Rozdział 7: Randka

2.8K 153 28
                                    

Jak tylko dotarliśmy do mieszkania Łukasza, chłopak poszedł do łazienki, a ja do salonu, włączyłem konsolę i usiadłem na podłodze, opierając się o kanapę. Włączyłem UFC i wziąłem pady. Czekałem aż Łukasz przyjdzie. Wiem, że będzie chciał że mną zagrać.

- Będziemy grać? - zdziwił się, wchodząc do salonu.

- Tak - uśmiechnąłem się.

- Przesuń się do przodu - powiedział, a gdy to zrobiłem, usiadł za mną. Jego nogi otaczały moje. Podałem mu pada i oparłem się o niego. Usiadłem krzyżując nogi, a Łukasz objął mnie w pasie.

Wybraliśmy swoich zawodników i zaczęliśmy grać. Od razu zauważyłem, że idzie mi za dobrze.

- Nie podkładaj mi się - powiedziałem, nie odrywając wzroku od ekranu telewizora, gdzie nasi zawodnicy walczyli.

- Ok.

Łukasz zmieniły trochę styl walki swojego zawodnika i krótko mówiąc spuścił mi łomot.

- Powinniśmy grać w Fifę - pocałował mnie w kark. - Wtedy za każdego straconego gola musiałbyś coś zdjąć.

- Nie ma tak łatwo - odwróciłem lekko głowę w jego stronę. - Przemyśl to co powiesz - dodałem widząc jego minę. - Żebyś tego nie żałował.

- Byłeś łatwy, skarbie - wzruszył ramionami. - Łatwiejszy niż Polska w '39.

- Łukasz! - dźgnąłem go łokciem w brzuch. - Nie musisz mi tego nie wypominać! - podniosłem głos, a Łuki się roześmiał i pocałował mnie w skroń.

- Kocham cię - przytulił mnie mocno. - Bardzo mocno - pocałował moje ramię.

- Ja ciebie też kocham - szepnąłem. - Wiesz co?

- Mmm...? - wymruczał w mój kark.

- Szybko u nas wszystko poszło, nie? - zapytałem.

- Co masz na myśli? - chciał wiedzieć.

- Nooo... Jak zaczęliśmy się spotykać to bardzo szybko zostaliśmy parą, potem szybko poszliśmy do łóżka i jeszcze szybciej padło kocham cię - wyjaśniłem.

- Po prostu jestem ciebie pewien - wymruczał mi do ucha. - Jestem pewien, że to na zawsze. Do tej pory jak się z kimś spotykałem nigdy nie czułem czegoś takiego... Nigdy nie powiedziałem kocham cię. Jesteś jedyną osobą, która to ode mnie usłyszała... Nie licząc mojej mamy - dodał.

- Lubię twoją mamę - ułożyłem głowę na jego ramieniu, a Łukasz oparł policzek o moją skroń.

- Wiem... Nie wyobrażasz sobie jak ona cię uwielbia - zaśmiał się lekko. - Ciągle mnie pogania żebym się oświadczał... A mój jedyny argument to mamo, on jest jeszcze w liceum - mówił, a ja się zaśmiałem.

- A to, że jesteśmy razem pół roku to nie argument?

- Zaręczyny to nie ślub, Maruś - przycisnął usta do mojego policzka. - I tak jak mówiłem. Jestem ciebie pewien, skarbie. Ale na zaręczyny to za wcześnie.

- Tu się zgadzamy... Ale... Nie oświadczaj mi się dopóki nie kończę 20 lat, ok?

- No dobrze... Chciałem ci się oświadczyć w twoje 21-ste urodziny, ale jeśli mówisz, że nie przed 20-tką, to się oświadczę w 20-ste, ok?

- Nie... Zrób mi niespodziankę... Nie chcę wiedzieć kiedy - przekręciłem głowę i oparłem czoło o jego policzek.

- Ok... Ale możesz być pewien, że zrobię to z pompą.

- Nie - odwróciłem się do niego gwałtownie. - Łukasz, proszę cię. Wolałbym żebyśmy byli sami - mówiłem, a on się roześmiał głośno i pocałował mnie lekko. Już miałem się znowu odezwać, ale zadzwonił telefon Łukasza. Brunet wyjął smartfon z kieszeni i spojrzał na wyświetlacz

- To Błażej - mruknął i przyjął połączenie. - Tylko nie mów, że coś zostawiłeś w domku... Mhym... Co zrobił? - zapytał. - A ty? - słuchał przez dłuższą chwilę. - No to w czym problem? - zdziwił się. - Aha... Ale... No dobra, dobra... Nie, wiesz co, nie sądzę, że to dobry plan... No bo to pierwsza randka - oznajmił. - Na drugiej to co innego, wtedy możemy się tak dogadać... Jasne... Ok - odparł i podał mi telefon. Wziąłem go i przyłożyłem do ucha.

- Hejka - rzuciłem. - Co tam?

- Tomek chce się ze mną umówić - oznajmił panicznie. - I chciałem z tego zrobić podwójną randkę, ale Łukasz się nie zgadza i...

- I ma rację... Wiesz... To wasza pierwsza randka. Lepiej żebyście byli sami... Przecież nie musicie robić nic specjalnego. Możecie się po prostu spotkać coś zjeść... Wypić wino, czy tam piwo i pogadać - zauważyłem. - A przy kolejnej okazji spotkamy się na podwójną randkę.

- Ale...

- Nie panikuj - zaśmiałem się. - Przecież cię nie zje. Podobasz mu się, więc chce się z tobą umówić i...

- A mi się wydaje, że jestem wyjściem awaryjnym, bo Kuba go nie chce - westchnął.

- Nie sądzę. Myślę, że nie myślał o Kubie poważnie.

- Serio? - zapytał.

- Tak.

- No dobra. Trochę mnie uspokoiłeś - oznajmił, a ja się zaśmiałem i usiadłem wygodniej, opierając się o Łukasza. - Też tak panikowałeś przed pierwszą randką z Wawrzynem? - chciał wiedzieć.

- Bardziej... Totalnie nie chciałem się z nim spotkać - śmiałem się, a Łukasz objął mnie ciasno ramionami. - Czekaj, wezmę na głośnik - powiedziałem i przełączyłem. - Ale wiesz... Obiecałem mu jedną randkę, więc nie mogłem nie dotrzymać słowa. Ale tak nie chciałem tam iść.

- W ogóle mnie spławiał na początku. Tydzień go namawiałem na drugą randkę - wtrącił Łukasz. - Cuda się zdarzają.

- Nie przesadzaj... Ale umówisz się z Tomkiem? - upewniłem się.

- No tak, tak - przytaknął. - Nie wiem czy to dobry plan, ale się umówię.

- Bardzo dobry - zapewniłem go.

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę aż w końcu Błażej musiał kończyć i się z nami pożegnał.

- Zagramy jeszcze? - zapytałem, wybierając zawodnika.

- Hmmm... - Łukasz złożył kilka pocałunków na mojej szyi. - Chodź do sypialni - zaproponował.

- Wiesz co... Te chodź do sypialni skojarzyło mi się z takim małżeństwem z 20-letnim stażem i rozmową, gdzie on ma ochotę na seks, a ona go pyta a myłeś się? Jak tak to chodź i zadziera kołdrę - mówiłem, a Łukasz roześmiał się głośno.

- To jakaś aluzja, że mam najpierw wziąć prysznic? - zapytał ze śmiechem.

- Nie - pokręciłem głową, śmiejąc się. Odłożyłem pada i odwróciłem się do niego. - To idziemy do sypialni?

- Zdecydowanie - przyciągnął mnie do siebie i pocałował.

+18 będzie w kolejnym rozdziale, bo dziś już nie mam siły... Black Friday te sprawy 😂😂

Kochanie, poznaj moich kumpli | KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz