rozdział 4

34 5 9
                                    

Minął jakiś czas od ostatnich wydarzeń które zostały opisane.
Jest grudzień zaczęły się święta których nie będzie od paru ostatnich dni nie spotkałem żadnego zombie.
Musiałem ruszyć się z miejsca ponieważ w lesie robi się coraz bardziej niebezpieczne ponieważ zaczynają wychodzić dzikie zwierzęta.
Po chwili doszedłem do pewnego miejsca które wyglądało jak strzelnica. Miałem rację była to strzelnica łuczniczka.
Miałem szczęście jak na święta znalazłem profesjonalny łuk z prawdziwymi strzałami byłem szczęśliwy.
Chwilę trenowałem strzelanie i nawet dość dobrze mi szło.
Po jakiejś godzinie stwierdziłem że sprawdzę mały budynek przypominający małą budkę.
Swoją drogą dziwiło mnie że taki sprzęt leżał sam sobie pozostawiony.
Miałem dużo racji, po otwarciu budki wyleciał z niej jeden zombie miałem szczęście ponieważ miałem mój nóż przy sobie udało mi się załatwić zombie poprzez wbicie mu noża w łeb prawie zostałem draśnięty ale udało mi się tego uniknąć.
Po przeszukaniu budki znalazłem trochę konserw i wody.
Mam szczęście w święta co wprawiło mnie w zachwyt.
Postanowiłem przeszukać okolicę niestety nie udało mi się nic ciekawego znaleźć a zajęło mi to około 2 godzin co trochę mnie zmęczyło.
Spostrzegłem się że znajduje się na jakimś pagórku co mogło ułatwić mi sytuacje ponieważ mogłem więcej spostrzec. Postanowiłem przeżyć w jakikolwiek fajny sposób święta więc po małym zabezpieczeniu budki wyjąłem telefon i zacząłem puszczać kolędy i sam trochę śpiewałem sam do siebie.
Urządziłem sobie też mini ucztę.
Zaczęła zbliżać się noc więc zdecydowałem przespać noc w tej budce miałem wielką nadzieję że nic nie stanie się mi w nocy.
Zasypiałem z dość dużym spokojem co było dziwne zważywszy na sytuację.
Teraz miałem już poczucie że nie jest tak źle ponieważ jeszcze żyłem.
Z tym oto poczuciem zasnąłem i przespałem spokojnie noc.

****************************

Siema ludziska tutaj mówię ( właściwe piszę ) ja więc jest kolejny rozdział z okazji maratonu świątecznego więc zrobiłem mały akcent świąteczny.
Sorry że znowu tak krótko ale przez waszą aktywność i ilość komentarzy trochę odechciewa mi się pisać ale jednak to robię.
Więc jest to zakończenie maratonu kolejne rozdziały do wszystkich książek to zobaczymy.
W każdym razie życzę wszystkim wszystkiego najlepszego z okazji już kończących się świąt.
A i jeszcze teraz będę miał czas aby pisać bo do 7 stycznia mam wolne od szkoły a od ok 20 zaczynają się ferie.
Z tej okazji będę miał czas trochę więcej pisać ale każdy wasz komentarz wyświetlenie i gwiazdka przyspiesza proces tworzenia wszystkich moich książek.
( ͡° ͜ʖ ͡°) To narka ludzie.
P.S. mam nadzieję że rozdział jak i cały maraton się podobał.

The country of zombieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz