🌻fifty-one🌻

1.3K 64 4
                                    

Następnego dnia Jimin czuł się tak fatalnie ,że nawet nie mógł podnieść się z łóżka. Podniósł tylko komórkę i sprawdził,która godzina. Oczywiście przegapił już dwa wykłady. Był trochę zaskoczony ,bo nie przypomina sobie żeby wyłączał budzik.

Westchnął tylko i przymknął oczy by spróbować znów zasnąć,ale przeszkodził mu  w tym ból brzucha ,który naprawdę domagał się jedzenia.

-Nie teraz.

Dotknął z obrzydzeniem swój brzuch i zaczął robić okrężne ruchy ręką by przestał go boleć. Niestety nic z tego,brzuch dalej go bolał.

-Naprawdę? Przecież wiesz ,że jesteś ohydny! Nie mogę...

Skierował te słowa do swojego brzucha jakby z nim rozmawiał. Nienawidził swojego ciała najbardziej na świecie. Jeszcze pięć miesięcy temu wymiotował na jego widok. Ważył wtedy sześćdziesiąt kilogramów i szczerze gdy sobie o tym przypomina ma ochotę nie jeść cały dzień.

Chłopak tylko zwinął się w kulkę na łóżku przyciskając bardziej ręką na swój brzuch. Musiał wstać by się zważyć i iść na zajęcia. 

Jednak gdy próbował się podnieść od razu zaczęło mu się kręcić w głowie. Zrezygnował od razu,wtulił się w swoją poduszkę i postanowił jeszcze pospać bo i tak dzisiaj nie pójdzie na zajęcia.

W tym czasie Yoongi z każdym innym wykładem martwił się o Parka. Nie widział go od rana. Sprawdził nawet jego plan zajęć i podchodził pod dane sale,ale nie widział go. Postanowił również popytać kilku studentów,ale nikt go nie widział.

Coraz bardziej zaczął się bać ,że mogło Jiminowi się coś stać. Przypomniał sobie jeszcze o jednej osobie ,która mogłaby wiedzieć gdzie może znajdować się czarno włosy. Mianowicie ruszył w stronę Jungkooka ,który aktualnie rozmawiał z jakimś studentem.

-Możemy porozmawiać?

Jeon tylko na niego spojrzał i pokiwał głową,przepraszając chłopaka z którym aktualnie prowadził konwersację i nieco się od niego oddalając razem z Yoongim.

-O co chodzi?

-Wiesz gdzie jest Jimin?

-Co? Nie. Skąd miałbym wiedzieć?

-Nie wiem.Byłeś ostatnią osobą o której pomyślałem.

Brunet tylko westchnął i spojrzał na przejętego Yoongiego. Schował swoje ręce do kieszeni i zaczął czymś się w niej bawić.

-Nie ma go na uczelni?

-Nie ma i zaczynam się trochę martwić.

-Sprawdzałeś może kabiny lub bibliotekę?

-Uwierz ,że nawet byłem w palarni. A ja tam nigdy nie chodzę.

-Dzwoniłeś do niego? Pisałeś?

-Nie mam jak zadzwonić. A pisać nie pisałem.

-Napisz może po prostu zaspał.

Wzruszył ramionami i miał zamiar odejść ,ale ręka Yoongiego na jego barku go zatrzymała.

-Hm?

-Ty naprawdę się nie martwisz?

-Co? Czemu miałbym?

-On wczoraj zemdlał Jungkook ,po raz kolejny. Nie czujesz jakiegoś niepokoju?

-Nie.

-Co? Dlaczego? On przecież jest twoim przy-

-Nie jest nim. Sam powiedział ,że to koniec. Uszanowałem to. Jimin już dla mnie i Tae nic nie znaczy.

-Żartujesz sobie?

-A wyglądam jakbym żartował?

-Jesteście okropni. Mu coś się kurwa dzieje a wy po prostu się poddajecie?

-A mieliśmy jakieś inne wyjście? Sam nas odrzucił.

-To ty go zacząłeś ignorować.

-To on nie chciał z nami  nigdzie wychodzić w  wakacje. To on się nie odzywał. Jak miałem się zachowywać gdy inni ludzie mówili rzeczy ,które w większości się zgadzały? Sam się odsunął i narobił sobie problemów. A teraz próbuje po prostu zwalić winę na nas. Nie broń go,bo nie tylko on tu jest pokrzywdzony.

-Jesteście żałośni. Gdybym wam zależało na nim nie zwracalibyście na nic uwagi. I bylibyście upierdliwy by tylko z nim wyjść. Dobrze Jimin mówił wy nie jesteście i nigdy nie byliście jego przyjaciółmi.

Po tych słowach wziął z jego ramienia rękę i odszedł. Po prostu zostawił Jungkooka ze własnymi myślami.  Nawet się nie odwrócił. 

A Jungkook?

Był po prostu smutny i poszedł w stronę sali gdzie za chwile miał mieć wykład z aktorstwa.

____________________

Wesołych Mikołajek ❤

Honey give me a hug ☀ʏᴏᴏɴᴍɪɴ☀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz