ROZDZIAŁ 2

635 24 3
                                    

ZAGINIONA PÓŁBOGINI

Kolejny dzień okładania worków trengowych oraz szkieletów które sam tworzylem do ćwiczeń. Nuda ale konieczna a zarazem zajmująca wszystkie myśli. Mogłem się uwolnić od cholernego dzieciaka Apolla, który mnie zostawił. Mogłem w spokoju skupić się na czymś innym. Percy mi się co jakiś czas przyglądał i uczył nie których nowych technik walk. Byłem mu za to wdzięczny, że nie wypytywal mnie o samopoczucie, nie dobierał w parę z kimś innym do ćwiczeń. Miałem po prostu możliwość wyboru w treningach. Zajęcia inwidualne. Żadnego kontaktu z innymi po za Percy'm i czasem Anabeth. W końcu zaprzestalem treningów i wraz z resztą wlokąc się trochę z tyłu poszedłem na obiad. Wmusiłem w siebie odrobinę udka z kurczaka i małej kupki ziemniaków. Resztę wrzuciłem do ognia na ofiarę ojcu. Potem ukrylem się na drzewie by mieć znowu spokój. Kątem oka widziałem jak Will i jego obrzydliwy chłopak obsciskuja się i całują. Przypomniałem sobie chwilę w których to ja byłem w ramionach naszego wspaniałego medyka i bolało jak Cholera. W końcu dwójka zakochancow zniknęła, a ja za pomocą cienia przeniosłem się do sosny Thalii gdzie leżało złote runo. Nagle ujrzałem jakiegoś satyra. Zapewne zastanawiacie się co w tym dziwnego, że do Obozu Herosów przychodzi satyr. No to powiem wam, że to co mnie zdziwiło to to, że ten satyr był ranny i ledwo kustykał. Szybko zeskoczylem z drzewa i podbieglem do biedaka.
-Co się stało? - Spytałem idąc z nim do Wielkiego Domy by ktoś go opatrzył.
-Znalazłem półboginię. Ale nie zdolalem ja odprowadzić tutaj bo dorwały ją Erynie. - Powiedzial gdy dotarliśmy.
-Świetnie.-Mruknąłem pod nosem.
Gdy satyra opatrzono opowiedział wszystko Chejron'owi.
Wezwał do nas Annabeth, Percy'ego oraz Grover'a.
-Co się stało? - Spytał Percy.
-Erynie porwał nowicjuszke. Trzeba ją znaleźć i doprowadzić-Powiedział centaur. Zacząłem iść po mału do wyjścia, ale mnie zatrzymał.
-Nico chce byś wyruszył z Percy'm, Annabeth i Grover'em na poszukiwania.
-A po co ja? - spytałem. Wcale nie chciało mi się znowu ruszać po przygodę z której mógłbym nie wrócić.
-Bo twoje zdolności mogą się przydać. - Powiedzial Percy. - Po za tym z tego co mówi Satyr pewnie te przeklęte brzydkie stwory wzięły ja do Podziemia.
-Zajebiscie. - Mruknąłem i rad nie rad udałem się spakować. Parę godzin później ja, Annabeth, Percy i Grover wyruszyliśmy z obozu i plynelismy łódką z Argus'em.

Książę PodziemiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz