☽ I ☾

1.2K 74 104
                                    

Działo się to w czasach, w których Louis i Lestat mieszkali jeszcze razem. W czasach, kiedy rezydencja nie była jeszcze spalona i w czasach, w których nie było jeszcze Claudii, a Louis żywił się tylko szczurzą krwią...


Ludzie, którzy chcą popełnić samobójstwo mają ku temu mnóstwo przeróżnych powodów, w które nie zamierzam się zagłębiać. Poza tym, mają także naprawdę wiele pomysłów na sposób, w jaki można to zrobić i chyba każdy z nas potrafi wymienić ich co najmniej kilka. Nie sądzę, jednak, że ktokolwiek z nich, nawet posiadając odpowiednią do tego wiedzę, wpadły na banalny wręcz w wykonaniu pomysł.

Eleanora jednak właśnie na to wpada i mało tego, zamiarzała ugrać w tym coś dla siebie. Myślała o odejściu z tego świata w zasadzie od dawna. Trzy lata temu uciekła z rodzinnej rezydencji w Anglii, a że potrafiła mówić po francusku, niecały rok temu znalazła pracę u dwóch Francuzów. Była jedynie pokojówką, w dodatku wśród samych niewolników. Po salonowych doświadczeniach początkowo było dla niej bardzo, bardzo męczące.

Powodów, żeby odebrać sobie życie miała mnóstwo i to wcale nie błahych, zatem gdy zaczęła podejrzewać, u kogo tak naprawdę pracuje, sytuacja okazała się niemal idealna.

Problem był jednak taki, że znikały wszystkie pracownice poza nią. Skoro życie nie miało zamiaru jej tego ułatwiać, postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i położyć się wampirowi na tacy.

– A gdzie jest Agnès? – zapytał gospodarz, podnosząc się do siadu i przesuwając na skraj podwójnego łoża.

Był ranek, a ona przyniosła tacę z jedzeniem, które i tak trzeba będzie wyrzucić, bo wampiry przecież nie jadają. W każdym razie oficjalnie wyrzucić, bo w tajemnicy przed wszystkimi karmiła nim dzieci z ulicy.

– Niestety jest zajęta pracami domowymi, więc przysłano mnie – skłamała płynnie. Agnès została w kuchni na jej prośbę. Ponieważ współpracownica trochę źle się czuła, Eleonora znalazła sobie idealny pretekst, by ją zastąpić.

Lestat, który miał na sobie tylko w części zapiętą białą koszulę i spięte czarną wstążką blond włosy westchnął przeciągle i zmierzył przybyłą niedyskretnym spojrzeniem. Spodziewał się trochę innego śniadania do łóżka. Akurat tej służącej jeszcze nie chciał wysyłać na tamten świat. Była zbyt dobrą i sprawiającą niewiele kłopotów pracownicą, w przeciwieństwie do podejrzewającej coś nieco starszej Agnès.

– No cóż, w takim razie... Podejdź tu, ma chérie – powiedział Lestat i poklepał miejsce obok siebie, na krańcu łóżka.

Posłał jej spojrzenie, po którym chyba każdej kobiecie ugięłyby się nogi, gdyby nie wiedziały, co wkrótce nastąpi. Eleonora jednak wiedziała. Mało tego, miała świadomość, że gdyby był zwykłym człowiekiem, nie oddziaływałby tak na innych. Czując nagle ucisk w klatce piersiowej, niepewnie wykonała polecenie. Nie sądziła, że coś, czego niezachwianie chciała od tak dawna finalnie będzie ją aż tak przerażać.

– Powiedz mi, kochanie, dlaczego ten świat jest taki niesprawiedliwy? – zapytał, łapiąc między palec wskazujący i środkowy kosmyk jej ciemnych włosów i przyglądając mu się. Zapewne odnosił się do ostatniej kłótni z Louisem, który od wczoraj go unikał.

– Nie wiem – odpowiedziała, odczuwając nagle dużo większe skrępowanie, niż się spodziewała. Fakt, że śmierć siedziała tuż obok, bawiąc się jej włosami i znajdując się z sekundy na sekundę coraz bliżej, przerażał ją.

– Jesteś taka śliczna i niewinna – uznał Lestat, choć nie sądziła, by naprawdę tak uważał. Zresztą, mylił się bardziej, niż mógłby przypuszczać. – Nie wiem, czy jesteś świadoma, w jakim celu przychodzi tutaj ta, którą zastępujesz. Chyba nie, prawda?

Układ || Wywiad z wampiremOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz