V

5 1 0
                                    

Ptak

Wypadłem z klucza dzikich ptaków.
Kiedy lecieliśmy wśród chmur,
Tak w środku nocy ucichł łopot bliskich skrzydeł.

I tylko w błyskawicy blasku
Ukośnie lśni ulewy szum
I wszystko trzeba czuć, bo nic nie widać.

Niełatwo wznieść się ponad burze
Z ciężką wilgocią mokrych piór,
Ale nie można dać do ziemi się przylepić.

Głos bliski lotu nie uskrzydli,
Pozostał tylko ostry ból
I nim jedynie jeszcze można się pokrzepić.

Więc lecę przerażony chłodem.
Niedługo będzie trwał ten lot,
Bo ziemia nieba dnem a spadam coraz głębiej.

Mówią, że wróżę niepogodę,
Podczas gdy mój schrypnięty głos
Przyciąga wzrok i zgina szpony jastrzębiom.

Jacek Kaczmarski
1978

Jest to jeden z wczesnych wierszy - autor miał 21, kiedy go napisał.

Uwielbiam ten wiersz. Miłuję całym sercem. Uwielbiam Kaczmarskiego.

Utwór jest piękny oraz bardzo bliski moim odczuciom w ostatnim czasie.

Wielka PoezjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz