Rozdział 3 Rozprawa sądowa

34 3 41
                                    

- Zawsze chętnie dam wam dodatkową robotę wy zapchlone, leniwe kurw.... ekhem to znaczy ten obowiązek już od pamiętnych czasów należał do starszych więc nie zamierzam zmieniać kodeksu wojownika. - Drzewny Krok już się nie odezwał, na szczęście jednak nie w takim samym sensie jak Melodyjna Stopa wiele księżyców temu. Gołęsztyrzowa Gwiazda uśmiechnął się - Nie musisz dziękować. 

- Może zawołam Popiółka? - zaproponowała Nakrapiana Łapa. Podrabiany szylkret spojrzał na nią pytająco po czym w końcu rozumiejąc sens jej słów skinął głową:

- Dobrze su... to znaczy Nakrapiana Łapo - zgodził się przywódca. Uczennica szybko ruszyła w kierunku żłobka i zawołała ciemnoszarą kotkę aby po chwili wrócić wraz z nią. Kiedy tylko zobaczyła ciało Pstrokatki dostała załamki lvl extreme. Gołęsztyrzowa Gwiazda przyjrzał się jej uważnie lustrując ją wzrokiem - Twoja siostra nie żyje szma.... ekhem to znaczy Popiółku, masz z tym coś wspólnego?

- Co!? Ja?! W życiu! - zawołała Popiółek z niedowierzaniem, że przywódca może oskarżać o to WŁAŚNIE JĄ. 

- Hmm... Jesteś pewna? Nie powiedziałaś jej może czegoś przez co mogła się znaleźć w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie? - zapytał przywódca chcąc się dowiedzieć jak największej ilości informacji na temat zaistniałej sytuacji. 

- Nigdy w życiu! Od wczoraj jesteśmy zgodne! - miauknęła ciemnoszara kotka nadal nie mogąc uwierzyć, że Gołęsztyrzowa Gwiazda oskarża ją o przyczynienie się do śmierci jej własnej siostry.

- Jesteście? Chyba BYŁYŚCIE - Gołęsztyrzowa Gwiazda spojrzał na nią z uśmiechem typowego Janusza. - Wracając. Mówisz, że od wczoraj? W takim razie co się działo wcześniej, że nie byłyście zgodne? Hmmm??

- Chowała się przede mną bo miałam zły dzień i ją wkurzałam - odparła Popiółek zgodnie z prawdą. Poprzedniego dnia Pstrokatka wraz ze Słoneczną Łapą szukały jej po całym obozie bo okazało się, że miała wbity kolec w łapę dlatego była taka upierdliwa w stosunku do swojej siostry. Kiedy jednak zakończyli poszukiwania bez  żadnych efektów Pstrokatka postanowiła wrócić do legowiska i wtedy wkurzona, że zmarnowała cały dzień zauważyła śpiącego Popiółka. 

- Więc jesteś jednym z podejrzanych! - zawołał triumfalnie Gołęsztyrzowa Gwiazda. Popiółek dostała jeszcze większej załamki zwłaszcza, że naprawdę nie miała z tym absolutnie NIC wspólnego. - Kto ostatni raz widział Pstrokatkę?! Przyznawać się!

- Ja ją ostatni raz widziałam - przyznała się Nakrapiana Łapa. - Przyglądała się mojej rozmowie z Popiółkiem, potem zniknęła. 

- WIDZICIE!? - zawołał lider klanu - Kolejna podejrzana!!

- Jak miło... - mruknęła Nakrapiana Łapa pod nosem.

- Czy Pstrokatka miała może jakichś wrogów, którzy mogliby chcieć się jej pozbyć? - zapytał podrabiany szylkret rozglądając się po zgromadzonych kotach.

- Z tego co wiem pokłóciła się z Gwiezdną Łapą, ale on by jej raczej nie zabił - wyjaśniła Nakrapiana Łapa. Słysząc tą wiadomość przywódca rozejrzał się po klanie jednak nigdzie nie dostrzegł jasnoszarego ucznia.

- PRZYPROWADZIĆ GO TUTAJ! NATYCHMIAST! - w tym momencie jego wzrok skierował się na Sowiego Wąsa - TY! IDŹ PO NIEGO!

- Chwila, żałobę przechodzę - odparł kocur patrząc z wyrzutem na przywódcę. Tyle wojowników w klanie a ten musiał wybrać akurat jego!

- . . . 

- Poza tym nie wiem gdzie on jest - dodał po chwili widząc wkurw malujący się na pysku Gołęsztyrzowej Gwiazdy. 

- TO KURWA GO ZNAJDŹ! JEST GŁÓWNYM PODEJRZANYM MUSZĘ GO PRZESŁUCHAĆ! 

- Chyba najadł się zbyt dużo tych swoich halucynków - szepnął Błękitny Płomień do stojącego obok niego Stokrotkowego Płatka, który tylko lekko skinął głową. Na ich szczęście Gołęsztyrzowa Gwiazda ich nie usłyszał. 

- Jak taki sprytny to sam idź - prychnął Sowi Wąs.

- TO JA TU WYDAJE ROZKAZY SZMATO! - krzyknął wkurwiony podrabiany szylkret, a w jego oczach malowała się wściekłość i żądza mordu ciemnobrązowego wojownika. 

- Kultury trochę - fuknął kocur. 

- To przynieś mi tutaj Gwiezdną Łapę, a nie stoisz i się lampisz! - warknął przywódca. 

- Skąd mam wiedzieć gdzie on jest?

- Przeszukaj obóz to go znajdziesz... może

- Nie znajdę, pewnie siedzi gdzieś w jakimś kącie czy coś

- To idź po niego!

- Prędzej czy później sam przyjdzie

- SŁOWO PRZYWÓDCY JEST PRAWEM BEZBOŻNIKU! - krzyknął Gołęsztyrzowa Gwiazda i gdyby mógł zabijać tym swoim czterokolorowym spojrzeniem to Sowi Wąs wąchałby już niebieskie kwiatki od spodu. 

- A ja jestem przeciw prawu! - miauknął z uśmiechem ciemnobrązowy kocur.

- ZOSTAJESZ WYGNANY Z KLANU! WYNOŚ SIĘ STĄD! - w tym momencie Gołęsztyrzowa Gwiazda poczuł jakieś dziwne, nieznajome uczucie - zapewne skutek po niejedzeniu grzybków od rana. Czyżby przestały działać? 

Wojownicy Superedycja Grzybki Gołęsztyrzowej GwiazdyWhere stories live. Discover now