Dzwoni budzik... Wstaje... Wstawanie o czwartej rano jest mega trudne. Kto tak wstawał na praktykę zawodową, ten wie. Mimo, że źle się już czuję od trzech tygodni, zaciskam zęby i idę do przodu. Najwyżej zaliczę zgona, jak będę przekładać ciastka... Śmieje się sama do siebie. Myślę nad zmianą szkoły. Chcę tego bardzo. Najbardziej na świecie. Tu nie chodzi o to wczesne wstawanie. Chodzi o wszystko. O to, że nie podoba mi się cukiernik, to znaczy, podoba, ale nie widzę dla siebie przyszłości w tym zawodzie. Cóż... Wstałam... Ubrałam się w grube spodnie i ciepłą bluzę. O tej godzinie zawsze jest zimno. Idę umyć zęby, a śniadania nie jem. Jakoś rano nie mogę nic wcisnąć do ust. Jezuuu... Ja chcę tylko spać... Kojarzycie te koty z tych memów o spaniu? Taaa... Ja jestem tym kotem... Wychodzę z domu, kieruje się na lewo na przystanek autobusowy. Widzę innych ludzi, którzy idą tam gdzie ja. Gdy przyjeżdża autobus, wsiadam i zajmuje miejsce obok mojego przyjaciela - Kornela - jechał do szkoły, tak wcześnie.
- Jak się dzisiaj nasza Mabel czuje? - spytał blondyn.
- Mam już dość, naprawdę chcę już zmienić szkołę, każdy dzień mnie już dobija - odpowiadam ze smutkiem w głosie.
- A o jakiej szkole myślałaś? - ciągnął Kornel.
- Szkoła leśna, czyli technik leśnik - odpowiadam z nadzieją w głosie.
- Ty, wiesz, że do ciebie pasuje to idealnie? I akurat tam jest też Tamara. Przyjaciółki nie rozłączki. - powiedział dziarsko.
- Niby tak, ale boję się jej reakcji, zależy mi na niej i to bardzo, z resztą na tobie też...- mówię.
- Będzie dobrze - powiedział.
_______________________________________
Wreszcie koniec. Biegnę jak sprinter na dworzec, mijając przy tym ludzi.
Zdążyłam, na szczęście. Wsiadam do autobusu. Wyciagam telefon i patrzę na wiadomości. Patrzę, wiadomość od Tamary.Tamara ♥
Stara, musimy pilnie pogadać,sprawa życia i śmierci.Mabel ♥
Spoko, 18?Tamara ♥
18.Myślałam o co jej może chodzić, martwiłam się. To w końcu moja najlepsza przyjaciółka. Za nią wskocze w ogień.
_______________________________________
Nadchodzi 18. Dzwonię do Tamary.
- Mów, o co chodzi? - pytam.
- Ty się jeszcze pytasz szmato?! Mózg zgubiłaś?
- O co ci chodzi? Przecież nic nie zrobiłam! A ty wydzierasz morde jak surykatka...
- Jak śmiesz?! Ta szkoła jest tylko moja! Pojebało? Jak tu przyjdziesz to ci życie zniszcze, rozumiesz? Myślisz, że ktoś cię tu polubi? Taką pizde jak ty... Co ty sobie kurwo wyobrażasz?! Tak bardzo tęsknisz za swoją przyjaciółeczką, że chcesz szkółke zmienić? Ja cię tu suko nie chce! I nikt inny też nie, pierdol się!
- Ughh.. - nie wytrzymałam i wybuchłam - A ty co sobie kurwa myślisz? Dobieram słowa, żeby cię nie zranić, Dobieram jebane życie, a tobie rozchodzi się o jebaną szkołę?! Chyba ciebie pojebało, a nie mnie! Myślisz, że chciałabym zmienić te pierdoloną szkołę tylko dla ciebie? Mając pewność, że jak to zrobię to nasza przyjaźń się skończy? Aż tak głupia nie jestem jak ty, niestety skarbie. I tak w ogóle, przyjaciółka powinna wspierać i dodawać skrzydeł, a ty je kurwa podcięłaś. Jebanym mieczem atencji. Wiesz, co? Jebana atencjuszka z ciebie! Liczy się tylko twoja gruba dupa, nie pomyślisz o innych, co oni czują, a co jak bym teraz się rozłączyła i poszła się zabić? Cieszyło by cie to? - krzyczałam to wszystko na jednym dechu, po drugiej stronie była cisza. Zaczęłam płakać. Ona z resztą też.
- Milenka, proszę nie rób sobie nic, nie tym razem, proszę... - mówiła przez płacz.
- Nara mała - powiedziałam i się rozłączyłam.
Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Moja własna przyjaciółka zwyzywała mnie od najgorszych. Ja z resztą nie lepsza, zrobiłam to samo, ale pod wpływem złości. Jej słowa zabolały... I to bardzo... Włączyłam tryb samolotowy... Poszłam do łazienki i wyciągnęłam... 2 żyletki... Przygotowałam paczkę plastrów i tabletki. To miało zaboleć, ale mniej. Mniej niż jej słowa. Dlaczego ludzie nie mogą zrozumieć, że głupie słowa, potrafią doprowadzić człowiek do takiego stanu. Zostało tylko trochę miejsca, nie mam gdzie już się ciąć. Na moje oko, miejsca styknie na pięć czy sześć blizn. Góra siedem, może i osiem. Zaczęłam... Nie bolało. Nie aż tak bardzo jak jej słowa. Nagle usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi, przestraszyłam się i żyletka weszła za głęboko... Film mi się urwał.
_______________________________________
Czuję ból na zgięciu łokcia. Czuję szpitalny zapach, czysta chemia, rzygać mi się chce przez ten odur. Otwieram oczy. Widzę wenflon wbity w zgięcie łokcia, jestem w szpitalu. Mam szwy na ręce, obok mnie siedzi Tamara? Na szczęście miała zamknięte oczy i nie widziała, że się obudziłam. Stwierdziłam, że zamknę oczy i będę udawać, że jestem w śpiączce czy chuj wie przez co spałam. Trzymała mnie za rękę. Przyszedł lekarz i ją wyprosił.
_______________________________________
Byłam już w domu. W ogóle nie mówiłam. Nie chciałam do nikogo się odzywać. Przez moją "psiapsi" prawie oddałam życie diabłu. Stwierdziłam, że muszę się jakoś odegrać. Ja i brak zemsty? No... Było by wtedy coś nie tak ze mną... Ha ha ha... Zemsta będzie słodka. I mimo, że ta zemsta wpadła mi do głowy dosłownie parę sekund temu, już wiedziałam, jak się odegram... Dzięki mojemu talentowi... Chyba dzięki mojemu talentowi, moja "Kochana najcudowniejsza i przecudna psiapsi" będzie wszystkiego żałować. Tak, jestem bardzo mściwą osobą. Wzięłam kartkę i długopis, w tle leciał mój ulubiony raper - ReTo. Pisałam to co mi na sercu siedziało...
_______________________________________
Jejku ♥
Pierwszy rozdział, mam nadzieje, że się wam spodoba. Od razu zaznaczę, że akcja dopiero się będzie rozkręcać, w następnych rozdziałach. Chcę napisać to wszystko powoli, żeby osoby, które pokochają te historie, miały więcej czytania i całą akcję rozkładam na więcej rozdziałów, bo nie chce skończyć jej po 3 rozdziałach.Powodzenia od
Wielebnawitch13 ♥
Buźka ♥
CZYTASZ
Jak Piotruś Pan
Historia CortaMilena, a raczej Mabel, próbuję się wybić w rapie. Podejmuje wiele prób i w końcu udaje się jej podpisać kontrakt z New Bad Label, przez co poznaje Reto. Ale czy ta znajomość skończy się dla niej dobrze?