20

162 5 0
                                    

Ian

Powoli zacząłem się budzić, delikatne promienie słońca, wpadały do pokoju przez nie do końca zasłonięte żaluzje.

Moje spojrzenie szybko przesunęło się na dziewczynę obok. Leżała tyłem do mnie, przytulona do poduszki. Jej plecy były całe odsłonięte i wystarczyło odrobinę przesunąć materiał kołdry, abym mógł znowu zobaczyć ją całą nagą. Powstrzymałem się od tego, za to przytuliłem się do niej. Gdy to zrobiłem, mruknęła coś niezrozumiałego, ale nie obudziła się.

Dłuższą chwilę tak ją trzymałem, mogąc podziwiać z bliska i dotykać delikatnie bez skrępowania.

- Śpij- mruknęła, gdy przejechałem opuszkami palców po jej boku.

Zaśmiałem się tylko, pocałowałem ją w policzek i wstałem, aby poszukać czegoś do ubrania. Szybko złożyłem bokserki, a odwracając się, zauważyłem, jak dziewczyna zamyka oczy i udaje, że śpi.

Zaśmiałem się i podchodząc do niej, zauważyłem, że jej policzki stały się troszkę bardziej różowe.

- Nie ładnie tak podglądać- znowu się zaśmiałem.

Otworzyła powoli oczy, a jej policzki jeszcze bardziej się zaczerwieniły.

- To już nie pierwszy raz zboczuszku - nie powstrzymałem się od użycia tego określenia.

- Nie jestem zboczuszkiem- powiedziała cicho i z delikatnym oburzeniem.

- Tylko troszkę.

- Spadaj- powiedziała i schowała głowę pod kołdrę.

- Hahaha.. idę zrobić kawę i śniadanie. 

- Mhm..

Wyszedłem, już nie patrząc na nią. Od razu wziąłem się za robienie kawy i śniadania, z tego, co było w lodówce. Po kilku minutach usłyszałem jej ciche kroki i ziewnięcie. Gdy usiadła, postawiłem przed nią kubek z kawą.

Usiadłem naprzeciwko niej i wykorzystując to, że jeszcze nie do końca się obudziła, patrzyłem na nią.

- Dokończymy dzisiaj, wczorajszą lekcję?- spytałem po kilku minutach.

- Chętnie.. Ale nie chce zajmować ci dnia.. - mimo wszystko, myślała też o takich rzeczach.

- Nie miałem na dzisiaj ciekawych planów.

- Mogę przyjść innego dnia..

- Zostań dzisiaj, naprawdę nie mam nic przeciwko temu - położyłem rękę na jej małej dłoni, co chyba w końcu ją przekonało.

Upiła trochę ze swojej kawy i uśmiechnęła się delikatnie.

- Nie przypala ci się?

- Kuźwa..

Szybko odwróciłem, ciągle cicho klnąc pod nosem, a ona śmiała się w słodki sposób. Gdy znowu na nią spojrzałem, cały czas była lekko uśmiechnięta, a jej policzki zaróżowiły się.

- Dzięki- powiedziała, kiedy postawiłem przed nią talerz ze śniadaniem.

Podczas jedzenia nie mogłem powstrzymać się przed zerkaniem na nią. Czasem nasze spojrzenia spotykały się i widziałem, że oboje myślimy o tym samym. Co teraz?

Puki co nie znalazłem odpowiedni na to pytanie i w tej chwili nie chciałem się tym przejmować.

Dziewczyna skończyła jeść pierwsza, wstała, żeby włożyć brudny talerz do zlewu. Moje spojrzenie automatycznie powędrowało za nią.

- Mogę wziąć szybko prysznic? - spytała, odwracając się gwałtownie i nakrywając mnie na gapieniu się na nią.

- Em.. - musiało do mnie dotrzeć, co powiedziała - jasne, nie ma problemu.

Uśmiechnęła się delikatnie, jakby lekko speszona i już nic nie mówiąc, poszła do mojej sypialni. Po chwili usłyszałem, jak woda leje się pod prysznicem.

Nie za bardzo wiedziałem, co teraz ze sobą zrobić. Dokończyłem swoją kawę i pozmywałem. Zdziwiłem się, gdy zadzwonił mój telefon, szybko poszedłem do sypialni, gdzie się ładował. Jeszcze bardziej się zdziwiłem, gdy zobaczyłem, że dzwoni nieznany numer. 

- Słucham? - spytałem po odebraniu.

- Czy dodzwoniłem się do Iana? - spytał męski głos.

- Tak. O co chodzi?

- Z tej strony wujek Dylan, nie wiem, czy mnie pamiętasz.. - mężczyzna zaczął się mieszać.

- Pamiętam, jesteś bratem mojej mamy - przypomniałem sobie szybko, kim jest ten człowiek i jeszcze bardziej się zdziwiłem, że to on do mnie dzwoni, nie miałem z nim kontaktu od dobrych kilku lat. - Coś się stało? - postanowiłem spytać, mając złe przeczucia. Mężczyzna przez kilka sekund milczał, jeszcze bardziej mnie niepokojąc.

- Mam dla ciebie złe wieści.. Janet w ostatnim czasie bardzo podupadła na zdrowiu, lekarze przewidują najgorsze.. Wiem, że różnie bywało, ale ona chciałaby się z tobą zobaczyć.

- Jak bardzo źle z nią jest?

- Według lekarzy został jej miesiąc.. może mniej, choroba cały czas postępuje.

Teraz ja na chwilę zamilkłem, usiadłem na łóżku, czując się dziwnie słabo.

- Ja.. - odezwałem się w końcu- muszę to przemyśleć..

- Rozumiem.. tylko myśl szybko, ona cię bardzo kocha i to, co się kiedyś działo nie powinno mieć teraz znaczenia. Wyśle ci informacje, gdzie się znajduje w wiadomości. Decyzja należy do ciebie.

- Do widzenia Dylan- powiedziałem niezbyt przyjaźnie.

- Mam nadzieję, że do zobaczenia Ianie.

Rozłączyłem się i odłożyłem telefon obok. Schowałem twarz w dłoniach, mając wrażenie, że za chwilę się rozpłaczę. Poczułem się niezwykle słaby, a jednocześnie wściekły, choć nie jestem pewny na co, a raczej na kogo.

- Ian.. - cichutki głos Sary, sprawił, że poczułem się lepiej, jakby tym sposobem zabrała wszystkie problemy - wszystko w porządku?

Słyszałem, jak powoli podchodzi do mnie, usiadła obok i dotknęła mojej ręki.

- Tak.. wszystko dobrze - mruknąłem, nie wiedząc, co innego mogę jej odpowiedzieć.

- Na pewno? - słychać było, że jest zatroskana.

- Tak. Wracamy do rysowania?

W końcu podniosłem głowę, aby na nią spojrzeć. Uważnie mnie obserwowała i teraz w stu procentach byłem pewny, że jest zatroskana, co było zaskoczeniem. Jaki sens jest się mną przejmować?

- Nie masz się czym martwić aniołku.

Zmarszczyła lekko brwi, chyba zaskoczona tym określeniem, choć mogło chodzić o coś innego.

- Okej.. - powiedziała bez przekonania. - To kończmy nasza wczorajszą lekcję.

Podniosła i dopiero teraz zobaczyłem, że znowu jest jedynie w mojej koszuli. Zajęła swoje miejsce przy biurku i tak jak ma to w zwyczaju, usiadła na lewej nodze, żeby było jej wygodnie. Nie czekając na mnie, zaczęła coś rysować, przy tym pochylając się trochę do przodu, a ja miałem idealny widok na jej tyłeczek.

- Nie gap się tak, miałeś mnie uczyć - odezwała się, tym samym wywołując mój uśmiech.

- Może jakoś lepiej wykorzystajmy ten dzień, jeszcze będzie okazja do rysowania.

- Chce to skończyć.. potem się zobaczy.

Jeszcze szerzej się uśmiechnąłem i wstałem, aby w końcu zająć swoje miejsce obok niej.

Kim jesteś, kiedy nikt nie patrzy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz