"Lokatorka"

907 45 21
                                    

Nim skończyła się zmiana szef Boden zaprosił Alice do swojego gabinetu.

- Szef mnie wzywał? - zapytała przed wejściem.

- Tak. Usiądź. - Dziewczyna usiadła na przeciw niego i czekała. Szef wyglądał na zamyślonego.

- Dzwoniłem do wydziału, poinformować ich o twojej sytuacji. Szef Ford, był bardzo przejęty gdy się dowiedział o mieszkaniu... Jednakże, nic nie może zrobić w tej sprawie. Brak funduszy wiąże im ręce. - wyznał w końcu. Alice nie miała nawet nadziei na nowe lokum, jednak ta wiadomość dobiła ją jeszcze mocniej. - Mam też dobrą wiadomość, chociaż w tych okolicznościach... nie wiem czy będziesz się cieszyć. 

- To znaczy? - co miała do stracenia, a jeśli szef mówi, że nowina jest dobra, może to jedyna dobra rzecz dzisiaj. 

- Szef Ford, oznajmił mi, że Stan Illinois przedłużył umowę z Europą na Wymianę Międzynarodową. Twój staż tutaj nie będzie trwał trzy miesiące, jak zakładali na początku, a pół roku.  Zostały ci jeszcze cztery miesiące. - wyjaśnił. Nie zdawał sobie sprawy jak dużo radości sprawiło to dziewczynie. 

- To niesamowite!!! - uśmiechnęła się i poprawiła wesoło na krześle - Jak... Niech się szef nie martwi załatwię sprawę z mieszkaniem. Boże jak się cieszę!!! - krzyknęła.

- Ja też się cieszę. - Boden wstał i przeszedł na jej stronę biurka, Alice też się podniosła  - Dawno nie mieliśmy tu kogoś takiego jak ty. Wnosisz do naszej remizy wiele uśmiechu i innych umiejętności. Sprawiasz, że tamci faceci i kobiety są lepszymi strażakami. Chciałbym cię mieć tutaj na stałe. - Kolejne ciepłe słowa w jej kierunku znów spowodowały wzruszenie.

- Szefie, to tamci ludzie sprawiają, że ja jestem nie tylko lepszym strażakiem, ale i lepszym człowiekiem. Zostałabym tu na stałe, gdybym tylko mogła. Żaden pożar by mi nie przeszkodził, bo tu jest teraz mój dom. - wyznała. 

- A byłbym zapomniał - sięgną za biurko - Ekipa znalazła kilka rzeczy, które nie zostały spalone. Ubrania, kilka prywatnych rzeczy. - podał jej pudło. 

- Dziękuję 

Wychodząc z gabinetu szefa rozglądała się dookoła i wspominała.


-  W tym miejscu, pierwszy raz zażartowałam z kolegi. Tutaj prawie skręciłam kostkę, gdy z Darrenem przepychałam się, kto pierwszy dobiegnie do wozów, stawką było ich mycie, wiec robiłam co mogła, aby nie przegrać. - Weszła do sali głównej gdzie była kuchnia - Pierwszy posiłek jaki zrobiłam dla wszystkich, pierogi z kapusta i grzybami. - Zaprosiła wtedy Asię do pomocy, dziewczyna chętnie przyjęła zaproszenie, chciała zobaczyć te "ciacha", o których opowiadała jej co rano Alice. Weszła, do szatni. Z nią też ma wiele wspomnień...

- Alice? - podskoczyła wystraszona, za jej plecami stał Casey - Ty jeszcze tutaj?

- Zbieram się dopiero... byłam u szefa. - odpowiedziała -  Znaleźli kilka moich rzeczy...- uśmiechnęła się ponuro.

- I jak? CFD pomoże ci?  - miał nadzieję że tak, a jeśli nie to...

- Niestety, nie mogą mi pomóc... za to przedłużyli mi staż. - dodała radośnie - Jeszcze trochę się ze mną pomęczysz. 

- A jeśli o męczeniu mowa, gdzie dziś będziesz spać? 

- Nie myślałam nawet o tym...- przyznała się speszona - Pojadę do hotelu... mam kilka oszczędności... 

- Hotel wypierze cię z nich w jedną noc. - wyjaśnił - Jeśli chcesz mam wolny pokój. - zaproponował. Alice przez chwilę zastanawiała się, czy dobrze zrozumiała słowa kapitana. 

Chicago Fire- Exchange girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz