Rozdział 6

40 1 0
                                    

         MAYA
-Teraz opowiadaj co jest z Nathanem! - stanęła przede mną Casie pełna entuzjazmu, wymachując rękami.
-Wiedziałam, że zapytasz, no wiedziałam!- stanęłam i zaśmiałam się pod nosem. - Ale niestety muszę Cię zmartwić, bo nic nie jest - założyłam ręce na piersi i zaczęłam iść dalej.
-No teraz sobie chyba żartujesz! - stanęła przede mną zatrzymując mnie. - Chcesz mi powiedzieć, że te tajemnicze uśmiechy, to pocieszanie w aucie i buziak w czoło to było nic?! Mało tego! Oboje jak na siebie patrzycie macie maślane oczy, więc nie ściemniaj, bo Ci się to nie uda- popatrzyła na mnie zupełnie mi nie wierząc.
-O jeju, to że mnie pocieszył to nie znaczy nie wiadomo czego, przecież to jest w końcu mój przyjaciel, więc to chyba logiczne. A buziaki w czoło przyjaciele tez sobie dają- odwróciłam głowę w bok, żeby nie patrzeć jej w oczy.
-A te spojrzenia? Nie powiesz mi że patrzycie na siebie tylko jak na przyjaciół, wasz wzrok wszystko mówi.
-Wydaje Ci się, to jest tylko twoja wyobraźnia. Nathana kocham, tak, ale jako przyjaciela - znów zaczęłam kierować się w stronę domku.
-Powiedziałam Ci, że mnie nie okłamiesz. My się przyjaźnimy, możesz mi powiedzieć prawdę Maya do cholery! -teraz Casie się wkurzyła. Zatrzymała się i rozłożyła ręce w powietrze. Zawsze tak robi jak coś ją zdenerwuje.
-Dobra! Powiem Ci wszystko, tak jak ja na to patrzę, okej?- stanęłam i rozłożyłam ręce w geście kapitulacji i zaczęłam mówić.- Może trochę mi się podoba, ale nie w taki sposób jak myślisz. Nie wyobrażam sobie być z nim. Przyjaźnimy się od małych kajtów, razem lataliśmy po moim ogrodzie w samych pampersach. Nawet byliśmy czasem w jednym pokoju przebierani. Jakbyśmy mieli być razem mogło by się to wszystko zepsuć. A poza tym, Nathan patrzy na mnie tylko i wyłącznie jako przyjaciółkę, także nie ma o czym gadać.
-Aha, czyli on ci się podoba, ale boisz się że może on nie odwzajemnić twoich uczuć, albo że mogło to by schrzanić waszą przyjaźń tak? - podeszła do mnie i położyła mi rękę na ramieniu.
-No w sumie to tak - powiedziałam, po czym opuściłam głowę.
-Jeju, Maya, przecież widać że on za Tobą szaleje! - krzyknęła. -Widzimy wszyscy jak On na Ciebie patrzy, jak się uśmiecha do Ciebie, jak rozmawiacie ze sobą. Jestem przekonana, że on też do Ciebie czuje to coś - na te słowa wzięłam głowę do góry i spojrzałam na Casie.
- Nie wiem, nie wydaje mi się. Przecież przy pierwszej lepszej okazji kłócimy się o jakieś gówna -założyłam ręce na piersi i spojrzałam w bok.
-Taak, a potem Ty i Nathan palicie buraka -powiedziała nieugięta Casie.    Nic już nie powiedziałam tylko cicho westchnęłam .To prawda podoba mi się Nathan, ale on na pewno nie czuje tego samego co ja. Nie będę  ryzykować, nie chcę stracić przyjaciela.

Wróciłyśmy do domku i wstawiłyśmy wodę na herbatę.                                      -Ej, a może zrobimy jakiś maraton filmowy? Wzięłam ze sobą popcorn i laptopa, którego chyba można podłączyć do telewizora - zaproponowała Casie, podając mi kubki na herbatę.

-Ooo świetnie! No to zróbmy maraton horrorów! Lucas ostatnio był w kinie na horrorze, który podobno jest jednym z lepszych, które oglądał. Teraz jest dobra okazja do tego, bo sama go na pewno nie obejrzę - mówiąc to, zalewałam herbatę, a Casie wsypywała popcorn do miski.

-Ale Ava przecież nie lubi horrorów - w tym momencie otworzyły się drzwi i weszli chłopacy.

-Uuu, ktoś tu robi popcorn! Mam nadzieje, że maślany. A wziął ktoś z was colę? - Nathan ruszył w stronę kuchni i wziął garść popcornu do buzi, a ja zabrałam mu miskę z rąk i zaniosłam do pokoju.

-Łapy precz! To jest na maraton baranie! - powiedziałam, na co Nathan z pełną buzią jedzenia się uśmiechnął.

-Nawet nie wiesz, jak ty słodko się gniewasz kochanie - przewróciłam oczami i poszłam zanieść miskę do salonu. Poczułam, że się zarumieniłam. Kurna! Mam nadzieję, że tego nie było widać.

-Dobra, dobra, flirty to do drugiego pokoju. A Ava gdzie jest?- zapytał Alex, siedząc na kanapie.

-No właśnie, powinna już wrócić z tego spaceru - powiedziała Casie, niosąc herbatę na stolik.

-Z jakiego spaceru? Przecież jest ciemno, a to w dodatku las. Ile jej już nie ma? - wstał Alex z kanapy. Chyba się trochę zaniepokoił.

-Chyba z jakieś 30 minut - spojrzałam na zegarek.

-A którędy ona poszła? -poszedł Alex założyć buty.

-Miała iść koło jeziora i skręcić w dróżkę prowadzącą do domku - powiedziała Casie, trzymając telefon przy uchu. -Nie odbiera, zadzwonię jeszcze raz.

-To nie jest długa droga. Cholera, pójdę jej poszukać.

-Czekaj stary, spokojnie, nerwy nie pomogą. Pójdę z Tobą jej poszukać, a wy dziewczyny zostańcie. Jak wróci, odbierze albo zadzwoni do was to dajcie znać od razu - powiedział Nathan i wziął ze sobą latarkę.

-I co, mamy niby tutaj zostać? Nie ma mowy! Idę z wami - powiedziałam, biorąc buty z szafki, lecz Alex wyrwał mi je z ręki.

-Wy zostańcie. Jeżeli Ava wróci to ktoś musi być w domu - odłożył Alex buty na miejsce - Jesteśmy w kontakcie - powiedział, po czym wyszli z domu.

-Casie, przestań już do niej wydzwaniać. Dzwonisz do niej już od 20 minut. A jak ona będzie próbowała dzwonić to co wtedy? Blokujesz jej linie.

-Jeżeli będzie próbowała do mnie dzwonić to dostanę smsa. A poza tym nie mogę siedzieć tutaj bezczynnie. Przecież miała być za 10 minut, a to minie zaraz godzina! - wyrzuciła ręce w górę, usiadła obok mnie na kanapie i siedziałyśmy przez kilka minut w ciszy. 

-Dobra ja idę do samochodu po latarki i jak chłopaki wrócą to pójdziemy poszukać jej razem- powiedziałam ubierając buty.

- Okej, ale uważaj na siebie i się nie zgub tam. Widzę Ciebie za 5 minut z zegarkiem w ręku. A, i weź telefon! -mówiąc to, pokazała na zegarek.
-

Dobra dobra mamo. A wiesz gdzie Nathan zostawił kluczyki? Na wieszaku ich nie ma.

-No przecież wiszą przez Tobą!- powiedziała, przybijając rękę w czoło, na co ja zaczęłam się śmiać. Wzięłam kluczyki i wyszłam z domu.

Ruszyłam w stronę samochodu, który był zaparkowany obok lasu, ponieważ nie było gdzie bliżej zaparkować. Na szczęście nie jest to aż tak daleko od naszego domku. Otworzyłam drzwi i zaczęlam się roglądać za latarką.
-Ugh, Nathan, gdzie ty upchnąłeś te latarki ciołku - mruczę pod nosem, rozglądając się za nimi, aż w końcu znajduję trzy latarki w schowku na dokumenty.

Zamknęłam samochód, włączyłam jedną latarkę i zaczęłam kierować się w stronę domku. W pewnym momencie coś zabłysnęło się na piasku. Zobaczyłam pod stopami wisiorek i podniosłam go. W tym samym czasie usłyszałam czyjeś kroki.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 25, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

On the other sideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz