Ten pierwszy od słońca, co dożyje końca.
Swe serce na dłoni, którego nikt nie zapomni.
Duszą swą zbawczą, prawdziwą, naprawczą,
Istnienia poruszył, zło zagłuszył.
Świat był dla niego stanowczo za mały,
Więc w skórzany, złoty materiał ubrany.
Wzbił się i dotarł w mury niebiańskie.
Tam już nie ma końca, dla tego pierwszego od słońca.
CZYTASZ
Rozterki pozerki
Fiksi RemajaPoopowiadam wam o dojrzewaniu i o życiu, o którym nic nie wiem. Głównie satyra na temat egzystencji generacji Z i „jak do rośniesz, to wtedy zobaczysz".