liù [fin]

144 23 0
                                    

Pewnego dnia

Nie przyszedłeś

Nie napisałeś, nie zadzwoniłeś.

Nie dawałeś znaku życia.

Podniosłem się z naszej ławki

Przesiąkniętej twoim zapachem,

Nawiedzającym mnie do końca.

Powolnym krokiem szedłem dookoła jeziora

Wypatrując znaku życia

Czy to twojego,

Czy czegokolwiek innego.

W końcu natknąłem się.

Na ciebie.

Leżałeś

A raczej dryfowałeś

Z twarzą do góry.

Uśmiechnięty.

Pierwszy raz widziałem cię uśmiechniętego, wiesz?

Szkoda,

Że za późno.

Byłeś zimny,

Martwy.

Jak woda

Która odebrała ci oddech

Było głucho.

Gdyby można było opisywać dźwięki kolorami,

Byłaby to czerń.

Taka, jak twoje oczy.

Teraz puste i szklane.

Bez życia

Patrząc na wyraz ulgi na twym obliczu

Sam poczułem się lepiej

Ten świat był dla ciebie za okrutny.

Makabryczny

Przerażający.

Ciesze się, że jakoś dałeś radę od tego uciec

Pamiętam, jak osunąłem na kolana

Z uśmiechem, i łzami

Starając się nie podzielić twojego losu

Nieznany chiński chłopcze.

Bez miejsca na tym świecie.

Z baru, na obrzeżach miasta.

chinese canteen༄tendery.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz