55

90 10 6
                                    


W końcu nadszedł ten dzień. Dzień, na który Chanyeol czekał cały rok. Oprócz jednodniowej wizyty z okazji swoich urodzin nie spotkał się z nim ani razu. Przybijało go to, ale w końcu minął ostatni miesiąc nauki Baekhyuna w Chinach. Park zerwał się z łóżka równo z budzikiem. Nie spał całą noc przez stres i podekscytowanie. Pobiegł do łazienki i przejechał dłonią po kilkudniowym zaroście. Nałożył piankę do golenia na policzki oraz brodę i szybko się ogolił, nie zwracając uwagi na zacięcia. Opłukał twarz i poprawił włosy. Przygotował się w ekspresowym tempie. Radość go rozpierała. Nie mógł doczekać się chwili, w której Baekhyun wpadnie w jego ramiona. Wyciągnął z szuflady obrączkę po tacie i założył ją na palec. Oczy mu się zaszkliły, ale wciąż szeroko się uśmiechał. Miał nadzieję, że chłopak zgodzi się na ślub. Planował go dopiero za parę lat, ale już teraz chciał wiedzieć, czy Byun ostatecznie powie mu „Tak”. Zbiegł na dół i zmierzwił włosy Baekho.

– Yeol! Chcesz tosta? – zapytał chłopczyk.

– Czemu nie. Wezmę sobie na drogę.

– Chanyeol, nie chcesz zaczekać na niego tutaj? – zza drzwi lodówki wychyliła się Pani Byun. – Nie jestem pewna czy samolot ma tam o dziewiątej, czy przyleci tu o dziewiątej. Już masz zamiar czekać tam dwie godziny. Co, jeśli dojdą ci kolejne dwie lub trzy? Baekhyun wolałby, byś został w domu.

– Nie ma takiej opcji. Będę na niego czekał cały dzień. – wziął tosta do ust. – Wrócę później, bo biorę go na randkę. – powiedział z pełnymi ustami i wyszedł z kuchni.

Odpalił samochód i pojechał prosto na lotnisko. Znalazł sobie miejsce i czekał w nim cierpliwie. Po pierwszej godzinie wyciągnął telefon i zaczął grać w randomowe gry. Gdy minęła druga godzina przeniósł swoje zainteresowanie na książkę. Słuchał przy tym muzyki na słuchawkach. Zaczytał się i tak zleciały następne dwie. Zaniepokoiło go, to gdy po tym czasie Baekhyun wciąż się nie zjawił. Wytłumaczył sobie to tym, że jego lot się opóźnił i kontynuował lekturę. Niestety, po kolejnych czterech godzinach chłopak wciąż się nie zjawił. Dochodziła szesnasta. Obiecał, że będzie czekał do dwudziestej pierwszej. Powoli zaczął sobie przypominać, jak kazał mu przyjechać tydzień później, jeśli przestanie go kochać, lub znajdzie sobie kogoś lepszego. Przetarł oczy i spróbował wyrzucić tę myśl z głowy. Nie chciał uwierzyć w to, że Baek go porzucił. Gdy na zewnątrz zaczęło się ściemniać, jego telefon się rozładował. Nie mógł do nikogo napisać z pytaniem, czy wiedzą cokolwiek o Baekhyunie. Przymknął oczy i chwilę ze sobą walczył, ale w końcu zasnął. Nie był to mocny sen. Gdyby tylko usłyszał głos swojego chłopaka, od razu by się zerwał. Przebudził się wpół do dziesiątej. Oczy zaszły mu łzami, ale gdzieś w środku czuł, że tak będzie. Zebrał swoje rzeczy i poszedł do samochodu. Bardzo nie chciał wracać, ale obiecał chłopakowi, że jeśli tamten nie przyleci tego dnia, to zniknie z jego życia. Pojechał spakować swoje rzeczy. Łzy spływały coraz szybciej i ograniczały mu widoczność. Mało brakowało, a wjechałby w ciężarówkę. Zjechał na pobocze i próbował się uspokoić. Wytarł oczy rękawami i zaczął brać głębokie wdechy. Początkowo niewiele to pomogło, jednak po kilku minutach był w stanie dalej prowadzić. Przyśpieszył, ale starał się jechać ostrożnie. Dojechał. Bez energii wyszedł z samochodu i wszedł do domu. Nikogo tam nie było. Mama Baekhyuna była pewna, iż tamci postanowią świętować powrót jej syna i nie chciała im przeszkadzać. Chanyeola dobiła cisza. Poszedł do pokoju, w którym mieszkał przez ostatni rok. Wyciągnął torbę i zaczął wszystko pakować. Zrobił krótką przerwę i usiadł na łóżku. Wyciągnął spod poduszki koszulkę starszego i wtulił się w nią. Przypomniały mu się wszystkie chwile, jakie spędził z Byunem. Ich pierwsze spotkanie. Gdy nauczyciel go przesadził do niego. Gdy Baekhyun w zemście podał mu pigułkę gwałtu. Wycieczka z chłopakiem i wspólne puszczanie kaczek. Każdy wieczór, gdy Baekhyun przychodził do niego przerażony zasłoną. Park się zaśmiał. Zmienił tę zasłonę tydzień temu. Przed oczami mignęła mu każda scena z ich pocałunkiem. Miał wrażenie, że chłopak umarł. Że odszedł z tego świata bez pożegnania. Pochylił się i łzy zaczęły mu kapać na spodnie. Pociągnął się za włosy. Musiał się ogarnąć. To jednak było ciężkie. Znał go krótko, ale liczył na wspólną przyszłość.

Problem With Maths ||CHANBAEK||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz