Nawiązaliśmy jakiś kontakt.
Prędzej duchowy, większość co robiłeś, to płakałeś.
W moje ramię.
Nie rozmawialiśmy.
Pachniałeś domem i kwiatami, ale z drugiej strony załamaniem psychicznym i alkoholem.
Rękaw koszuli przemókł od twych łez.
Wiesz, że nigdy nie powiedziałeś mi, co się stało?
W sumie to ci się nie dziwię.
Byliśmy tylko znajomymi.
Z baru, na obrzeżach miasta.
A ty,
Zagubionym,
Chińskim chłopcem,
Bez miejsca na tym świecie.
CZYTASZ
chinese canteen༄tendery.
Poetry[✉] zbłądzenie ludzi GloRia! victis 28/92019 trigger warning: suicide, alcohol use