Następnego dnia obudziłam się dosyć wcześnie..no okej Anka mnie obudziła .Po jaką cholerę ona wstaje o 7 ? Czemu ja nie wstaje o 7 ? Proste . Na zgrupowanie wyjeżdżaliśmy o 10 czyli spokojnie mogłam sobie jeszcze pospać ..no ale Anuś musiała wstać .Czasami mnie denerwowała ,ale mino kilku kłótni i innych zainteresowań byłyśmy naprawdę zżyte i jedna poszłaby za drugą w ogień . W końcu jesteśmy rodzeństwem , już pominę że bliźniaczkami ,ale rodzeństwo powinno się trzymać razem choćby nie wiadomo co się działo . I tak właśnie jest z nami .
Spokojnie leżałam sobie jeszcze w moim pokoju , gdy po raz kolejny tego poranka wpadła Anka .
-Zośka ! –ignorowałam ją –Zośka ! –znowu zero reakcji-ZOŚKA ! –rzuciła się obok mnie na łóżko z tym że coś jej nie wyszło i zrzuciła mnie na podłogę. Ona tego nie zauważyła i szukała mnie po całym łóżku.
-Zośka ? Zośka ? Gdzie jesteś ? Zooośka no ! Gdzie jesteś ?
-Na dole.
-Gdzie ?
-Sama mnie zepchnęłaś a teraz co ?
-Rany ! Tutaj jesteś ! –czasami rozwalała mnie jej inteligencja . Nie Anka nie była głupią osobą, czasami sprawiała takie wrażenie, tak jak ja sprawiam wrażenie nieśmiałej i małomównej .Nic mylnego . Zależy jaki mam dzień, na ogół zagadam wszystkich ...podobno. Powoli wstałam z podłogi , chociaż jakby tak dłużej poleżeć można by powiedzieć że jest wygodna ..ale zdecydowanie wolę moje łóżko które chwilowo okupuje Anka.
-Przesuń się kawałek .
-Po co i tak musisz się zbierać.
-Nic nie muszę. Jest po siódmej posuń się !
-A niby o której jedziecie ?
- O 10 .Anka ! To moje łóżko .
-Wstaję już wstaję. A tak na marginesie to twój zegarek źle idzie . Jest w pół do dziewiątej . Nie zdążysz ! –pokazała mi język i wybiegła z mojej sypialni .Rzuciłam w nią poduszką i trafiłam w nogę.
-Zdążę ! –ja miałabym nie zdążyć ? Nawet jeśli wstałabym kilka minut przed wyjściem i tak bym zdążyła . Tym też się różnimy z Anią . Ona potrzebuje spędzić mnóstwo czasu w łazience ,a mi wystarczy kilka minut . Nie zwracam uwagi na wygląd ? Zwracam tylko w trochę mniejszym stopniu .
Szybko wykonałam wszystkie poranne czynności i już z rzeczami zbiegłam do kuchni . Rodziców już nie było . Co było raczej jest zrozumiałe . Wtorek kilka minut po dziewiątej czyli są w pracy . Anka siedziała przy stole i jadła śniadanie . Ja chwyciłam jabłko pożegnałam się z siostrą i poszłam w stronę skoczni skąd mieliśmy odjechać na zgrupowanie . Po kilkunastu minutach w końcu dotarłam na miejsce zbiórki . Przed skocznią byłam tylko ja ,Maciek i przyklejona do niego Daga . Powiedziałam im 'cześć' , odeszłam kawałek i zaczęłam jeść moje 'śniadanie ' .
-Smacznego Zośka !
-Dzięki Kamil ! – obok mnie pojawił się Stoch .
-Pełnowartościowe śniadanie się je a nie jakieś jabłka co ta ma być ?
-Jabłko ? –głupio się pyta .
-Widzę przecież . Nawet nie będę Ci truł co masz jeść, a czego nie . –obok nas zaczęło się pojawiać coraz więcej osób . Sztab szkoleniowy ,Łukasz ,Stefan Dawid, Krzysiek , Rafał i Marcin o dziwo Daga w końcu się odkleiła od Maćka i ten dołączył do nas .
-Wszyscy ? Wszyscy są wsiadajcie do busa . –i tak zrobiliśmy . Miejsce obok mnie zajął Maciek . Gdy ruszyliśmy włożyłam słuchawki do uszu , jednak nie zbyt długo mogłam nacieszyć się słuchaniem muzyki .
-Zosia... no ale czy ty musisz słuchać muzyki ?
-A chcesz coś konkretnego ?
-Nie . Chociaż możesz mi dać jedną słuchawkę . – podałam mu jedną słuchawkę i miałam nadzieję że nie będzie dużo gadał i tak też się stało . Chyba zasnął . I dobrze . W końcu dojechaliśmy na miejscu byli już Niemcy i Norwegowie ,nie powiem chyba byli zdziwieni że mnie widzą ,chociaż już nie pierwszy raz się wszyscy spotykamy . Może myśleli że już się poddałam ? No niestety panowie . Zgrupowanie czas zacząć .
Kilka dni później
Ostatni dzień zgrupowania dzisiaj wieczorem już wracamy do Zakopanego, trochę szkoda w końcu na takich zgrupowaniach zawsze jest mnóstwo śmiechu pomiędzy treningami . No właśnie treningi ,czasami miałam dosyć . Ale przecież ja się nie poddaję nie ma takiej opcji ,co by się nie działo nie zrezygnuję ze skoków bo to moje życie , Anka ma taniec , ja mam skoki . I jest dobrze .
Ostatni dzień minął strasznie szybko i nim się obejrzeliśmy znowu wsiadaliśmy do busa . O dziwo tym razem Maciek nie usiadł obok mnie ,chyba dlatego że cały czas rozmawiał z Dagą przez telefon . Zajęłam miejsce przy oknie i trochę się zamyśliłam .
-BU ! –przestraszyłam się i spojrzałam kto jest na tyle inteligentny żeby mnie straszyć . Krzysiek no w sumie mogłam się tego spodziewać . –Przestraszyłem Cię ! –zaśmiałam się ,no bo jak tutaj się nie śmiać jak widzi się jego uśmiechniętą twarz ?
-Tak przestraszyłeś mnie . –dalej nie mogłam powstrzymać śmiechu . Usiadł obok mnie z obrażoną miną .
-Wszyscy się ze mnie śmiejecie .Ale nie umiem się na Ciebie gniewać . –wyciągnął słuchawki z kieszeni i tyle go słyszałam . Sama też wsłuchałam się w muzykę lecącą z mojego iPoda . W końcu dojechaliśmy do Zakopanego . Pożegnałam się z wszystkimi zabrałam swoje rzeczy i szybkim krokiem skierowałam się do domu .
CZYTASZ
Zośka i skoczkowie
Fiksi PenggemarHistoria pewnej dziewczyny która marzy o karierze Skoczkini. Moje opowiadanie pisane w 2010 i 2011 roku.