Taehyung posępnie patrzył za okno. Obok niego siedział jak zwykle niezrażony Jeongguk, który co chwila szturchał chłopaka, aby mu o czymś powiedzieć.
– W ogóle – zaczął znowu, a Kim wywrócił oczami i wyciągnął słuchawkę z ucha. – Wiesz, że mam w pokoju takie płyty gipsowe ma ścianie. Kumasz, że mi weszła mysz pomiędzy nie? I słyszę w nocy jak mi tam drapie.
– Paskudne.
– Ona sobie tam tak chodzi, fuj.
– Niedługo ci zdechnie i będzie ci jebało w całym pokoju – podsumował Tae, kiwając głową.
– Ratunku?
– Ratunku – przytaknął wyższy, wkładając słuchawkę na swoje miejsce i przycisnął się do szyby. Tym razem Jeongguk nie przeszkadzał mu już do końca jazdy, pomimo, że widział kątem oka jak parę razy wykonał ruch, którym miał go szturchnąć, jednak w ostatniej chwili się powstrzymywał.
– Paskudną masz tę rękę – powiedział Kim, patrząc jak drugi idzie i macha rękami.
– Co, to? – Wskazał na kurzajkę na swojej dłoni. – Też nie wiem skąd ona się wzięła. Na początku ją przygryzałem. – Zaśmiał się, a Taehyung tylko zrobił krzywą minę.
– Ciesz się, że ci się w mordzie nie zrobiła – powiedział Tae, na co Jeon wytrzeszczył oczy. – Wypal ją sobie.
– Co?
– Mój wujek kiedyś mówił, że miał na ręce i mu babcia wypaliła. – Brunet spojrzał na swoją dłoń z bólem w oczach i schował ją do kieszeni. – Albo w ogóle coś z tym zrób.
– Daj mi czas, każesz mi pozbyć się części mnie. – Żachnął się z uśmiechem. – W sumie po prostu o tym zapominam jak wracam do domu. Ale wkurza mnie już to.
Hyung tylko przytaknął tylko, nie wiedząc co mógłby dalej odpowiedzieć. Czuł jak z każdym krokiem plecak ciąży mu coraz bardziej. Powrót do szkoły traktował jak karę, na którą w swoim mniemaniu sobie nie zasłużył.
– Oh shit, here we go again. – Jeon powiedział, na co Kim zaśmiał się cicho i wszedł do budynku. Od razu uderzył go nieprzyjemny zapach unoszący się w całej szkole.
Paskudne. Naprawdę paskudne.
🌹
– Taehyung, chcesz herbaty? – Zapytał brunet, materializując się obok chłopaka, który leżał na ławce. Ten przytaknął tylko, nawet nie unosząc głowy. – A pani chce?
– Ja dziękuję. – Pani Cho uśmiechnęła się, opierając o biurko. Była jedną z lepszych nauczycielek jakie mogli mieć i dziękowali Bogu za to, że uczyła zawodowych, których godzin mieli całkiem sporo. – To wy sobie zróbcie herbaty, a potem napiszemy sobie kartkówkę, jasne?
Wszyscy westchnęli cierpiętniczo, jednak nie mieli innego wyjścia, jak tylko się zgodzić. Ciągłe przekładnie jej skończyłoby się złymi ocenami i nawałem reszty prac, lepiej było mieć to już z głowy.
Taehyung pogrzebał w piórniku, szukając już dawno zapomnianej ściągi. Ułożył ją tak, żeby widzieć, co jest na niej napisane i wyciągnął dwie kartki, jedną zostawiając sobie, a drugą kładąc na miejsce Jeongguka.
– Dzięki – mruknął, gdy wyżej wspomniany postawił koło niego kubek z parującą herbatą.
– Spoko – odparł, siadając na swoim miejscu i mieszając w swojej szklance. Drugą ręką odblokował telefon i zaczął komuś odpisywać.
To wcale nie tak, że Tae patrzył kątem oka chłopakowi w ekran. On się po prostu rozkojarzył.
– Idziesz potem ze mną na palarnię? – Zapytał, wiedząc dobrze, że drugi doskonale wie o czym pisze. Ten tylko prychnął i pokręcił głową. – No weź.
– Pizga tam jak chuj, nie będę wychodził — prychnął, jakby była to najnormalniejsza rzecz na świecie. – A poza tym nie chce mi się wstawać.
– Leń. – Jeon pokazał mu język. – Idę pogadać sobie z Jiminem i Namjoonem.
– To idź, mam to gdzieś. – Zrobił łyka herbaty, czując przyjemne ciepło rozchodzące się po ciele. Rzadko był AŻ tak niemiły do Jeongguka, jednak miał zły dzień. Tydzień. Miesiąc. Może rok. A załamał się jeszcze bardziej, gdy po krótkiej kartkówce stał przy biurku z nauczycielką, z nudów zaglądając jej przez ramię, gdy oceniała prace.
Podniósł tylko lekko brwi na widok prawie pustej kartki Jeongguka.– Co tutaj jest napisane? – Zapytała Pani Cho, wskazując długopisem. – Że źródłami białka są co? Danonki?
– Niestety, ale tak – odparł Kim, przygryzając wargę, po czym wybuchnął śmiechem. – Coś ty napisał?
– Doprawdy, Jeongguk – westchnęła nauczycielka, stawiając mocno naciągnięte dwa.
– Co? – Zapytał wspomniany wyżej chłopak, wychodząc z sąsiedniego pokoju.
– Danonki są źródłem białka? Nie mogłeś napisać przynajmniej jogurt?
– A ja nie wiedziałem! – Zaczął się tłumaczyć. – Tam w reklamie tak mówili. A zdałem?
– Zdałeś. – Kobieta pokiwała głową. – Masz dwa.
przepraszam za przerwę, ale ostatnio więcej czytam niż piszę i mogę od serca polecić;
pierwszy tom zaginionych miast shannon messenger
światło księżyca, z głową w gwiazdach jenn bennett
trylogię czasu i trylogię snów kerstin gier
i teraz czytam kroniki białego królika
wszystko mogę polecić, idealnie się odstresowywuję i fajnie się bawię
edit; kroniki przeczytałam aż dwa razy, to mówi samo za siebie i think
buziak!
CZYTASZ
(not) dream school| kth.jjg; pjm.knj
Fanfictiontaehyung nie miał problemów z nauką chyba, że w grę wchodzi życie. !schoolau¡topjg!topnj¡trochę wiedzy, uczmy się!fluffik¡potem angst, znacie mnie! 141019; 2504