Chapter IX

124 11 5
                                    

-Mamo, Jisung miał wypadek.

Zdołał wykrztusić tylko to, zanim na powrót zaczął szlochać. Matka chłopaka na moment aż zaniemówiła. Zrobiło jej się trochę głupio, że nakrzyczała na syna, w ogóle nie myśląc o tym, że coś mogło być powodem ucieczki ze szkoły. Przecież Minho był bardzo dobrym uczniem i nie poszedłby na wagary, gdyby nic poważnego się nie wydarzyło. Kobieta poczekała chwilę, aż chłopak względnie się uspokoi. Gdy to nastąpiło, spytała:
-Co dokładnie się stało, kochanie?
Minho przygryzł wargę, żeby znowu się nie popłakać. Nie chciał też przyznać się, że doszło do tego, gdy Jisung wymykał się do niego w środku nocy, wykorzystując fakt, że jego rodzice byli w delegacji, a rodzice Minho na nocce w pracy. Coś jednak musiał powiedzieć.
-Wypadek samochodowy. Jakiś-jakiś p-pijany kierowca go potrącił na pas-ach. D-dowiedziałem się niedaw-niedawno. Od razu przyjechałem, nie mogłem iść do szkoły, przepraszam! Przepraszam- ostatnie zdanie wypowiedział na jednym wydechu. Nie chciał narazić się na gniew matki. Potrafiła być wybuchowa, a ostatnie czego potrzebował w tej chwili to krzyki.
-W porządku, skarbie. Napiszemy ci usprawiedliwienie. Przykro mi, że się to stało...Podjadę po ciebie później, zgoda?- kobieta postanowiła na razie nie pytać o więcej szczegółów.
Minho pokiwał głową, po chwili zdając sobie sprawę, że przecież jego matka tego nie widzi.
-O-okej- wymamrotał, pożegnał się i rozłączył. Jego wzrok przykuła tapeta- roześmiany Jisung, próbujący odgonić od siebie Minho, który całował go w policzek. Autorem zdjęcia był nie kto inny niż Seungmin, który był wielkim pasjonatem fotografii. Ten to potrafił cykać fotki zawsze i wszędzie, wszystkiemu co się rusza, a potem podekscytowany chwalił się nimi każdemu, kto chciał je oglądać. Minho pamiętał jak prosił Seungmina o przesłanie mu zdjęcia. Od samego początku planował ustawić je sobie na tapetę.
Mimo że wspomnienie było szczęśliwe, chłopakowi zrobiło się przykro.
Pociągnął nosem i zablokował telefon.
"Uspokójże się, jeszcze będzie multum okazji do zrobienia takich fotografii" upomniał się w myślach. "Na pewno..."
Siedział pod salą tak długo, że nawet nie zorientował się, że wszyscy zdążyli już odwiedzić Jisunga. Większość pożegnała się z Minho, obiecując, że jeszcze przyjdą, chociaż chłopak nie zwrócił na to zbytniej uwagi, zajęty rozmyślaniem. Bang Chan i Changbin byli u Hana nawet dwukrotnie- najpierw ze swoimi drugimi połówkami, a potem ze sobą. W końcu razem z Jisungiem tworzyli trio raperskie i przyjaźnili się dużo dłużej niż pozostali. Nagle Changbin i Chan podeszli do niego i usiedli obok.
-Nawiązując do naszej wcześniejszej rozmowy, powiedziałem Jisungowi, iż mu nakopię do dupy- na jego słowa Changbin uśmiechnął się, szturchając Minho lekko łokciem w ramię.
-Oj tak, gdybyś ty go widział. "KtO terAZ bęDzie PisaŁ tAkiE świEtnE tEkstY?!" Ochrzanił go z góry na dół, mówię ci, nie spodziewałem się tego- Changbin postanowił pominąć wybuch płaczu i rozdzierający serce widok jak ten błaga Jisunga o wybudzenie się.
Może i Minho nie dawał tego po sobie poznać, jednak był niesamowicie wdzięczny, że chłopaki traktują go normalnie i subtelnie starają się odciągnąć go od nieustannego myślenia o całej tej popapranej sytuacji. To nie tak, że nie zdawał sobie sprawy z tego, że oni też nie mają łatwo. Było widać po ich twarzach, że przeżywają tę sytuację tak samo mocno.
-Dzięki chłopaki...-szepnął cicho i popatrzył na nich z wdzięcznością.
-Za to, że Jisung dostał zjebkę?- Changbin zmarszczył brwi, nie kryjąc zdziwienia.
-Nie psujcie tego momentu- ostrzegł Minho, po raz pierwszy od kilku godzin zdobywając się na szczery uśmiech, co prawda przez łzy, ale nie miało to w tej chwili znaczenia. Dobrze, że miał takich przyjaciół.
Cała trójka pogrążyła się w ciszy, którą przerwało głośne burczenie. Changbin zamknął oczy z zażenowania, a Chan nie mogąc się powstrzymać parsknął cicho śmiechem.
-Idziemy coś zjeść...?- popatrzył na Minho z nadzieją w oczach. Już wcześniej próbował namówić chłopaka do zjedzenia czegokolwiek, ale bez skutku. Chłopak po prostu nie mógł zmusić się do jedzenia, kiedy tak bardzo się stresował. Nie chcąc jednak zamartwiać lidera paczki w końcu kiwnął głową na znak, że się zgadza. Postanowił, że spróbuje chociaż coś przełknąć. Jisung nie chciałby, żeby zaczął się głodzić z jego powodu.
-Świetnie, w takim razie przyniosę nam ramen- Bang Chan klasnął w dłonie i wstał, by udać się do sklepiku naprzeciw i kupić trzy porcje instant i jednorazowe pałeczki.
Nie było go może z dziesięć minut. Pielęgniarki chętnie użyczyły swojego czajnika i teraz chłopcy w ciszy spożywali przygotowany makaron. Minho starał się nie pokazywać, że w ogóle nie ma apetytu. Zawziął się, żeby zjeść chociaż połowę, aby Chan nie mógł się przyczepić, że nie zjadł nic.
-Słuchajcie chłopaki, ja już muszę spadać. Rodzice się do mnie dobijają, będę miał kłopoty...wrócę najszybciej jak się da- mruknął Changbin i przytulił chłopaków na pożegnanie.
-Narazie- szepnął Minho, a Bang Chan kiwnął głową.
-No to co, zostajemy sami, hm?- mruknął do młodszego, gdy Bin zniknął im z oczu.
-Idziemy do Hana?- zapytał, wyciągając do Minho dłoń. Po chwili wahania chłopak złapał ją i obaj weszli do sali.

____________________________________Witajcie po dłuższej przerwie! Nie miałam zbytnio weny, muszę to przyznać, ten rozdział wydaje mi się taki trochę z dupy wyjęty jeśli mam być szczera. Postaram się wrzucić coś jeszcze w tym tygodniu, ale nie obiecuję. Jak zwykle liczę na opinię i życzę miłego popołudnia ❤

I can't lose youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz