25

146 6 2
                                    

- Myślałem, że pójdzie łatwiej- przyznał Ian, gdy o pierwszej usiedliśmy na kanapie w mieszkaniu Chrisa.

Już trzy razy próbowaliśmy wyjść, ale za każdym razem ktoś nas zatrzymywał i zapraszał do wspólnego picia albo rozmowy. Teraz mieliśmy chwilę, aby odsapnąć na kanapie. Oparłam się o chłopaka, a on objął mnie, przyciągając jeszcze bliżej.

- Za chwilę znowu spróbujemy się stąd wydostać- zaśmiał się.

- Coraz więcej osób odpada, w końcu musi nam się udać.

- Jesteś zmęczona?

- Troszkę, ale ciągle mam siłę na późniejszą zabawę.

Zamruczał w cudowny sposób, ja kolejny raz tego wieczoru dostałam ciarek. Przymknęłam oczy, rozkoszując się jego bliskością. Naprawdę wiele bym dała, żeby być z nim teraz w swoim albo jego mieszkaniu. Na tą chwilę jedynie mogłam, myśleć o tym, co byśmy robili.

- Chris tu idzie- zaalarmował mnie Ian.

Otworzyłam oczy, aby spojrzeć na zbliżającego się chłopaka. Nie wyglądał na zadowolonego. Mocniej wtuliłam w Iana, żeby mieć więcej pewności siebie.

- Co tu się odpierdala? - spytał bez patyczkowania się.

- To, co widzisz- odpowiedział Ian.

Chris z impetem zajął wolne miejsce obok, uważnie nas obserwował. Widać było po nim, że mimo dużej ilości wypitego alkoholu, myśli na pełnych obrotach.

- Dlaczego dopiero teraz się dowiaduje?

- To świeża sprawa- tym razem ja się odezwałam. - Nie było okazji..

- Nie pierdol mi, że nie było okazji. Po prostu nie chciałaś mi powiedzieć.

- Wiem, że jesteś przeciwny..

- Gdybyś mi powiedziała prawdę, nie byłbym przeciwny. Poza tym widzę, że jesteś z nim szczęśliwa, a to jest najważniejsze.

- Dzięki - uśmiechnęłam się.

Rozluźniłam się, Ian też, bo poczułam jego dłoń ostrożnie wsuwającą się pod moją bluzkę.

- Jeśli chcecie, idźcie już. Widzę, że jesteście niecierpliwi - zaśmiał się i zaczął wstawać. Też się podniosłam i przytuliłam go. - Pamiętajcie o zabezpieczaniu się.

- Nie masz się czym martwić - zaśmiałam się.

Kiedy odsunęłam się od niego, pożegnał się z Ianem i nareszcie mogliśmy wyjść. Na dworze chłodne powietrze wypełniło moje płuca, dzięki czemu poczułam się dużo lepiej. Prószył delikatny śnieg, który od razu rozpuszczał się na mojej dłoni.

- Gdzie masz czapkę? - spytał chłopak.

- Zapomniałam ją dzisiaj zabrać- wzruszyłam ramionami. - Nie jest aż tak zimno.

- Co nie zmienia faktu, że możesz się przeziębić - wyjął z kieszeni swoją i nim coś powiedziałam, założył mi ją.

- A ty? - założył kaptur i wyszczerzył się głupio.

W końcu przyjechała taksówka. Ian podał swój adres, bo było bliżej. Nie minęło nawet dziesięć minut, jak byliśmy na miejscu.

Gdy wysiedliśmy z samochodu, chłopak ze śmiechem podniósł mnie i zaczął niemal biec w kierunku swojego bloku.

- Ian- nie mogłam powstrzymać śmiechu.

- Nie mogę się doczekać, aż w końcu będziemy całkowicie sami.

- Ja też.. ale to nie znaczy, że musisz mnie nieść.

- Od jakiegoś czasu miałem ochotę to zrobić - tylko się zaśmiałam, już prawie byliśmy na miejscu.

- Jestem ciężka, na schodach będzie ci niewygodnie.

- Jesteś leciutka jak piórko..

Mówił prawdę, prawie wbiegł po schodach i nie miał zbyt dużej zadyszki. Przytrzymując mnie jedną ręką, otworzył drzwi. Błyskawicznie je zamknął i równie szybko znaleźliśmy się w jego sypialni. Posadził mnie na łóżku i zaczęliśmy zdejmować swoje ubrania. Nie wiem, czy minęła minuta, gdy byliśmy jedynie w bieliźnie.

- Marzyłem o tej chwili cały dzień- jego głos stał się lekko zachrypnięty, dobrze wiedział, że to lubię, chociaż nigdy mu o tym nie mówiłam.

Niemal pożerał mnie wzrokiem, co jednocześnie mnie onieśmielało i podniecało. Gwałtownie go pocałowałam, mając już dość czekania. Z wielką pasją oddał pocałunek, a jego ręce zaczęły wędrować po moim ciele, jakby nie mógł się zdecydować, gdzie chce je zatrzymać.

Ja jedną położyłam na jego karku, nie pozwalając, aby odsunął się zbytnio. Drugą za to powoli przysunęłam wzdłuż jego brzucha, na kilka sekund zaczynałam się tuż przed jego bokserkami. Ostrożnie zaczęłam wsuwać ją do środka, pod materiał, aby dotknąć jego penisa. Czułam, jak się uśmiecha i ja też się uśmiechnęłam.

Zatrzymał ręce na materiale moich majtek na biodrach, jakby chciał mi je zdjąć. Jednak rozmyślił się i przesunął wzdłuż moich boków, aż dotarł do mojego stanika. Od razu rozpiął go i zdjął ze mnie, po czym rzucił gdzieś na bok, chyba przy okazji coś zrzucając.

Naparłam na niego, abyśmy zamienili się miejscami. Od razu to zrobił i znalazłam się na jego biodrach. Moje ręce nie zmieniły swoich miejsc, czułam jak jego penis z każdą chwilą swoje się coraz twardszy. Wyjęłam go z bokserek, a moje ruchy stały się szybsze i płynniejsze. Chłopak na chwilę przerwał nasz pocałunek, spojrzał mi w oczy, a jego oddech był niesamowicie przyspieszony.

- Jesteś taka cudowna.. - powiedział, pomiędzy oddechami i cichym pojękiwaniem. Niezwykle interesująco się go obserwowało, gdy odczuwał taką przyjemność. Mogłabym patrzeć bez końca.

Na chwilę przerwałam, ale tylko po to, aby wszedł we mnie. Zaparło mi dech w piersi, podobnie jak jemu. Zamknęłam oczy i zaczęłam się poruszać, jego ręce znalazły się na nich biodrach, ułatwiając mi to. Oparłam się o jego klatkę piersiową i przyspieszyłam, dając nam obojgu jeszcze większą przyjemność. Ze zmęczenia i przyjemność, coraz trudniej było mi złapać oddech, do tego doszedł zbliżający się orgazm. Chłopak, widząc to, odrobinę mnie podniósł i zaczął poruszać biodrami. Musiałam się mocniej o niego oprzeć, wydałam z siebie przeciągły jęk, a przez moje ciało przeszła fala przyjemności. Przez cały czas czułam na sobie spojrzenie chłopaka, uważnie mnie obserwował i z pewnością podało mu się, to co widział.

- Boże.. Ian.. - wymknęło się z moich ust.

- Wiem kotku.. wiem..

Niespodziewanie przekręcił nas, na co krzyknęłam odrobinę za głośno, ale po chwili zaśmiałam się. Chłopak na początku poruszał się powoli, ale z każdą chwilą coraz bardziej przyspieszał. Oparł się o ramę łóżka, co pozwoliło mu wchodzić we mnie jeszcze płynniej. Chciałabym na niego patrzeć, ale oczy same mi zamykały z tego wszystkiego.

- Saro..

Sposób, w jaki wypowiedział moje imię, sprawił, że wiedziałam, co to oznacza. Jeszcze bardziej przyspieszył, choć myślałam, że to niemożliwe.

Zacisnęłam dłonie na pościeli, będąc w podanym miejscu co on. Chłopak, widząc to, jedną rękę przeniósł na moją myszkę i zaczął ją masować. Nie trwało długo, gdy znowu doszłam. Minęło zaledwie kilka sekund, gdy chłopak wyszedł ze mnie, a biała ciesz, wyprysnęła na mój brzuch.

Oboje na chwilę jakby zatrzymaliśmy się. Otworzyłam oczy, aby spojrzeć na chłopaka. Mimo przyspieszonych oddechów przysunęliśmy się do siebie.

- Szczęśliwego nowego roku kotku - powiedziałam.

- Szczęśliwego nowego roku aniołku.

Kim jesteś, kiedy nikt nie patrzy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz