Z czasem coś się zmieniło
Zacząłeś się odzywać
Ale nigdy nie mówiłeś nic o sobie
Siedzieliśmy godzinami nad jeziorem.
Patrząc się na zachody
Wschody
Południa
Zależało od twojego stanu
Często przychodziłeś pijany
Chciałem cię wtedy wrzucić do jeziora, żebyś się opanował
Leciały litry łez.
Jezioro stawało się słone.
Przytulałem cię, szeptałem kojące słowa
Udawałeś, że jest dobrze
Z dnia na dzień było co raz gorzej
Ataki paniki stawały się normalne.
Wybuchy płaczu także.
W ogóle cię nie znałem
Byłeś jak obcy
Z baru, na obrzeżach miasta.
CZYTASZ
chinese canteen༄tendery.
Poetry[✉] zbłądzenie ludzi GloRia! victis 28/92019 trigger warning: suicide, alcohol use