Następnego dnia Jimin czuł się tak fatalnie ,że nawet nie mógł podnieść się z łóżka. Podniósł tylko komórkę i sprawdził,która godzina. Oczywiście przegapił już dwa wykłady. Był trochę zaskoczony ,bo nie przypomina sobie żeby wyłączał budzik.
Westchnął tylko i przymknął oczy by spróbować znów zasnąć,ale przeszkodził mu w tym ból brzucha ,który naprawdę domagał się jedzenia.
-Nie teraz.
Dotknął z obrzydzeniem swój brzuch i zaczął robić okrężne ruchy ręką by przestał go boleć. Niestety nic z tego,brzuch dalej go bolał.
-Naprawdę? Przecież wiesz ,że jesteś ohydny! Nie mogę...
Skierował te słowa do swojego brzucha jakby z nim rozmawiał. Nienawidził swojego ciała najbardziej na świecie. Jeszcze pięć miesięcy temu wymiotował na jego widok. Ważył wtedy sześćdziesiąt kilogramów i szczerze gdy sobie o tym przypomina ma ochotę nie jeść cały dzień.
Chłopak tylko zwinął się w kulkę na łóżku przyciskając bardziej ręką na swój brzuch. Musiał wstać by się zważyć i iść na zajęcia.
Jednak gdy próbował się podnieść od razu zaczęło mu się kręcić w głowie. Zrezygnował od razu,wtulił się w swoją poduszkę i postanowił jeszcze pospać bo i tak dzisiaj nie pójdzie na zajęcia.
W tym czasie Yoongi z każdym innym wykładem martwił się o Parka. Nie widział go od rana. Sprawdził nawet jego plan zajęć i podchodził pod dane sale,ale nie widział go. Postanowił również popytać kilku studentów,ale nikt go nie widział.
Coraz bardziej zaczął się bać ,że mogło Jiminowi się coś stać. Przypomniał sobie jeszcze o jednej osobie ,która mogłaby wiedzieć gdzie może znajdować się czarno włosy. Mianowicie ruszył w stronę Jungkooka ,który aktualnie rozmawiał z jakimś studentem.
-Możemy porozmawiać?
Jeon tylko na niego spojrzał i pokiwał głową,przepraszając chłopaka z którym aktualnie prowadził konwersację i nieco się od niego oddalając razem z Yoongim.
-O co chodzi?
-Wiesz gdzie jest Jimin?
-Co? Nie. Skąd miałbym wiedzieć?
-Nie wiem.Byłeś ostatnią osobą o której pomyślałem.
Brunet tylko westchnął i spojrzał na przejętego Yoongiego. Schował swoje ręce do kieszeni i zaczął czymś się w niej bawić.
-Nie ma go na uczelni?
-Nie ma i zaczynam się trochę martwić.
-Sprawdzałeś może kabiny lub bibliotekę?
-Uwierz ,że nawet byłem w palarni. A ja tam nigdy nie chodzę.
-Dzwoniłeś do niego? Pisałeś?
-Nie mam jak zadzwonić. A pisać nie pisałem.
-Napisz może po prostu zaspał.
Wzruszył ramionami i miał zamiar odejść ,ale ręka Yoongiego na jego barku go zatrzymała.
-Hm?
-Ty naprawdę się nie martwisz?
-Co? Czemu miałbym?
-On wczoraj zemdlał Jungkook ,po raz kolejny. Nie czujesz jakiegoś niepokoju?
-Nie.
-Co? Dlaczego? On przecież jest twoim przy-
-Nie jest nim. Sam powiedział ,że to koniec. Uszanowałem to. Jimin już dla mnie i Tae nic nie znaczy.
-Żartujesz sobie?
-A wyglądam jakbym żartował?
-Jesteście okropni. Mu coś się kurwa dzieje a wy po prostu się poddajecie?
-A mieliśmy jakieś inne wyjście? Sam nas odrzucił.
-To ty go zacząłeś ignorować.
-To on nie chciał z nami nigdzie wychodzić w wakacje. To on się nie odzywał. Jak miałem się zachowywać gdy inni ludzie mówili rzeczy ,które w większości się zgadzały? Sam się odsunął i narobił sobie problemów. A teraz próbuje po prostu zwalić winę na nas. Nie broń go,bo nie tylko on tu jest pokrzywdzony.
-Jesteście żałośni. Gdybym wam zależało na nim nie zwracalibyście na nic uwagi. I bylibyście upierdliwy by tylko z nim wyjść. Dobrze Jimin mówił wy nie jesteście i nigdy nie byliście jego przyjaciółmi.
Po tych słowach wziął z jego ramienia rękę i odszedł. Po prostu zostawił Jungkooka ze własnymi myślami. Nawet się nie odwrócił.
A Jungkook?
Był po prostu smutny i poszedł w stronę sali gdzie za chwile miał mieć wykład z aktorstwa.
____________________
Wesołych Mikołajek ❤
CZYTASZ
Honey give me a hug ☀ʏᴏᴏɴᴍɪɴ☀
FanfictionW TRAKCIE KOREKTY! Studia są jednym z najcudowniejszych okresów w życiu człowieka. Osoba ,która podejmuje tego typu drogę zaczyna poznawać prawdziwy świat. W okresie studiów zdajesz się na siebie i ludzi ,którzy chętnie zaproponują ci opiekę. Czasa...