"Halloween Fire" (SpecialPart)

642 32 12
                                    

Trzydziesty pierwszy października. Data dla wielu zwykła. Dla niektórych to dzień mobilizacji wszystkich domowników, do zakupów przed dniem Wszystkich Świętych. Dla innych to dzień, kiedy granica między światem umarłych, a światem żywych robi się cienka.

W ten dzień organizowane jest Halloween. Chociaż w Stanach Zjednoczony te święto zaczyna się już z początkiem października, kiedy każdy Amerykanin szykuje "ozdoby" i planuje co będzie robić w tym szczególnym dniu.

W zależności od wieku i preferencji, organizowane są imprezy tematyczne, domówki czy wyjścia do domów strachu. Dzieci zbierają słodycze, a ci starsi oglądają w domach czy kinach maratony horrorów. Niektórzy ten dzień muszą spędzić w pracy, więc i tam trzeba zadbać o nastrój świąteczny.

Już od rana, pierwsza zmiana ozdabiała remizę 51. Sztuczne pajęczyny, kościotrupy i inne straszne rzeczy. Nie każdy jednak tak bardzo ekscytował się tym świętem.

Alice to tradycjonalistka, więc jej świętem są dopiero pierwszolistopadowe "wycieczki" na cmentarz, modlitwa za dusze i wspominane tych których już niema.

Cała otoczka Halloween ją przeraża. Nie chodzi o te śmieszne, jej zdaniem ozdoby, malowane twarze czy picie napoi przypominających ludzką krew, bądź inne smakołyki. Chodzi o to, że Alice wierzy w duchy. W ich obecność, wierzy, że jeśli nie szanuje się ich obecności, one robią się złe.

Wybiła godzina dziewiąta i druga zmiana była już na miejscu swojej pracy.

- Hej słuchajcie! - krzyknął Herrmann stając na środku świetlicy - Pamiętacie o tym, że jutro w "Molly's " jak co roku odbywa się impreza? Pamiętajcie, aby się przebrać.

- Chris my jesteśmy za starzy na przebieranki. - westchnął Mouch

- Za starzy? A na układanie kości zepsutego szkieletu w piramidkę, na to już nie jesteś za stary? - wrzasnął pokazując palcem na budowle Moucha, która leżała na stole. - Nie ważne. Kto nie będzie miał przebrania nie wchodzi. - na tym zakończył i wyszedł.

- To co przygotowałaś na imprezę? - zaciekawiony Matt uśmiechnął się zadziornie.

- Nic. - odparła z uśmiechem.

- Jak to nic? - zdziwiony podniósł głos i przykuł uwagę innych w sali

- No nic. Ja nie obchodzę Halloween. - wyznała

- Dlaczego?

- Dla mnie święto jest jutro. W Polsce obchodzimy Wszystkich Świętych. Halloween to zabawa dla małolatów, ale wciąż mało popularna. - Na chwilę zawiesiła głos - Nie wolno drażnić duchów.

Cała sala wybuchła śmiechem. Nie wierzyli w to co ona, ale dlaczego się śmiali? Dziewczyna spojrzał na nich z politowaniem i wyszła. Usłyszała tylko za sobą wołanie Matta, nie zareagowała jednak na nie.

"Karetka 61, Ekipa ratunkowa 3. Wóz 81 i 51 Wypadek w kręgielni, zawalony dach. 4040 Greeny Avenue"

Wszystkie jednostki dotarły na miejsce, odbierając polecenia od kapitana weszli do środka i zaczęli pomagać rannym. Większość z obrażeń byłą sztuczna, znaczy, była charakteryzacją. W kręgielni odbywało się coroczne Ghost-Bowling. Uczestnicy byli przebrani za zombie, wampiry i inne postacie z horrorów.

- Hej! Ty! - Alice krzyknęła do uciekającego chłopaka, miał całą twarz w krwi. - Zaczekaj. - złapała go i zaraz uświadomiła sobie, że to też tylko makijaż. - Cholera jasna! - krzyknęła - Przez to chore święto nie wiem, kto na prawdę potrzebuje pomocy!

- Spokojnie! - Herrmann podszedł do niej - Mnie też już się odechciało przebieranek.

Doszła do bocznej ściany, gdzie leżało kilka osób. Alice próbowała ocucić każdą z nich. Nagle zza jej pleców wyszła kobieta. Blondynka, szczupła w kurtce strażackiej.

Chicago Fire- Exchange girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz