4

653 72 10
                                    

Wszedł do dobrze znanego sklepu i od razu skierował się na dział z alkoholem. Nie szukał nowych trunków, lecz stał przed półką, naiwnie wierząc, że tajemnicza brunetka wyjdzie zza rogu i obdarzy go pięknym uśmiechem. 

Tego uśmiechu nie potrafił zapomnieć. Był najpiękniejszym uśmiechem jaki miał zaszczyt zobaczyć. Nie pamiętał, kiedy ostatnio ktoś wykonał taki gest w jego kierunku. 

Powstrzymywał się przed płaczem. Bał się, że to był ostatni raz, gdy widział czyjąś uśmiechniętą twarz, która uśmiechała się wyłącznie dla niego. 

Nikt by go nie zrozumiał. W końcu płakał za dziewczyną, której imienia nawet nie znał. Jednakże nikt też nie doświadczył takiej samotności. Był przekonany, że ktoś otworzył przed nim drzwi. Dał zielone światło. Dał nadzieję i tak szybko jak ją zyskał, tak szybko została mu odebrana. 

Brunetka pobudziła w nim to przyjemne ciepło, o którym zapomniał. 

Stwierdził, że stracił jedyną szansę na pozbieranie się z ziemi. Z naiwnością stał w budynku po dwadzieścia minut, sądząc, że ona się jeszcze pojawi. 

Kupował na zapas tylko dlatego, że liczył, iż ona tam będzie. 

Ludzie mogli nazwać go desperatem, który żałośnie szukał jakiejś panny. 

Ja widziałam w nim najbardziej wytrwałego mężczyznę, który dla małej dawki szczęścia, codziennie poświęcał swój czas. 

Inną sprawą było to, że dla niego nie było czasu. Nie mógł go zmarnować, gdyż nie zależało mu na nim. Nie miał nic. 

Tak twierdził.

Był w stanie ganiać za brunetką, ponieważ nie był zajęty niczym innym. Dla otaczającego go świata był wyrzutkiem i szkodnikiem w społeczeństwie, ale co było złego w tym, że on zwyczajnie poszukiwał szczęścia w tym zapracowanym, brudnym świecie? To było jedyne na czym mu zależało i czego potrzebował. Czemu komuś przeszkadzało to, że swój własny los poświęcał na odnalezienie siebie?

W końcu nikt za nas życia nie przeżyje. Jeżeli nie byliśmy zadowoleni ze swojej historii, powinniśmy sami dojść do najszczęśliwszego etapu na swój własny sposób. Nikt za nas tego nie zrobi, a krytykować będą zawsze. Mimo to, to nie oni potem będą żałować, że nie sprawili, że będziecie usatysfakcjonowani. Jeżeli posiadaliście coś, co mogłoby was uszczęśliwić, lecz nie mieściło się to w normach społeczeństwa, nigdy się przed tym nie powstrzymujcie. Żyjecie tylko raz i to wy macie sprawiać sobie radość. To wy macie przeżyć to najlepiej jak się dało. Nie żyliście dla kogoś. Żyliście dla siebie.

Wychodzenie poza schemat społeczeństwa nie było proste. Od góry były narzucane zasady odpowiedniego zachowania, aczkolwiek nigdzie nie zostało zapisane, że musieliście do tego przynależeć. Społeczeństwo było wyłącznie dla ludzi, bojących się żyć własnym życiem. Sprawiało, że gubiliście siebie samego, bo oczekiwano od was tego samego, co od innych. 

Powinniście pokonywać bariery, przekraczać granice, doprowadzać ludzi do szaleństwa swoją odmiennością, która dla was była najlepszą waszą wersją. Odmienny, inny, poza schematem nie znaczył gorszy. Nie byliście gorsi, po prostu to był wasz moment na bycie szczęśliwym. Na swój unikatowy sposób. 

On się nie bał walczyć o swoje. On nareszcie chciał zawalczyć, by wreszcie odnaleźć spokój. Jedyne czego się obawiał to, że stracił szansę, na którą tak długo czekał. 

Westchnął i pociągnął nosem. Chwycił znaną mu dobrze butelkę czerwonego wina i wolnym, zmęczonym krokiem ruszył do kasy. 

- Coś jeszcze? - pokręcił głową, podając wyliczone pieniądze. Zacisnął palce na szkle tak mocno, że odliczał sekundy zanim butelka pęknie. Zamknął oczy i z szybkim rytmem serca odwrócił się ten ostatni raz. 

Nie było jej. 

Zatrzymał się na moment. Ugryzł wargę, aby nie uronić łzy i patrząc w podłogę, wręcz biegł do wyjścia. 

Rozczarował się.

Poczuł, że los nigdy nie będzie po jego stronie. Nie zasłużył na szczęście. 

Dlaczego ktokolwiek wmawiał sobie, że nie zasługiwał na pozytywne momenty w życiu? Nie byliśmy od tego, aby wartościować drugiego człowieka, więc dlaczego sami nie potrafiliśmy stanąć przed lustrem i powiedzieć, że w pełni zasłużyliśmy na bycie szczęśliwym? Każdy był tego warty. Bez znaczenia, co zrobił w przeszłości. Bez znaczenia jakim był człowiekiem. Bez znaczenia, co inni o nim sądzili. Każdy zasługiwał na chwilę dobroci. Czasami potrzebowaliście po prostu trochę cierpliwości.

On zdecydowanie powinien to otrzymać. 

Lecz nie miał już cierpliwości.

Skrzywdzono go zbyt mocno, potraktowano tak, że nie uciekał przed ostatecznym rozwiązaniem. 

Jakimi potworami niektórzy byli, że doprowadzali do takiego stanu inną istotę? Nikt nie posiadał prawa do sprowadzenia kogoś na samo dno. Każdy miał prawo do godnego życia. 

On w to nie wierzył, ale uwierzył, że to co go spotkało było słuszne.

Nie było. 

Niesprawiedliwość jaka istniała na świecie nie była jego winą. Pokazywała jak okrutni ludzie byli i do czego doszli. Poniżanie drugiego człowieka i wywoływanie u niego myśli samobójczych nigdy nie powinno nazywać się osiągnięciem. I nigdy nie było osiągnięciem. Trzeba było sobie zapamiętać jedną ważną rzecz. Istnieliśmy dla jakichś konkretnych celów i nikomu nie powinniśmy pozwolić, żeby to zburzył, choćby powiedział najpaskudniejsze rzeczy. Mieliśmy prawo tu być i nikt nie mógł nam tego odebrać. 

Usiadł na murku przed sklepem, odczuwając porażkę. 

Tak naprawdę o żadnej porażce nie można było mówić. Los zaplanował to inaczej. Trzeba było wyłącznie czekać. 

Nie wytrzymał i pozwolił, aby rozpacz opanowała jego całe ciało. Płakał. Płakał, okazując emocje. Nie pokazywał, że był słaby. Ukazywał swoją wrażliwość, swój ból. To była znacząca różnica. 

Schował twarz w nogach i tkwił tak przez dobre kilka minut. Dopóki nie poczuł, że ktoś kładzie swoje dłonie na jego kolanach. Uniósł wzrok i nie mógł napatrzeć się na widok przed nim.

- Czy mogę ci w czymś pomóc? - zapytała i jego serce znów odzyskało sens bicia. 

to opowiadanie jak widzicie jest troszkę inne niż wszystkie i z uwagi na przesłanie chciałabym dotrzeć z nim do innych osób. Nie tylko tych co lubią Harry'ego, ale do ludzi, którzy potrzebują to przeczytać. Pomóżcie mi w jakikolwiek sposób.

są powtórzenia, wiem, ale to jedynie, aby podkreślić wartość moich słów. 

jakie refleksje po tym dłuższym rozdziale?

Kocham xx

love me, please || h.sWhere stories live. Discover now