5

562 64 8
                                    

Wpatrywał się w nią jak w obrazek. Przed chwilą był załamany i gotowy spędzić swój dzień w najgorszy sposób jaki by mógł, lecz ona to zmieniła. 

Stała nad nim z troską wymalowaną na jej pięknej twarzy. 

Był zaskoczony, że podejmowała próbę rozmowy z nim. Był obcy. Nie znała go, a mimo to nie ominęła go jak każdy to robił.

Zapatrzył się tak bardzo, że gdy uświadomił sobie co właśnie wyprawiał, to zrobił się całkowicie czerwony. Wstydził się swojego zauroczenia kompletnie nieznajomą mu osobą. 

Ona wciąż czekała. Widziała jego łzy, widziała jego emocje poprzez zaczerwienione, zranione oczy, które wydawały jej się najbardziej uspokajającymi oczami jakie wiedziała. 

- Potrzebujesz pomocy? - ponownie zapytała, gdyż cisza wydawała jej się za długa. Przetarł swoje wargi od słonych kropli i potem zrobił to samo z policzkami. Wytarł swoje spodnie z przyzwyczajenia i odchrząknął. 

- Nie, nie, chyba nie. - ze zdenerwowania potarł swój kark i wyminął ją tak szybko, aby nie musiała dalej słuchać jego jąkania. 

- Na pewno?! - krzyknęła za nim, nie odpuszczając. Nikt bez problemów nie płacze przed wejściem do sklepu. 

Jego serce zabiło mocniej. Przecież zostawił ją, spławił, a ona mimo to zareagowała. Nie był do tego przyzwyczajony. Nie był przyzwyczajony do współczucia, wrażliwości. 

Wydawał się dla nikogo nieprzydatny. Czuł się porzucony, czuł się niewartościowy. Błagam w duchu, aby kiedyś się to zmieniło.

Czy teraz los dawał mu szansę?

- Chyba jest w porządku. - szansę, której nie chciał wykorzystać. Słabo się uśmiechnął i pokiwał głową, aby przekonać samego siebie do swoich słów.

Nie uwierzyła. 

- Może chciałbyś iść ze mną na herbatę? - udawała, że nie usłyszała, co powiedział. Robiła dobrą minę do widocznie przytłoczonego nastroju.

Spojrzeli sobie w oczy i jego błyszczały od ponownie zebranych łez, lecz jej emanowały uprzejmością, spokojem i życzliwością. 

Czy na to nie zasługiwał?

Zasługiwał, ale przykrą rzeczą okazało się to, że nie wiedział, że na to zasługiwał. Sądził, ze jakakolwiek uwaga mu poświęcona jest zmarnowana, niepotrzebna. I nie było nikogo kto by go uświadomił, że tak jak każdy - należało mu się szczęście. 

- Nie jestem pewny. 

- To nie oznacza, że nie chcesz. - zasugerowała, posyłając mu zniewalający uśmiech, który zwalał go z nóg. 

Pierwszy raz od dłuższego czasu mimowolnie podniósł kąciki ust. Schował dłonie do kieszeni i podszedł nieco bliżej. 

To był pierwszy krok od dłuższego czasu, który wykonał w kierunku innego człowieka. 

Bał się, bał się zranienia. To było normalne i oczywiste. 

- Możemy się umówić w kawiarni za rogiem. Jest całkiem niezła, mają dobre herbaty i babeczki jeśli lubisz, bo... - zaczął mówić szybko, jego język nie nadążał. Robił się rumiany coraz bardziej, a ona zwyczajnie zachichotała na jego urocze zakłopotanie. 

- Będę tam o dziewiętnastej.

- Dzisiaj?

- Dzisiaj. - jego zielone tęczówki rozweseliły się i z nieznajomym mu uczuciem pożegnał się z dziewczyną, nie pytając nawet o jej imię. 

Wrócił do domu szczęśliwy. Od dawna nie wracał do domu zadowolony. Nie otworzył butelki wina, nie zapłakał do swojego odbicia, nie zaczął się krzywdzić, a zamiast tego napisał krótką notatkę w swoim notesie i zaczął przeglądać rzeczy, które zrobiłyby najlepsze wrażenie na brunetce. 

Nareszcie poczuł, że znalazł kogoś, to mógłby mu poświęcić chwilę czasu.

witajcie, kochane!

długa przerwa, ale to przez to, że miałam bardzo zły czas w swoim życiu. 

jestem ciekawa co sądzicie o rozdziale!

Kocham xx

love me, please || h.sWhere stories live. Discover now