze marzyły.

Tak przynajmniej myślały Alfy. Biedne, biedne, głupie Alfy... Tyle wieków trzymały świat w garści, ale przyjęły wolność Omeg i Bet, po kilku dekadach batalii, z nadzieją że nikt nie ma im za złe zagarniania szczytu dla siebie. Myślały, te biedne, biedne, głupiutkie Alfy, że wszystkim tylko na tym zależało. Na równowadze, tak? 

Tak. Większości właśnie na tym zależało, do czasu gdy zostało to osiągnięte. Bo potem... Potem został niedosyt.

No bo dlaczego Bety i Omegi mają być teraz na równych prawach, skoro od początku świata je tłamszono i traktowano jak bezbronne zwierzęta, lub nawet przedmioty? Chyba należy im się coś więcej.

Wtedy pierwsza Omega wystartowała w wyborach. Wynik był pewny już po kilku dniach kampanii. Bety nie miały nic przeciwko władzy w rękach osoby, która lepiej pojmowała ich sytuację. A Alfy? Co z Alfami?

Zniknęły.

No dobra, nie całkiem. Po prostu przestały się liczyć.

Wyzwolone Omegi, mając w pamięci jak Alfy nimi poniewierały latami, przestały je rodzić i wychowywać. Rozwój technologii pozwolił poznawać status rozwijającego się zarodka, a to okazało się być tragedią. Tylko nieliczne przyszłe matki decydowały się donosić takie dziecko, a jeszcze mniej z nich wychowywały je jak normalnego człowieka.

Alfy zniknęły.

I nikt za nimi nie płakał.

Wyparte ze swojego "naturalnego" środowiska jakim był szczyt społeczeństwa, zdezorientowane Alfy zdziczały. Coraz więcej Alf przyjmowało na stałe swoją wilczą formę, całkowicie zapominając o człowieczeństwie. Stały się zagrożonym gatunkiem. Legendami, rzadkimi okazami. Pożądanymi przez kolekcjonerów. Tak oto zaczęła się zemsta wszechświata.

Jasperowi od dzieciństwa powtarzano, że nie może sobie na zbyt wiele pozwalać wśród innych. Mama dopilnowała by młody chłopak dorastał w stałej, acz słusznej, obawie o swoje bezpieczeństwo. Każdy nieostrożny krok mógł na niego sprowadzić naprawdę okropny los... Nigdy się nad tym nie zastanawiał, po prostu robił co mógł by nikt nie odkrył jego sekretu. Nie mógł wiedzieć jak bardzo kruche było jego dotychczasowe życie. 

Że nigdy tak naprawdę nie był bezpieczny...



Dobry wieczór zainteresowanym w tym nowym projekcie wypuszczonym z piwnicy. Od razu ostrzegam czytelników przyzwyczajonych do moich bardziej puszystych, fluff opowiadań... To takie nie będzie. Mam nadzieję że wyjdzie mi mroczniej i brutalniej, ale to już sami ocenicie jeśli was nie odstraszam taką reklamą.

Alfa (bxb ABO)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz