Rozdział 11

11.8K 544 69
                                    

11.

Seks wypełniony magią był wspaniały, ale wyjątkowo wycieńczający. Harry czuł się wyzuty z sił. Nie ruszyłby się, nawet gdyby go do tego zmuszono, wdzięczny losowi, że Severus jest tak wygodną poduszką.
— Wbrew temu, co kiedyś powiedziałem, w rzeczywistości nie jesteś chudym karzełkiem. — Usłyszał stłumiony przez poduszkę głos.
Och, pomyślał Harry i przeturlał się na bok. Och!
— Severus? O boże! Severusie! — Przewrócił go na plecy i zaczął przesuwać dłońmi po jego twarzy, z desperacją szukając potwierdzenia, że ten znów był sobą.
— Tak? — zapytał Snape, unosząc brew, jednocześnie wtulając głowę w poduszkę. — Myślałeś, że pieprzyłeś jakiegoś innego elfa?
— O boże — powtórzył Harry, uśmiechając się szeroko. — To naprawdę ty?
Severus wyglądał na zmieszanego.
— Nie wiem, o czym mówisz. Byłem tu przez cały czas.
— Nie, tylko... znów jesteś sobą. Wróciłeś. Prawda? — Wiedział, że pozory mogły mylić. To, że Severus nie nazywał go „Panem" niekoniecznie znaczyło, że ponownie był dawnym sobą. — Powiedz coś snape'owego.
Brew Severusa uniosła się jeszcze wyżej.
— Co proszę?
— Powiedz coś błyskotliwego i sarkastycznego. Powiedz coś obraźliwego! Powiedz cokolwiek, czego nie mogłeś powiedzieć przez ostatni miesiąc. Proszę. Ja po prostu... Muszę wiedzieć, że jesteś taki jak kiedyś.
Severus wyglądał na zaniepokojonego, ale odpowiedział.
— Twój ojciec był gnojkiem i cieszę się, że nie żyje.
Harry krzyknął radośnie, rzucił się na niego i przytulił mocno do siebie, histerycznie łkając ze szczęścia.
— Och, dzięki bogu! I Merlinowi! I komukolwiek, kto słuchał! Tak bardzo wam dziękuję — zaszlochał, znów wtulając się mocno w mężczyznę.
— Harry? — Snape obejmował go tak ciasno jak godzinę temu. — Dobrze się czujesz? Czy coś się stało?
Harry wciąż uśmiechał się jak głupi, gdy nagle zdał sobie sprawę, że Severus być może już nie chce trzymać go w ten sposób. Odsunął się, wstydząc swoich łez przed dawnym profesorem.
— Tak, ze mną wszystko dobrze — powiedział, wycierając oczy. — Tylko tak bardzo mi ulżyło, że znów jesteś sobą i mówisz do mnie „Harry". — Uśmiechnął się, ale zauważył, że Severus zmarszczył brwi i podciągnął prześcieradła, by się nimi okryć.
— Tak, pozwoliłeś mi na to. W końcu mówisz do mnie „Severusie". I teraz, gdy jesteśmy związani, nie muszę już nazywać cię panem. Rozumiem, że jesteś z tego zadowolony?
— Och, nawet nie masz pojęcia jak bardzo.
Severus przytaknął.
— Więc dlaczego... — przerwał i spuścił wzrok. — Czy jest jakiś powód, dla którego leżysz teraz pół metra ode mnie?
Harry spojrzał na przestrzeń między nimi. Sądził, że właśnie tego Severus będzie oczekiwał.
— Ee, myślałem, że może nie będziesz chciał, żebym trzymał cię w ten sposób... teraz, gdy znów jesteś sobą.
Snape prychnął i pokonał przestrzeń, która ich dzieliła.
— Głupi, mały urwis. Skąd ci to przyszło do głowy? Przecież zawsze cieszył mnie twój dotyk.
Harry westchnął i wypuścił wstrzymywany oddech. Uśmiechnął się, gdy Severus otoczył go swoim ciałem, splatając ze sobą ich nogi.
— Myślałem, że robiłeś to z powodu klątwy. Że chciałeś mnie tylko przez klątwę.
Tym razem to Severus westchnął.
— Harry, jest mocno wątpliwe, byśmy kiedykolwiek zawiązali się ze sobą, gdyby nie klątwa. — Harry otworzył usta, by zaprotestować, ale Severus nie pozwolił mu się wtrącić. — Jednak istnieje i dzięki niej jesteśmy... gdzie jesteśmy. Nie wybrałbym ciebie, ale jestem bardzo wdzięczny losowi za to, że jesteś częścią mojego życia.
Harry opadł na poduszki i ponownie odetchnął z ulgą.
— Byłem taki przerażony. Tak bardzo się bałem, że będziesz na mnie zły za to, co ci zrobiłem przez ostatni miesiąc.
Severus uniósł brew.
— Co mi zrobiłeś? Co dokładnie zrobiłeś?
— Cóż... może nie zrobiłem nic szczególnego...
— Ależ tak. — Severus pochylił się nad nim i pocałował w policzek. — Harry, sprawiłeś, że coś, co mogło być poniżającym i bolesnym doświadczeniem stało się bardzo... wyzwalające. — Po tym wyznaniu Severus zamknął usta i odwrócił czerwoną z zawstydzenia twarz. Harry przeczesywał palcami jego długie włosy, dając mu tyle czasu, ile potrzebował, zanim będzie gotowy kontynuować. — Przyznaję, że jestem w jakiś sposób... zażenowany moim zachowaniem w ostatnim miesiącu, ale nie żałuję niczego, co wydarzyło się między nami. Tak się składa, że jedyną rzeczą, jaką żałuję jest posłuchanie tego idioty, Stevensona, który na pewno poczuje mój gniew, gdy tylko rozpocznie się semestr.
— Stevenson? — zapytał Harry.
— Kretyn, który powiedział mi, żebym skoczył z wieży astronomicznej.
— Och — Harry wyszeptał, dotykając twarzy Severusa, jakby chciał znów upewnić się, że nie doszło do najgorszego.
— Harry... — zaczął Severus i chwyciwszy jedną z jego dłoni, uniósł ją i pocałował czule — magia Wysokich Elfów jest bardzo potężna i połączyła nas tylko dlatego, że jesteśmy naprawdę kompatybilni. Ten... czas z tobą... Nikt nigdy nie obdarzył mnie taką cierpliwością i troską. Jedyne chwile, gdy ktokolwiek kiedykolwiek pokazał mi, że... troszczy się o mnie.
Harry odniósł wrażenie, że być może Severus chciał powiedzieć coś innego.
— Jak mógłbym postąpić inaczej? To znaczy, byłeś tak przestraszony i taki piękny, i nigdy nie widziałem cię tak... otwartego. — Prześledził palcami rysy twarzy Severusa, lekko musnął czubki uszu. Zadowolony odkrył, że pieszczota nadal sprawia Severusowi wiele przyjemności. — Naprawdę bałem się, że będziesz mnie nienawidził... za ten cały miesiąc. Że nigdy nie pozwolisz mi się dotknąć.
Severus trzymał Harry'ego mocno, całując jego szyję i wdychając jego zapach. Harry uśmiechnął się, ciesząc uczuciem okazywanym teraz, po związaniu.
— Tą istota byłem ja. Myślałeś, że gdzieś w mojej głowie krzyczałem na siebie, żebym przestał zachowywać się jak głupiec, poniżając się przed tobą, nazywając cię „Panem"? — Harry przytaknął. — Nie mógłbyś się bardziej mylić. — Widząc zdumienie w jego oczach, Severus kontynuował: — To jest klątwa. Nie byłem uwięziony gdzieś w środku samego siebie, planując zemstę. To byłem ja. Pamiętam wszystko. — Znów pocałował go w policzek. — Zająłeś się mną wzorowo. Ja... ja muszę ci podziękować.
— Podziękować? — zapytał Harry z niedowierzaniem.
— Tak, dziękuję ci. — Severus spuścił wzrok na poduszkę, zdenerwowany w sposób, w jaki nigdy wcześniej Harry go nie widział. Dopiero po jakimś czasie zdał sobie sprawę, że chociaż Severus nie zachowywał się wobec niego już tak ulegle, to wciąż był niesamowicie otwarty. Harry uśmiechnął się, rysując kciukiem kółka na jego dłoni. — Nie musiałeś się ze mną wiązać. Ale tak jak powiedziałeś w czasie naszego pierwszego prywatnego spotkania, naprawdę chciałeś, żeby się nam ułożyło. I dokonałeś tego, Harry. Lepiej niż kiedykolwiek mogłem mieć nadzieję, że się uda. W pełni oczekiwałem, że do moich czterdziestych urodzin stanę się bezmyślnym niewolnikiem. Nawet w najśmielszych marzeniach nie wyobrażałem sobie siebie związanego z takim... takim mężczyzną jak ty.
Harry spojrzał na niego jak na szaleńca. On mu dziękował? Poczucie winy, które przycichło po związaniu, powróciło z pełną siłą i spuścił wzrok na łóżko.
— Harry?
— Um... Jest coś, o czym chyba powinienem ci powiedzieć, Severusie. — Poczuł jak ciało jego kochanka od razu się spięło, ale wciąż go trzymał i próbował samą siłą woli zmusić do wysłuchania. — Słuchaj, ja... przepraszam.
Severus znów wyglądał na zdezorientowanego.
— Przepraszasz?
— Tak, tak bardzo, bardzo przepraszam. Ja... ja...
— Wyduś to z siebie, Potter! Za co tak bardzo przepraszasz?
Harry spróbował dodać sobie otuchy tym, że Severus nadal był w stanie się na niego wściekać, ale był zbyt zawstydzony, aby się z tego cieszyć.
— Podobało mi się to — wydukał w końcu pustym głosem.
— Podobało ci się to? Co dokładnie ci się podobało?
Harry popatrzył w ciemne oczy.
— To, jak bardzo byłeś wobec mnie... czuły. To, jak lubiłeś, gdy cię dotykałem, jakby to było coś, czego chciałeś. Sposób, w jaki byłeś tak... uległy. Ja... tak bardzo przepraszam. Nie chciałem tego lubić. Nienawidziłem siebie za to, ale po prostu... nigdy wcześniej nie doświadczyłem czegoś takiego.
— Cóż, nigdy wcześniej nie miałeś niewolnika.
Harry'ego ogarnął niepokój.
— Nie mam niewolnika. Nie chcę niewolnika. Mam związanego ze mną towarzysza i jestem bardzo szczęśliwy, nie mając niewolnika, dziękuję bardzo.
Severus przewrócił oczami.
— Ależ masz niewolnika. Przypomnij sobie o naturze klątwy. Więź oznacza, że mam tylko jednego pana, zamiast setek. Tylko dlatego, że chciałbyś, żeby tak nie było, nie oznacza, że tak nie jest. — Harry zaczął protestować, ale Severus uniósł dłoń. — Harry... coś wyraźnie cię gnębi. Szczegóły naszego związku możemy omówić później. Teraz powiedz mi, co cię martwi?
Protesty nie miały większego sensu, poza tym Harry nie chciał mu się sprzeciwiać.
— Nienawidziłem siebie, Severusie. Nienawidziłem tego, że tak bardzo lubiłem twoje zachowanie.
Severus uniósł brew.
— Gdy mówisz o moim zachowaniu...
— ...mam na myśli okres, kiedy z tobą zamieszkałem i przestałeś cały czas być taki przestraszony. Gdy wydawałeś się szczęśliwy i mieliśmy tyle zabawy ze sobą. Byłeś... To było tak, jakbym był całym twoim światem i niczego więcej nie potrzebowałeś do szczęścia. Przepraszam, w porządku? Jestem okropną osobą. — Ostatnie powiedział głównie do siebie i położył głowę na łóżku, zasłaniając twarz ramieniem. Niespodziewanie to zdanie rozbawiło Severusa. Z początku był to tylko mroczny chichot, ale prawie od razu przeszedł w głośny śmiech. — Co jest takie zabawne? — zapytał. Severus śmiał się dalej, więc Harry uznał za stosowne obrazić się na niego. — Cieszę się, że moje poczucie winy jest dla ciebie źródłem takich uciechy. Chciałbyś, żebym się pociął na bis?
Na to Severus od razu znieruchomiał.
— Nie, nie chciałbym, żebyś się pociął na bis, Harry — odpowiedział, przytulając go. — Nie powinieneś czuć się winny, bo podobał ci się czas, który spędziliśmy razem. W ludzkiej naturze leży pragnienie bycia pożądanym. Jeżeli to, czego się o tobie dowiedziałem jest prawdą, to byłeś równie spragniony czułości co ja.
Harry potrząsnął głową.
— Nie, to było złe. Ja... To dlatego nie związałem się z tobą wczoraj. Błagałeś mnie tak pięknie i byłeś tak... cholernie podniecający, gdy prosiłeś, bym cię wypieprzył i... — przerwał, zawstydzony swoim postępowaniem. — Byłem przerażony, że więź to wszystko odczyta i zmusi cię do uległości... że już taki zostaniesz.
Severus milczał i cisza wypełniła pomieszczenie.
Nagle palce uniosły twarz Harry'ego i Severus popatrzył prosto w jego oczy.
— Wielu ludzi wpadło w tę pułapkę, wiesz. — Harry przytaknął. — Ale nie ty.
— Prawie to zrobiłem — zaprotestował.
Severus pokręcił głową.
— Dyrektor miał rację. Nie masz w sobie prawdziwego pragnienia władzy, Harry. Zniewolenie mnie i wymuszenie uległości poprzez więź, a lubienie tego, co uważasz za uległe zachowanie, to dwie różne rzeczy.
— Jest między nimi różnica?
Severus roześmiał się.
— Dokładnie. Istnieje ogromna różnica pomiędzy pragnieniem posiadania bezmyślnego niewolnika a związkiem z kreatywnym kochankiem, który naprawdę uwielbia twój dotyk — powiedział, biorąc dłoń Harry'ego w swoją i prowadząc ją w dół swojego podbrzusza.
Harry zamrugał.
— Ale...
Severus przytaknął, nie rozumiejąc, czemu Harry wydawał się być taki zaskoczony.
— Nigdy wcześniej nie byłem w stanie cieszyć się... dotykiem kochanka. Nigdy nie byłem popularny w szkole, a od czasu moich trzynastych urodzin myślałem, że jestem skazany na życie niewolnika. Dlaczego miałbym mieć nadzieję na to, że komuś takiemu jak ty będzie na mnie zależało?
— Ale wobec tego, jak...
— Harry — powiedział Severus, splatając ich palce ze sobą. — Powiedziałeś, że podobało ci się moje uległe zachowanie? To, jak pragnąłem twojego dotyku, że pozwoliłem ci robić ze mną, co tylko chciałeś?
Harry zamrugał. Jego usta otwierały się i zamykały niczym u śniętej ryby.
— Czy ty... — Zrozumiał, co elf próbował powiedzieć. — Ale... myślałem, że to była tylko klątwa!
Severus zachichotał.
— Była, w większości. I jeżeli pragniesz podobnie zdominować mnie poza sypialnią, możesz o tym w tej chwili zapomnieć. Jednak — powiedział, już się nie śmiejąc — magia elfów połączyła nas z jakiegoś powodu. Czy nigdy nie wpadło ci do głowy, że nasze pragnienia się dopełniają?
Harry pokręcił głową.
— Nigdy nie wyobrażałem sobie, że mógłbyś... chcieć czegoś takiego.
Severus nachylił się, by pocałować jego szyję.
— Nie jesteś w stanie sobie wyobrazić, że chciałbym, by mój bardzo atrakcyjny i szczodry kochanek ssał moje uszy i pieprzył mnie mocno, wciskając w materac?
— Nie! — wykrzyknął.
— Harry — powiedział Severus, wciągając go na siebie — proszę, nie czuj się winny z tego powodu.
Harry poczuł, jak udręka ostatnich dni opuszcza jego ciało na prośbę Severusa. Pochylił się i pocałował go, chcąc przekonać się, czy zostanie przyjęty tak dobrze jak przed związaniem.
Severus otworzył usta, jakby nie był całowany od tygodni, zapraszając go do środka, jęcząc i przeczesując dłońmi jego krótkie włosy. I tak jak wcześniej to Harry przerwał pocałunek, chociaż tym razem po prostu musiał zaczerpnąć powietrza. Spojrzał na Severusa i uśmiechnął się, pokazując mu tym, jak wielką poczuł ulgę.
— Prawdopodobnie wkrótce powinieneś odwiedzić dyrektora. Ulży mu, gdy cię zobaczy. Mój boże! — Harry wykrzyknął. — Był wczoraj taki wściekły. Widziałem go już wcześniej takim, ale nigdy nie był zły na mnie.
Severus zaśmiał się.
— Tak, to było raczej przerażające. Wtedy nie miałem pojęcia, dlaczego był taki rozzłoszczony. Myślałem, że z powodu czegoś, co ja zrobiłem.
— Czułem się okropnie. Jakby zaufał mi z czymś mu bardzo drogim, a ja to zepsułem. Myślałem, że wiedział, dlaczego bałem się dokonać związania. Nie mogę uwierzyć w to, że myślał, że chcę, byś stał się moim niewolnikiem.
— Jestem twoim niewolnikiem.
Harry uniósł się nad Severusem.
— Nie, nie jesteś. Jesteś moim związanym towarzyszem i...
— Harry, posłuchaj mnie. Nie możesz siebie okłamywać, nie w tym. — Severus przyciągnął go z powrotem do siebie. Wydawało się, że dodatkowy ciężar nie sprawiał mu kłopotu. — Klątwa nigdy nie została złamana, została po prostu skupiona na jednym czarodzieju. Wiem, że nie lubisz myśli...
— Nie lubię?
Severus mruknął.
— Ale to nie zmienia faktu, że teraz jestem związanym z tobą niewolnikiem. Ministerstwo zostało już o tym poinformowane, a inne magiczne istoty będą w stanie wyczuć mój status.
Fakt, że Severus jest zarejestrowany jako magiczna istota i zdanie sobie sprawy z uprzedzeń wobec takich istot oraz tego, że uważane są za gorsze od ludzi sprawiło, że w Harrym ponownie zawrzała krew. Znów zapragnął zniszczyć odpowiedzialnych za klątwę czarodziei. Nagle stało się jasne coś, co ileś dni temu go zdezorientowało.
— Czy to dlatego ten skrzat domowy patrzył na ciebie tak dziwnie?
Severus przytaknął.
— Nie wydaje mi się, by skrzaty domowe były dla mnie miłe teraz, gdy wiedzą o mojej pozycji. Okrucieństwo, które zostało im wyrządzone jest niewybaczalne i nie obwiniam ich za ich zawiść. Obecnie myślę, że czarodzieje byli odrobinę... łaskawsi wobec mojego rodzaju tylko dlatego, że tak bardzo przypominamy ludzi.
Harry delikatnie całował policzek Severusa do momentu, aż ten odwrócił głowę, by spotkać ustami jego usta. Tym razem pocałunek był powolny, jakby Harry próbował nim powiedzieć bez słów, co dokładnie do niego czuje.
Gdy się rozdzielili, Severus wydawał się rozluźniony i zaspokojony, gładząc dłonią twarz Harry'ego ze zrozumieniem.
— Nie czujesz się już winny?
Harry wzruszył ramionami.
— Myślę, że jeszcze przez jakiś czas będę, dopóki rzeczy nie wrócą do normy albo wiesz... do jak najnormalniejszego możliwego dla nas stanu. I wciąż nie mogę się otrząsnąć z wizji tego, do czego mogło dojść.
Severus poruszył się niespokojnie pod nim, otworzył i zamknął usta, wyglądając na nietypowo sfrustrowanego. Harry zmarszczył brwi.
— Severusie, a ty dobrze się czujesz? Czy coś jest nie tak?
Severus odchrząknął i unikał wzroku Harry'ego.
— Zdaję sobie sprawę z tego, że w ferworze namiętności ludzie mówią rzeczy, które nie do końca mają na myśli. Jednakże, jeżeli naprawdę miałeś na myśli... to, co powiedziałeś w trakcie aktu związania, to zastanawiam się, dlaczego jesteś taki zaskoczony jego wynikiem.
Harry popatrzył na Severusa, zmieszany. Wiedział, że mamrotał niezrozumiale, gdy się z nim kochał, gdy magia wirowała wokół i łączyła ich ze sobą. Ale za żadne skarby nie mógł sobie przypomnieć...
Och!
— Um, to. Ja...
Twarz Severusa spochmurniała i odwrócił się od Harry'ego, spinając całe ciało. Harry czuł się tak, jakby znów patrzył na groźnego mistrza eliksirów. Mężczyzna od miesiąca nie wyglądał na tak zamkniętego w sobie.
— Czekaj! Ja... ja miałem to na myśli. To znaczy, wciąż mam. Po prostu myślałem, że nie będziesz chciał tego słyszeć teraz... lub nigdy. Ale ja... ja cię kocham. Moje uczucie rosło od naszego pierwszego spotkania. Jak mógłbym cię nie... — nie dokończył, uciszony pocałunkiem. Severus objął go mocno, jakby w obawie, że odejdzie. Harry odpowiedział na pieszczotę równie namiętnie, czując ulgę, że związany z nim towarzysz chciał jego miłości i może... Odsunął się.
— Severusie, kocham cię. Czy ty... to znaczy, myślisz, że mógłbyś kiedykolwiek...
Severus znów go pocałował, lecz odsunął się, zanim któryś z nich musiał zaczerpnąć powietrza.
— Harry — powiedział, a jego twarz znów była otwarta i piękna. — Naprawdę jesteś tępym imbecylem.
Harry zmarszczył brwi, ale Severus nic więcej nie dodał, tylko patrzył na niego w ten sam sposób, co przez cały miesiąc zalotów. W końcu żarówka w jego głowie zapaliła się i zrozumiał, co próbował mu powiedzieć.
— Och. — Uśmiech, którym obdarzył go Severus, był szeroki, a adoracja w jego oczach naprawdę nie dała się pomylić z niczym innym. — Kochasz mnie? Naprawdę? — zapytał szeptem, obawiając się odpowiedzi.
— Jak mógłbym cię nie kochać?
Harry pisnął i objął Severusa, gorączkowo go całując, ocierając językiem o jego język. Czuł, jak twardniejący członek napiera na jego podbrzusze, a jego własny na to odpowiada. Przerwał pocałunek tylko po to, by poświęcić uwagę wrażliwym uszom ukochanego, z błogością przypominając sobie, jak reagował na pieszczotę spiczastej końcówki.
Severus jęknął cicho i wysapał:
— Mocniej.
Harry uśmiechnął się i zaczął ssać je gorliwie, rozkoszując się wydawanymi przez Severusa dźwiękami. Sięgnął ręką w dół, by zająć się jego wilgotnym członkiem.
— Severusie — wyszeptał do jego ucha — chcesz... — Mężczyzna rozsunął nogi w odpowiedzi na niewypowiedziane pytanie i Harry szybko użył na sobie nawilżacza, po tym jak się upewnił, że kochanek wciąż jest rozciągnięty. Severus wzdrygnął się, gdy delikatnie dotknął jego wejścia i Harry, nie chcąc go skrzywdzić, przerwał całowanie uszu, by się upewnić. — Severusie, czy ty...
— Czy powiedziałem ci, że możesz przestać zajmować się moimi małżowinami usznymi? Zdaję sobie sprawę, że występuje tu mały problem ze wzrostem, ale do czasu aż twój penis nie znajdzie się w moim tyłku ja... — Sfrustrowana tyrada Severusa została przerwana, gdy Harry wszedł w niego jednym mocnym pchnięciem, zanurzając się cały w ciasnym cieple jego ciała. Wkrótce odkrył, że rzeczywiście był odrobinę za niski, by w tej pozycji dosięgnąć do uszu Severusa, więc szybko ułożył go tak, by móc dotknąć ustami szpiczastych końców.
— Mówiłeś coś, Severusie? — Poruszył biodrami i elf jęknął z desperacją. — Co to było? Mógłbym przysiąc, że mówiłeś coś o swoich — musnął delikatnie językiem czubek — uszach. — Severus jęknął ponownie sfrustrowany i zacisnął mięśnie wokół jego członka, sprawiając, że Harry sapnął. Bardzo chciał po prostu porządnie wypieprzyć leżącego pod nim mężczyznę, jednak zaczynał rozumieć, co Severus miał na myśli, mówiąc o różnicy między bezmyślnym niewolnikiem i czułym, kreatywnym kochankiem, który naprawdę pragnął jego dotyku. — Severusie?
— Proszę, Harry. Proszę, nie...
Harry wziął w usta ucho i zaczął ssać, w końcu poruszając biodrami. Severus westchnął i ich ciała wpadły w wspólny rytm. Harry wciąż był zachwycony tym, jak chętnie Severus go przyjmował, jak bardzo był mu uległy. Nigdy wcześniej nie czuł się tak chciany. Teraz, gdy jego zmartwienia i poczucie winy odeszły, był w stanie naprawdę docenić, jak bardzo Severus się przed nim otworzył, jak wielkim szczęściem było posiadanie kochanka, który tak bardzo pragnie twego dotyku.
Który tak bardzo go kochał.
— Harry, proszę... mocniej!
Harry w końcu musiał uwolnić szpiczasty koniec z ust, by dać swojemu kochankowi to, czego od niego żądał. Wchodził w Severusa gwałtownie, ściskając jego cieknący członek leżący na podbrzuszu.
— Harry, tak! Merlinie...
Czuł, jak jego orgazm się zbliża i zaczął szybciej ruszać dłonią, chcąc, by Severus doszedł pierwszy. Spojrzał na niego, wijącego się pod nim z zamkniętymi oczami, rozkoszującym się każdym dotknięciem, którym go obdarzył. Nagle czarne oczy spotkały zielone i — gdy Severus doszedł i pociągnął go za sobą — Harry znów usłyszał niewypowiedzianą deklarację. Przeżywał orgazm, wbijając się w Severusa i kochając to, jak ten nie tylko mu na to pozwalał, ale też zdawał się to lubić.
Całkiem pusty, znieruchomiał, by odzyskać oddech. Ostrożnie się wysunął i klęknął, nie chcąc ponownie go przygnieść. Głaskał dłońmi klatkę piersiową Severusa, patrząc, jak jego oddech się wyrównuje. Po chwili położył się obok, przyciągając go do siebie tak, by położył głowę na jego barku. Ułożyli się w pozycji, jaką zazwyczaj przyjmowali przez cały ostatni miesiąc.
— Wszystko w porządku? — zapytał cicho.
Severus roześmiał się.
— Jak nigdy wcześniej.
— Nie byłem zbyt ostry?
— Mmm, nie. Było doskonale, Harry. Wydaje się, że w końcu przezwyciężyłeś swoje poczucie winy — powiedział, łaskocząc uśmiechem jego skórę.
Harry prychnął w odpowiedzi.
— Cóż, byłeś złośliwy wobec mnie. Musiałem coś zrobić.
Severus zaśmiał się.
— Wyobrażam sobie, że tylko tak jesteś w stanie mnie uciszyć. Rozumiesz, co mam na myśli, Harry? Uległość nie musi trwać cały czas, tak samo jak nie musi być tak zła, jak się obawiałeś. Między nami może być właśnie w ten sposób.
Harry przytulił Severusa mocniej.
— Cokolwiek chcesz, dam ci to. — Poczuł, że Severus zadrżał.
— Dziękuję.
Harry przytaknął.
— Więc, wciąż myślisz, że ludzkie serca są wypełnione mrokiem? Że wszyscy ludzie pragną władzy?
Severus uniósł głowę z piersi Harry'ego. Jego włosy były w nieładzie, a twarz zaróżowiona. Popatrzył na niego i uśmiechnął się. W jego oczach widać było radość i zdumienie.
— Nie, nie mój człowiek.

Koniec

Cień drugiego/Snarry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz