rozdział 1

104 12 4
                                    

Dziś dzień 11 listopad 2019 roku  są to moje imieniny ponieważ jestem Marcin i mieszkam w Polsce we wsi Paszyn ( okolice miasta Nowy Sącz) byłem rano na marszu na którym śpiewano nasz hymn polski
Przez cały dzień wszedłem w parę gier i napisałem i opublikowałem 3 książki na wattpad.
Jestem zwykłym szarym człowiekiem który chodzi do 8 klasy podstawówki i jutro miałem iść do szkoły i spotkać te same twarze ludzi których widzę codziennie chociaż trochę odpocząłem po kolejnym długim weekendzie.
Uczyłem się dobrze ale otaczali mnie w większości sami debile, lubiłem grać w gry. Przyjaciół miałem niewielu ale tych prawdziwych przynajmniej tak mi się zdawało.
Miałem kota i byłem jedynakiem ale mieszkałem z kuzynostwem.
Dzisiejszego dnia przyjechał do mnie wujek który jest księdzem i trochę się posmialismy się trochę.
Imion nie podaje bo to nie będzie potrzebne w tym opowiadaniu.
Wieczorem byłem zmęczony  i poszedłem spać.
Wcześniej jeszcze zastanawiałem się nad sensem istnienia, co będzie po śmierci i jak będzie wyglądał koniec świata, przez cały czas rozmyślań towarzyszyły mi dziwne uczucie.

Wreszcie zasnąłem nawet nie wiem kiedy.
Następnego ranka obudziłem się z tym samym uczuciem nie wiedziałem co to było.
Nie wiem dlaczego ale włączyłem radio i usłyszałem żeby nie wychodzić z domu i lekcję w szkołach były odwołane z powodów krwawych zawieszek i że niektórzy ludzie się nawet gryzą a ci ugryzieni stają się agresywni.
Już wtedy wiedziałem co się dzieje, domyślałem się że w końcu do tego dojdzie...

*********************************

Więc zakończyłem ten rozdział oparty przynajmniej pierwszy dzień na faktach i tym samym zakończyłem Maraton ( imieninowy ) bo dziś wystartowałem z 3 książkami. Proszę o komentarze wyświetlenia i gwiazdki pls. Dzięki za przeczytanie i pozdrowienia.
( ͡° ͜ʖ ͡° ) Narka do następnego...

The country of zombieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz