ROZDZIAŁ 4

544 16 4
                                    

POWRÓT DO OBOZU Herosów.



Otwarlem powoli oczy. Czułem się wypoczety ale cholernie głodny. Widocznie dzisiaj w końcu zjem coś nie wmuszajac tego w siebie. Zacząłem iść po mału do kuchni i przyrzadzilem najlepsze śniadanie świata. Uwielbiam gotować. To odprężło. Tak wiem chłopak który lubi gotować śmieszna sprawa pomyśleliście się pewnie. Phi... Każdy ma do tego prawo i szczerze nie rozumiem stwierdzenia, że to domena kobiety. Zrobiłem naleśniki jajecznica ugotowalem parówki i wszystko to zanioslem do jadalni. Było to chyba najpiękniejsze pomieszczenie, które właściwie sam zaprojektowałem. Z sufitu zwisal piękny z czarnymi perłami żyrandol. Taki sam wisiał kiedyś kiedy mieszkaliśmy z matką. Nagle ujrzałem przy stole z czerwonego drewna dziewczynę. Czarnowlosą i niemal fioletowym oczami. To chyba musiałaby ta nasza uratowana heroska. Obok niej z uśmiechem siedzieli Percy i Annabeth oraz Grover, który wpieprzał metalowe pręty od drabiny.
-Cześć wam. - Powiedziałem kładąc wszystko na stole.
-Niezła wyżerka. - Powiedzial Percy i wziął sobie naleśnik od razu.
Annabeth też wzięła jednego a dziewczyna patrzyła na niego bezwiednie. Podsunąlem jej więc trochę tego i tamtego.
-Jak ci na imię? - Spytałem łagodnie widząc że trochę jest przestraszona.
-Nyks White. - Odpowiedziała cicho.
-Ładne imię. To chyba od bogini co? Ja jestem Nico. W końcu nie będę mówić do ciebie biedna duszyczka-Zasmialem się żeby rozluźnić atmosferę. I tak będę tak do niej mówił a co. Dziewczyna też się zaśmiała. Jej śmiech był taki delikatny i wdzięczny jak poruszane na wietrze dzwoneczki. Zaraz co? Od kiedy myślę metaformami? Zapytałem sam siebie.
-Czemu nie jesz Nyks? - Spytałem.
-J-aa jestem inna niż wy. Lubię normalne jedzenie ale nie jest tak dobre jak to które zwykle jadam. - Odpowiedziała niepewnie.
-A co takiego jadasz? - Spytałem zaciekawiony.
-Eh i tak się dowiecie. Jestem wampirem. Moim pokarmem ogólnie jest krew. Zwierzęca ludzka czy potworów bez różnicy. Ale ludzkie jedzenie też jest ok choć trudno się przyswaja.
Zamarłem. A więc wampiry istnieją. Niezła nowina.
-Wiesz Nyks, myślę że mogę coś zaradzić na ten mało przysfajalny smak. Zaraz wrócę-Powiedziałem i wziąłem jej talerz. Poszedłem do kuchni wziąłem nóż i rozciąlem swój nadgarstek. Nie chciałem by Nyks miała nudności albo dostała zatwardzenia. Skoro była w połowie wampirem a w połowie bogiem powinna zjeść coś co da radę spokojnie przetrawic. Gdy krew zaczęła cieknac szybko posłałem jej naleśniki i wszystko nią. Gdy już było dość poszedłem do górnej szafki wyjąłem bandaż i sprawnie zawinąłem. Jedna z rzeczy którą nauczył mnie Will świetnie się przydała teraz. Wziąłem posiłek dla dziewczyny i zanioslem do jadalni stawiając przed dziewczyną talerz. Dziewczyna zaciągnęła się powietrzem i spojrzała na mnie.
-Czy ty dodałeś swojej krwi do posiłku? - Spytał zdziwiona moim czynem. Percy i Anabeth wmurowalo.
-Tak. Chciałem byś mogła zjeść coś normalnego ale żebyś nie miała żadnych nieprzyjemności. Pomyślałem więc ze użyje swojej krwi do tego. - Powiedziałem z lekkim uśmiechem.
-Dziekuje Nico.-Powiedziala Nyks. - Pięknie pachnie twoja krew. - Uśmiechnęła się lekko ukazując przy tym drobne kiełki. Zarumienilem się lekko i wyszedłem na chwilę z pałacu. Dziwne ale czułem że ta dziewczyna naprawdę jest inna. Nikt po za Anabeth czy Percy'm nie uśmiechał się tak do mnie szczerze. Dotego chyba też stronila od towarzystwa bo była taka niepewna.
Godzine później przeniosłem nas wszystkich do obozu. Oczywiście zrobił się tlumek bo każdy chciał poznać nową koleżankę. Ja jednak szybko przejąłem obroty. Powiedziałem im by dali trochę czasu dziewczynie i przestali zarzucać ją pytaniami. Każdy się dziwił że objąłem stanowisko opiekuna Nyks.
Chejron podszedł do nas z uśmiechem.
-Witaj Nyks w obozie Herosów. Jak myślisz który z rodziców jest Bogiem? - Zapytał przyjaźnie.
-Tata. Był przez rok mojego życia a potem musiał wracać do siebie. Zostawił mi jednak wisiorek w kształcie pół księżyca i list w którym wszystko mi wyjaśnił. Pisał że jest bogiem, pragnął być przy mnie ale niestety zasady to zasady. Powiedział że jestem jego piękną nocą z powodu czarnych włosów oraz cóż tego że gdy tata i mama się spotkali była noc. Powiedział że pewnego dnia kogoś po mnie wyślę sprowadzi tutaj i mnie uzna w odpowiednim czasie. - Opowiedziała spokojnie Nyks.
-No to niezła zagadka moja droga kto może być twoim ojczulkiem. - Stwierdził Chejron.
-Ja mam pewne podejrzenia, ale niech najpierw mnie uzna i w tedy powiem czy moje podejrzenia były słuszne.
-Dobrze Nyks. - Powiedzial klepiac dziewczynę po ramieniu. - Nico zaprowadź ją do domku Hermesa i powiedz by znaleźli dobre łóżko dla niej. - Zwrócił się do mnie. Pokiwalem głową i skinąlem ręką by Nyks za mną poszła.
-Nico dziękuję ci, że pozwalasz mi na razie podejść do wszystkiego że spokojem i ratuesz mnie przed pytaniami.-Powiedziala gdy byliśmy prawie na miejscu.
-Nie ma za co. Pamiętaj że ja zawsze ci pomogę. Nie martw się niczym. Na początku będzie trudno ale się odnajdziesz. - Powiedziałem a potem ucalowalem jej dłoń na pożegnanie. - Dobrej Nocy moja biedna duszyczko.
Ruszyłem przed siebie ale usłyszałem jeszcze jej śmiech. Uśmiechnąłem się do siebie i udałem się do swojego domku.

Książę PodziemiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz