Rozdział 4

4 4 0
                                    


Deante zmaterializował się na leśnej polanie przed starym,drewnianym domem.Był piękny słoneczny dzień.Owady brzęczały przelatując między roślinami.Skierował się do drzwi.Zatrzymał się przed mini i zapukał.Po chwili otworzyły się z cichym skrzypnięciem a z wnętrza usłyszał kobiecy głos.

-Wejdź Deante.

Przekroczył próg i zanurzył się w mroku.Korytarz był ciemny i wąski ale na jego końcu w poświacie stała kobieca postać.

-Witaj Cassandro.

Skinęła głową i cofnęła się do tyłu przepuszczając go.Była wysoka i szczupła.Długie czarne włosy miała rozpuszczone.Ciemne,bystre oczy śledziły każdy ruch wampira.Nie była pięknością ale brzydka też nie była.Wyglądała na jakieś trzydzieści lat ale w rzeczywistości była kilku wiekową czarownicą.

-Co Cie do mnie sprowadza?

Wskazała ręką na sofę stojącą na środku ogromnego pokoju.Pomieszczenie było prawie puste.Tylko kilka mebli stało pod ścianami.Podszedł i usiadł we wskazanym przez nią miejscu.

-Pamiętasz co mi kiedyś przepowiedziałaś.Ze spotkam kiedyś kobietę która nie podda się mojemu czarowi.Myślę że właśnie ją poznałem.

Popatrzyła na niego z góry i potaknęła głową.

-Pamiętam.Ale pamiętam też że z tą kobietą idzie w parze śmierć.

Postąpiła o krok i usiała na drugim końcu sofy.

-Tylko co to dokładnie znaczy.Ze ona umrze. Nie dopuszczę do tego.

-Och Deante zrozum że nie na wszystko ma się wpływ.Czasami cokolwiek by się zrobiło przeznaczenie i tak się wypełni.Poza tym nie wiem czyja to śmierć.

-Czy mogłabyś spróbować znowu wejrzeć w przyszłość.Bardzo Cię proszę.

-Mogę ale nie za darmo.

-Zapłacę ile tylko zażądasz.

-Deante ja nie chcę pieniędzy.

-Więc czego oczekujesz w zamian.

-Bardzo chcę ją poznać. Przyprowadź ją do mnie.

-Tylko tyle.Chcesz z nią porozmawiać.

-Tak.Tylko tyle.

-Dobrze więc.Kiedy zaufa mi na tyle aby pozwolić mi się teleportować przyprowadzę ją do ciebie.

-Kiedy to zrobisz spojrzę w twoją przyszłość.

-Co do drugiej sprawy.Namierzyłaś już Oliwię.

-Niestety jeszcze nie.Ukrywa się.Musi pomagać jej ktoś potężny.

-Rozumiem.Więc pozostaje mi tradycyjnie ja wyśledzić.

Westchnął zawiedziony.Kiwnęła głową w odpowiedzi.

-Więc do zobaczenia Cassandro.

Skinął jej głową.Wstał i zniknął.

Ian jak tylko wyszedł z pokoju Any dostał smsa od Dylana o nieoczekiwanej wizycie Abigell. Natychmiast skierował się do swojego gabinetu. Abigell czołowa czarownica Nowego Jorku.Co się stało że zdecydowała się na wizytę w klanie wampirów.Zapewne zaraz się dowiem.Pośpiesznie przemierzył schody i minutę później wkraczał do gabinetu.W środku zastał Martina który właśnie podawał filiżankę zapewne z kawą Abigell siedzącej na fotelu obok biurka.Natychmiast został zauważony. Czarownica spojrzała na niego i uśmiechnęła się na powitanie.Martin wyprostował się i skierował do drzwi.

Obietnica wiecznościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz