ROZDZIAŁ 7

389 13 2
                                    

PRZEMYŚLENIA NOCNE, ROZMOWY PRZY PLAŻY.





Kilka dni później nie mogąc zasnąć poszedłem na plażę w środku nocy do swojej kryjówki, żeby Harpie patrolujące w środku nocy obóz i plaże mnie nie nakryly. Zawsze tak robiłem gdy nie mogłem spać. Z reguły było to często przez koszmary, teraz jednak chodziło o pewną dziewczynę o której mówiono, że jest stworzona dla mnie.
Sam już nie wiedziałem czy to co gadają nie jest przypadkiem prawda czy może przewidzeniem. Każdy twierdził, że przy tej dziewczynie bardzo się zmieniłem. Poniekąd mieli rację. Nigdy nie chodziłem na obozowe ogniska, nikogo nie chronilem przed spojrzenia i czy glupimi tekstami. Ale jednak dla Nyks to zrobiłem. To prawda Nyks była intrygująca, piękna, mądra zabawna ale czasem była wyjątkowo poważna i niebezpieczna. No tak w końcu jest córką Zeusa.
Prawda jest taka że lubiłem gdy się uśmiechała i trzymała blisko mnie szukając bezpiecznego schronienia. Chociaż zauważyłem, że co raz bardziej się otwiera. Zawsze tego wszystkiego zazdtoscilem innym. Potrafili szybko się przystosować i wpasowac. Tylko ja jeden byłem cholerną ofiarą losu. No cóż uroki bycia dzieckiem króla Upiorów co nie?
Zasmucilem sie. Co będzie jeśli pewnego dnia Nyks również przestanie być moja przyjaciółka i o mnie zapomni? Co jeśli to, że ją uratowałem nie będzie miało już  znaczenia?
-Idiota że mnie - szepnąłem w morze. Nie powinienem się do nikogo przywiązywać, a jednak strata tej fiołkowookiej niezwykłej dziewczyny byłaby wielkim ciosem. Chyba się w niej zauroczylem.
-Cholera. - Mruknąłem. - Jesteś głupi di Angelo. Najpierw Percy, Will a teraz Nyks? Ty glupku. Zrozum miłość nie jest dla takich frajerów.-Zachcialo mi się płakać, więc pozwoliłem na to by tama, która wybuchła tylko dwa razy znowu puściła. Oplakiwalem Bianke, głupia milostke do Perce'go, związek z Will'em, strach przed straceniem Nyks. Płakałem tak chwilę i nagle poczułem ruch obok siebie, a potem delikatny dotyk ramion, które mnie objęły. Poczułem znany charakterystyczny zapach, którego używała tylko jedna osoba. Było to Tesori d'oriente o zapachu kwiatu lotosu.
-Podniosłem twarz i rzeczywiscie ujrzałem Nyks. Tulila mnie i glaskala po głowie. Na wszystkich bogów poczułem silny prąd. No i tak dawno nikt nie glaskala mnie po głowie i nie przytulił.
-Nyks-Odezwałem się w końcu do dziewczyny, gdy się uspokoilem. Dziewczyna popatrzył pytając i jakby że smutkiem. - Co tu robisz?
-Nie mogłam spać. Więc pomyślałam, że pójdę na plażę. Przemoknełam tutaj swoją wampirzą szybkością, a potem zobaczyłam ciebie. Co się stało? - Spytała ocierajac lzy z mojego policzka. Poczułem ciepło na nich i zrozumiałem. Oni wszyscy mieli rację.
-Nic takiego. Po prostu brakuje mi mojej siostry Bianc'i-Sklamlem.
Nyks tylko pokiwala głową, ale wiedziałem że nie do końca mi wierzy.
-Niech będzie.-Powiedziala.-To ja idę. Nie będę Ci przeszkadzać. - Powiedziala i wstała z  piasku chcąc odejc.
W tedy zrobiłem coś czego nigdy bym nie zrobił. Wstałem i złap Lem ją za rękę.
-Zostań. Proszę-Szepnąłem.
-Nico naprawdę tego chcesz? - Spytała nie zabierając ręki wciąż w uścisku mojej.
-Tak. - Szepnąłem. - Zostań.
Nyks uśmiechnęła się lekko.
-Dobrze. Zostanę. - Usiadła z  powrotem  ciągnąć mnie ze sobą. Spojrzałem  w jej w oczy i ujrzałem to co sam czułem. Tęsknotę i smutek.
-Nyks, czy twoja matka żyje? - Zapytałem.
-Tak. Jednak musiałam ja opuścić. Nie chociaż l aż m narażać ją na bestie czające się w pobliżu mnie, które chcąc dorwać półboskie dziecko. Wiesz, potwory o wiele szybciej znajdują takich co pachną jak oni sami. Jestem w końcu po części stworem nocy, a po części boginią. Cóż jako PÓŁBOGINI mogę chodzić w słońcu i jeść wasze jedzenie. Niestety to nie zmienia faktu, ze ja i matka jesteśmy niebezpiecznymi potworami. A ja już wogole. Jednak zostawiłam tam Andie'go. Młodszego brata. Coś jednak czuje ze to nie Zeus jest ojcem a jednak też na pewno jest polbogiem. Tylko oni mogą sprawić, że takie stwory mogą mieć dzieci. - Powiedziala z niesmakiem.
Zamurowalo mnie. Ta piękna dziewczyna nazywała się potworem.
-Nie jesteś potworem! - Wykrzyknąlem.-Masz uczucia. Nie zabijasz chyba, że nie masz wyboru! Nigdy tak o sobie nie mów!
Nyks spojrzała na mnie zdziwiona. Jednak nic nie powiedziała drzac lekko z zimna. No tak wyszła bez kurtki mając tylko koszulkę z długim rękawem z napisem naszego obozu. Westchnąłem i pokrecilem głową ściągając swój plaszcz pod którym miałem jeszcze sweter z korzuchem. Nalorzylem go  na ramiona dziewczyny.
-Nico dziękuję-powiedziała.
-Nie ma za co. - uśmiechnąłem sie lekko.
-Nie tylko za płaszcz. Za to, że jesteś przy mnie i się o mnie troszczysz.
-To nic takiego-Powiedziałem.-Przypominasz mi mnie przez pierwsze dni gdy trafiłem tutaj. Też nie chciałem  być pytany o wszystko. Chcialem tylko spokoju by to wszystko zrozumieć. Nyks pamietaj. Nie jesteś potworem. Jesteś cudowna i odważną dziewczyną. Do tego silna bo wytrzymalas tortury Eryń.
Nyks wtulila się we mnie a ja poczułem jak serce mi wali.
Wszystko zrozumiałem. Podoba mi się i chce by była bezpieczna. Nie jest tylko zwykła przyjaciółką.
Dziewczyna w końcu ziewnela.
-Dziękuję-powiedziała znowu.-Chyba pójdę spać-Szepnęła i zaczęła ściągać płaszcz. Pokrecilem głową.
-Zostaw go sobie. Mam jeszcze ich pełno.-Zatrzymalem ją. Prawdę mówiąc wyglądala w nim uroczo.
-Napewno? - Spytala.
-Tak. - Odpowiedziałem.
Nyks wstała ale zlozyla jeszcze szybki pocałunek na policzku i znikło.
Zamarlem na troche i dotknalem miejsca gdzie przed chwilą dotknęły usta dziewczyny.
Gdy w końcu postanowiłem iść się trochę przespać widziałem tą piękna i niesamowicie czułą pół wampirzyce i pół boginię. Położyłem się w trumnie
i zamknąlem jej wieko zasypiajac poraz pierwszy bez koszmarów odplywajac w całkiem przyjemny sen.

Książę PodziemiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz