Kilka dni temu zaczęła się wiosna. W końcu. Uwielbiałam ten cudowny zapach kwiatów, który za każdym podmuchem wiatru czułam o wiele intensywniej, a moje czekoladowe, długie, proste włosy wirując w powietrzu również napajały się tym zapachem. Niestety wiatr cały czas niszczył ułożenie moich włosów, a tym bardziej grzywki, którą starałam się jak najporządniej poprawić, co i tak później wychodziło na to samo.
Po dłuższym czacie, gdy już prawie byłam przy przystanku autobusowym, zobaczyłam na nim bardzo wysoką dziewczynę. Moje bursztynowe oczy się zaświeciły. Od razu rozpoznałam moją przyjaciółkę - Alexę. Miała czarno - bordowe, falowane, do ramion włosy i niebieskie oczy. Miała kolczyk w wardze i cały rząd na uchu. Jak zawsze jej makijaż składał się jedynie i wyłącznie z czerni. Miała na sobie swoją ulubioną czarną bluzkę z biało - czarnymi paskami na rękawach, czarne poszarpane jeansy na szelkach i... zawsze te same budy na ogromnych szpilkach. Kiedy podeszłam bliżej ona również mnie zauważyła i promiennie się do mnie uśmiechnęła. Byłam jedyną osobą, która według niej "była godna zobaczyć jej uśmiech". Zazwyczaj w szkole była typem wrednej osoby i nie miała wielu kolegów w klasie. Za to uczyła się bardzo dobrze. Z nauczycielami zadzierała już tylko wtedy, gdy faktycznie się wkurzyła, ale to była rzadkość. Bez wahania podbiegłam do niej i przytuliłam. Kiedy się odkleiłam od niej ta chwyciła mnie obiema rękami za ramiona i zaczęła lustrować moje ubranie od stup do głów. W porównaniu do niej miałam na sobie granatową spódnicę do kolan, musztardową koszulę, czarne rajstopy i czarne tenisówki. Tak jak ona bardzo lubiłam czarny kolor, ale rzeczy w tym kolorze zazwyczaj zakładałam z umiarem.
[Alexa] - Czy kiedykolwiek doczekam się dnia gdy zobaczę cię ubraną tak jak ja? Bo szczerze to w to wątpię.
[Ja] - Musiałabym być chora, żeby posunąć się tak daleko - mówiąc to zaśmiałam się, a ta puściła moje ramiona i przywaliła mi lekko w lewe ramię. Trochę mnie to jednak zabolało.
[Alexa] - Debilka. Ja ci dam - powiedziała rozbawiona, ale po chwili jej wyraz twarzy drastycznie się zmienił. Może dlatego, że trzymałam się przez dłuższą chwilę w miejscu, gdzie mnie uderzyła.
[Ja] - Alexa?
[Alexa] - Przepraszam. Laura, nie wiedziałam, że te siniaki jeszcze nie do końca zeszły.
[Ja] - Nie szkodzi - chciałam coś dopowiedzieć, ale ona delikatnie mnie przytuliła. Siniaki, które były wcześniej wspomniane, były dziełem mojego ojca. Ostatnio znowu trochę za dużo wypił i gdy wróciłam do domu zbyt późno, ten zbił mnie pasem.
[Ja] - Przysięgam ci, że jeżeli posunie się za daleko to mu wpieprzę. Oduczy się bicia ciebie!
[Alexa] - Nie ryzykuj. Nie chcę byś wylądowała w poprawczaku.
[Ja] - To mnie w tym momencie nie interere. Ważna jesteś ty - mówiąc to poprawiła moją grzywkę.
W końcu podjechał autobus. Razem z moją przyjaciółką wsiadłyśmy do niego i zajęłyśmy przednie miejsca. Co chwilę sobie żartowałyśmy. Po jakichś 20 minutach dojechaliśmy na przystanek, przed którym stano nasze liceum. Wysiadając spotkałyśmy kilka znajomych osób z klasy i poszliśmy do szkoły.
Po kilku minutach byliśmy już przy klasie. Naszą pierwszą lekcją była religia. Nie wiem czemu, ale na nią chodziłam mimo iż nie byłam zbytnio wierzącą osobą, Alexa to już w ogóle. Gdy ja siedziałam grzecznie przed klasą ona odprawiała jakieś szatańskie obrzędy i krzyczała jak opętana. Wszyscy za każdym razem gdy to robiła śmiali się z jej wygibasów. Jedynie Jessica za każdym razem patrzyła na to wszystko z kwaśną miną.
YOU ARE READING
Demon i mój "piekielnie" dobry nauczyciel (Sebastian love story)
FantasyLaura jest uczennicą szkoły średniej - liceum. Jest jedną z najlepiej uczących się osób w klasie. Ma wielu kolegów i można by pomyśleć, że jej życie jest w pełni normalne. Niestety to mylne stwierdzenie. Brak wsparcia ze strony rodziny i mieszkanie...