Deante obserwował śpiącą Ane. Leżała bezwładnie na materacu.Była naprawdę piękna,delikatna.Zaczęła się poruszać .Otworzyła oczy.
-Ana nic ci nie jest?
Zapytał cicho.
-Deante?Gdzie ja jestem?Co się stało?
Rozejrzała się po pomieszczeniu.Jej oczy robiły się coraz większe a kiedy zrozumiała że są uwięzieni w celi na twarzy odmalowało się niedowierzanie. W końcu go dostrzegła i natychmiast rzuciła w jego stronę.
-Rany Deante.
Dopadła do niego i zaczęła szarpać za łańcuchy.
-Jak to zdjąć?
Krzyczała.
-Ana nie dasz rady.Przestań to nic nie da.
Zatrzymała się i wpatrzyła w jego oczy.
-Kochanie uspokój się.Wrzaski i panika nic tu nie pomogą.
Zrobiła się blada jak papier.Zaczęła kręcić głową.
-Ale dlaczego?Przecież ja nic im nie zrobiłam.Czego od nas chcą?
Zaczęła się trząść jak osika.Opadła na kolana.
-Zabiją nas.
Wyszeptała zbielałymi ustami.
-Gdyby chcieli nas zabić już by to zrobili.
Nagle drzwi celi otworzyły się z głośnym stukiem otwieranych zamków. Do środka wkroczył olbrzymi mężczyzna a za nim kobieta z uśmieszkiem na twarzy.Była piękna,smukła.Miała błyszczące czarne włosy i szafirowe oczy.Wyglądała na dwadzieścia kilka lat.Odziana w czarną aksamitną suknię sprawiała wrażenie osoby z innej epoki.
-Witam moje gołąbeczki.
Odezwała się śpiewnym głosem.
-Jestem Lorenna.
Ana podniosła się z kolan i postąpiła kilka kroków tak jakby chciała zasłonić Deantego przed kobietą.
-Czego od nas chcesz?
-Oj dowiesz się w odpowiedniej chwili.Nie bądź niecierpliwa.
Spojrzała ponad ramieniem Any.
-Jak tam Deante?Wygodnie ci?
Zapytała wyraźnie ubawiona niedolą wampira.Nic nie odpowiedział tylko warknął cicho.Ponownie spojrzała na Anę
-Iwan przytrzymaj dziewczynę.
-Lorenno zostaw ja.Jeżeli zrobisz jej krzywdę to obiecuję że cię zabiję.
Deante powiedział to tak lodowatym głosem że Ana poczuła dreszcz. Lorenna uśmiechnęła się.
-Aż tak ci zależy na tej kobiecie?Ciekawe.
Oczy Any rozszerzyły się.Zaczęła się cofać do momentu aż jej plecy oparły się o ścianę.Słyszała jak Deante przeklina i szarpie łańcuchy.Wielkolud podszedł i złapał ją za ramiona.Była sparaliżowana ze strachu.Wpatrywała się w mężczyznę tak intensywnie że nie spostrzegła jak Lorenna wstrzyknęła jej coś w ramię.Syknęła zaskoczona.
-Co mi zrobiłaś?
Krzyknęła i zaczęła się szarpać z całych sił. Mężczyzna puściła ja tak raptownie że aż upadła na ziemię. Lorenna wyrecytowała nieznane zaklęcie i Deante znieruchomiał.W tedy jemu także zrobiła zastrzyk.Po czym zwróciła się do Any.
-Jeżeli odpowiesz mi na pewne pytania a odpowiedz mi się spodoba zdejmę mu łańcuchy.
Ana zacisnęła dłonie w pięści,wstała i podniosła wyzywająco brodę.
CZYTASZ
Obietnica wieczności
VampirePo co żyć wiecznie kiedy nikt cię nie kocha.Po co egzystować na tym świecie kiedy nie masz przyszłości.Każdy dzień jest taki sam bez cienia szans na zmianę.Zatapiam się w swoich obowiązkach aby nie myśleć o beznadziejności mojej rzeczywistości. Gdyb...