Rozdział #2

256 6 3
                                    

P: - Ehh... Świetnie, teraz niemiecki. - Szła leniwie w kierunku sali.

R: - Czemu ty tak nie lubisz niemieckiego?

P: - Pomyśl - powiedziała z lekkim zdenerwowaniem, patrząc na niego ze złością.

R: - To przez Szwajcarie? - Polska strzeliła tak mocnego facepalma, że musiała sobie pomasować czoło, by nie bolało.

P: - Dzisiaj mamy zastępstwo.

R: - Co?! Z kim?

Westchnęła na te słowa ciężko.

R: - No co?

P: - Nie sprawdzasz zastępstw i tak dalej?

R: - Ja wogóle nie sprawdzam, nawet planu nie pamiętam.

P: - Ehh, dobra. Mamy z Cesarstwem Niemieckim.

R: - Czemu go tak nie lubisz?

P: - Nie chcesz wiedzieć... - Odwróciła wzrok.

R: - Coo?! Zgw- - Polska przerwała mu zatykając jego usta dłońmi.

P: - Przymknij się i nie, nie zrobił tego.

Po krótkim czasie zdjął jej ręce ze swojej twarzy.

R: - Kiedy to było?

P: - E-eh.. Parę lat temu..

R: - No i na to wygląda, że się zmienił... Chyba - dodał po krótkiej chwili.

P: - No nie przypomina tego sprzed tych paru lat... Ale może to być tylko złudzenie.

R: - Czy ja wiem? Ale nie wygląda to tak jak myślisz, jest całkiem spoko.

P: - To tylko twoja opinia - powiedziała smętnie i jakby ze złością.

R: - Tak, to tylko moja, ale nawet jeśli to nie możesz żyć przeszłością.

P: - Nawet jeśli twój brat też moją rodzinę? - sciszyła głos tak, że on ją ledwo słyszał - Nawet i mnie..?

R: - Co?! - usłyszał to jakimś cudem - Jak ja go-

P: - Nie! Spokojnie, nic takiego mi nie zrobił, bardziej chodziło mi, że krzywdzące moją rodzinę skrzywdził i mnie...

R: - Ugh... I tak mu się oberwie.

P: - Nie mu- a w sumie jak chcesz... Ja ciebie nie namawiam. - Podniosła dłonie w górę w znaku niewinności.

R: - No dobrze, wiem. Ale i tak mu się należy. Dobra, ale koniec tematu. Z kim siedzisz?

P: - Chyba sama...

R: - To siedzę z tobą. - Uśmiechnął się przyjaźnie.

P: - Taa... Tylko, że muszę napisać kartkówkę...

R: - No ale to tylko jakieś 15 minut.

P: - No tak, tylko znając życie będzie mi kazał dalej tam siedzieć - westchnęła.

R: - Czemu musisz być taka pesymistyczna?

W odpowiedzi tylko wzruszyła ramionami.

R: - Przeżyjesz te 45 minut - objął ją ręką tuląc ją do siebie. Jej się to niezbyt spodobało, chciała się wyrwać, ale Rosja był zbyt silny. Tylko westchnęła.

W końcu wyrwała się I coś mruknęła pod nosem idąc w kierunku sali.

P: - Dobra chodźmy już, chcę mieć to z głowy-

Doki Doki Countryhumans Club! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz