[10]

297 21 21
                                    

— Trzeba znaleźć Tatsuye... obawiam się, że może sobie coś zrobić.—powiedział czarnooki i każdy pokiwał głową. Każdy się o niego martwił, a Ryuuji nie chciał go stracić...byli przyjaciółmi.
✶⊶⊷⊶⊷❍⊶⊷⊶⊷✶

Zbliżał się wieczór, Midorikawa jak i cała reszta coraz bardziej panikowali nie mogąc znaleźć przyjaciela. Odszedł tak po prostu, a zielonowłosy coraz bardziej czuł duszności, czuł niepokoi, chciał płakać z bezsilności jaka mu towarzyszyła.

— Ej, co się dzieje jeśli z palców zacznie się wydobywać czarna enrgia? Tak czysto teoretycznie..— zapytał piskliwie ze łzami w oczach czarnooki patrząc na swoje opuszki palców z których wydobywały się czarne iskierki.

— O Kuźwa..— mruknął Haruya patrząc na młodszego chłopaka.
— No cóż... Jeśli takie coś się dzieje to znaczy, że no.. serce twojego podopiecznego chce popełnić samobójstwo wraz z umysłem. W skrócie Tatsuya pragnie umrzeć i zaraz to zrobi. Ale nie możesz stracić mad sobą kontroli, macie silną więź, jeśli ty będzie panikować tym szybciej zdecyduje się na zrobienie sobie czegoś.— odpowiedziała mu czerwonooka łamiącym się głosem. Kira nie wierzył w to co słyszy tak samo jak Ryuuji. Kiyama chciał umrzeć? Jak to? Było tak dobrze, ale serce łamie się szybko jeśli już jest uszkodzone.. Wiedzieliście, że naprawdę można mieć złamane serce? Zazwyczaj dzieje się tak przez odrzucenie, ono naprawdę boli czy Kiyama też to przeżywał?

— To, to niemożliwe!— krzyknął, a łza skapnęła z jego policzka na chodnik. Czarnooki zaczął biec w przeciwną od nich stronę. Nie wiedział gdzie jest jego ukochany, ale chciał wierzyć, że nie jest za późno. Ból w klatce piersiowej rozrywał go na strzępy, chciał krzyczeć, ale guła stanęła mu w gardle i nie mógł wydobyć z siebie żadnego dźwięku oprócz Szlochu. Chciał być spokojny, ale nie potrafił.

— Midorikawa! Wracaj! Znajdziemy go!— krzyczeli za nim przyjaciele, ale on się nie zatrzymał.. nie odwrócił się. Ich serca przepełniała smutek, zaczęli biec za swoim towarzyszem jak najszybciej się da.

✶⊶⊷⊶⊷❍⊶⊷⊶⊷✶

Zielonowłosy biegł przed siebie póki  nie przestał rozpoznawać okolicy co było dość proste, ponieważ skręcał w jakieś dziwne uliczki i cudem uniknął jakichś pijaków czy ćpunów. Teraz? Znajdował się na moście prosto nad rzeką był tutaj wcześniej, kiedy pomagał Nagumo znaleźć Suzuno, a widok jaki zobaczył przeraził go.

Kiyama Tatsuya stał na poręczy mostu, a jego oczy wołały bezgłośnie "skacz" jego serce tego chciało. Dlaczego chciał to zrobić? Chciał to zrobić, ponieważ uważał, iż to jego wina. Jego winą jest zmiana Midorikawy w człowieka mimo, że to jeszcze nie nastąpiło. Jego psychika rozdarła się na dwie strony, jedna mówiła, że może się jakoś ułoży, a druga mówiła, że powinien umrzeć. Czasem każdy tak ma, ale nie jest to zdrowe. Chłopak nie chciał iść do specjalisty dostał ducha, którego kochał nade wszystko.

— Kiyama błagam! Błagam cię nie skacz!— wydarł się błagalnie, a krzyk czarnookiego pomieszał się ze szlochem tym samym zwracając na siebie uwagę starszego. Oczy Tatsuyi wypełniła pustka, nie chciał wierzyć w to, że ktoś go kochał, w końcu wszystko niszczył. W tej samej chwili przybiegła pozostała czwórka.

— Tatsuya...— wyszeptał Kira wpatrując się w sylwetkę niedoszłego samobójcy. Cała piątka podeszła do niego powoli bez żadnych gwałtownych ruchów. Czy naoglądali się ostatnio dużo kryminałów i Lucyfera? Tak, ale co w tym złego? Wiedza ta użyta niestety musiała zostać w praktyce.

SIX HEARTS (六つのハート) IEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz