Rozdział 1

123 3 0
                                    

* Rok 1981...
Była Noc Duchów... Razem z tatą i wujkiem Remusem siedzieliśmy w salonie ozdabiając dom i szykowaliśmy cukierki. Byłam przebrana za małego wampira, tata był zombie, a wujek przebrał się za wilkołaka. Po całym domu latały wyczarowane przez tatę małe nietoperze, a na szafkach i ścianach rozwieszona była pajęczyna. Na oknie i przed domem było rozstawionych pełno dyń, a niektóre nawet miały wycięte straszne miny.
Siedziałam u wujka na kolanach, a tata opowiadał straszną historię, której tak się wystraszyłam, że pod koniec się popłakałam i wtuliłam mocno w wujka.

-  Szkrabku, ja tylko żartowałem - powiedział tata, biorąc mnie na ręce i uśmiechając się.

- Czyli wampil nie przyjdzie i mnie nie poglyzie? - spytałam, aby się upewnić.

- Nie słońce, to tylko zmyślona historia.

- A opowies mi potem bajke o jednolozcu?

- Jak będziesz już szła spać to ci opowiem - odparł.

Przytuliłam go mocno, a on postawił mnie na ziemię.

Nagle ktoś zapukał do drzwi. Syriusz wziął ze stolika miskę z cukierkami i poszedł otworzyć.

- Cukierek albo psikus! - wykrzyknęły dzieci.

Kiedy tata wrócił, miał pustą miskę, a z palca leciała mu mała stróżka krwi.  Szybko do niego podbiegłam.

- Wujek! Tata ma ała! - krzyknęłam.


Ja nie chciałam żeby tatę coś bolało  więc podeszłam do niego i chwyciłam za paluszek. Nagle z moich małych rączek zaczęło wydobywać się jakieś światło. Wpatrywałam się w to z zaciekawieniem, bo bardzo mi się podobało. Jednak tata odskoczył ode mnie z wielkim zdziwieniem na twarzy.

Wujek podszedł do niego i spojrzał na jego dłoń, na której nie było już śladu po ugryzieniu. Obaj spojrzeli na mnie z szeroko otwartymi oczami.

- Syriusz, ona sprawiła, że nie masz już nawet po tym śladu. Wiesz co to oznacza?

- Wiem, Remusie. Ma moc po Scarlett... Tego się najbardziej obawiałem.

Z racji tego, że miałam dopiero rok mało z tego rozumiałam.

- Dobrze, zostawmy tą rozmowę na później. Remusie, zostań z Angel, a ja pójdę zobaczyć czy James z Lily i Harrym są już gotowi.

- Dobrze. Chodź do mnie, mój mały aniołku - powiedział wujek i wystawił ręce w moją stronę.

Ja cała roześmiana podbiegłam do wujka, a on wziął mnie na ręce.

Tata uśmiechnął się do nas, po czym zniknął w zielonych płomieniach kominka.

- Angel, muszę ci coś wyjaśnić. Nie wiem ile z tego zrozumiesz, ale wiem, że jesteś bardzo mądra pomimo tego, że masz dopiero rok.

- Lok - powiedziałam i wystawiłam przed siebie jeden palec.

- Słuchaj kochanie, to jak sprawiłaś, że twojemu tacie znikła ranka na palcu musi zostać tajemnicą. Twoja mama miała taki sam dar jak ty i także wiele osób o tym nie wiedziało, tylko najbliżsi. Nikomu nie możesz o tym powiedzieć, rozumiesz?

Little Angel |George.W|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz