86.

607 25 4
                                    

Louis gdy tylko wrócił z pracy, czyli z wywiadów i prób dokończeniowych jego albumu, po wspólnej kolacji zawiózł Freddie'ego do babci. Miał ochotę na Harry'ego od kilku dni, ale albo ciągle się mijali, albo blondynek im przerywał.

Pożegnał się z synem, po czym jeszcze skoczył do sklepu po mleko, bo w trakcie drogi dostał sms'a od Harry'ego, że się skończyło.

Wszedł szybko do domu będąc naprawdę napalonym!

Powoli zaczynało być to widać w jego spodniach, naprawdę się na niego mocno napalił. Zdjął buty i kurtkę i poszedł do kuchni odłożyć mleko do lodówki.

- Co oglądasz? - spojrzał na swojego ukochanego przez blat kuchenny.

- a tak patrzę co leci, hej tak w ogóle - uśmiechnął się robiąc dziubek z ust.

- Nie widzieliśmy się może z dwie godziny. - zachichotał wysyłając mu buziaka w powietrzu.

- Czemu nie dasz mi buziaka? - zmarszczył brwi widząc jak Louis się chowa za szafkami kuchennymi.

- Nie chce mi się podchodzić. - westchnął delikatnie pokładając się na blacie, przy tym mocno się wypinając.

- Dlaczego? - spytał z zmarszonymi brwiami.

- Jestem zmęczony. - oparł głowę na rękach.

- Wszystko w porządku?

- A czemu nie ma być w porządku?

- dziwnie się zachowujesz...

- Normalnie. - zaczął się bawić swoim palcem przy swoich wargach.

- Mhm rozumiem.. - uśmiechnął się szeroko wiedząc już o bo chodzi.

Louis tez się uśmiechnął ciesząc się, że rozumie, bo zaczął się podniecać jeszcze bardziej, szczególnie, że szafki same się oczywiście ocierały o niego. Włożył swojego palca do buzi i zaczął go ssać patrząc mu w oczy.

- Igrasz z ogniem, kochanie - szepnął zapatrzony na jego usta, wstał i powoli zaczął podchodzić do drugiego chłopaka.

Szatyn zamruczał i zaczął się bawić i całować swojego palca. Całkowicie się nie jego słowami nie przejmował, a uwielbiał go podniecać.

- Jeśli chcesz coś possać, wystarczy powiedzieć, coś się znajdzie.. - zamruczał podchodząc do niego.

- A co masz lizaczka? - swoim mokrym palcem pojechał sobie po szyi.

- Mhm, twojego ulubionego - szepnął.

- To daj. - powiedział jak dzieciak, który by nie wierzył w słowa rodzica.

- Klękaj - przygryzł warge odpinając guziki w spodniach.

- Wolisz kuchnie, czy salon? - droczył się.

- Jeśli nie chcesz lizaczka to nie - westchnął teatralnie zapinając guziki.

- Czemu to ja zawsze muszę cię do tego przekonywać? - podniósł wysoko brwii. - Nie pragniesz bym ssał twojego lizaczka?

- Tylko grzeczni chłopcy dostają lizaki - szepnął muskając jego usta.

- Ja nawet jak nie jestem grzeczny to dostanę. - oddał muśnięcie.

- Za szybko ulegam tym cudownym oczkom..

- Myślę, że jakoś za bardzo nam to nie przeszkdza. - ponownie rozpiął jego guziczek i rozporek.

- No tobie na pewno nie.. - zamruczał.

- A tobie przeszkdza? - wyjął jego pasek z spodni. Nauczył się w końcu odpinać to cholerstwo.

- Nie - sapnął.

Szatyn uśmiechnął się i padł przed nim na kolana. Zsunął z niego spodnie i zaczął uciekać jego członka przez bokserki, bardzo się z nim drocząc. Podniecało go to co robił, jak nigdy inny. Był bardzo uzależniony od Harry'ego, a nawet nie zdawał sobie z tego sprawy.

- Właśnie tak, kochanie, jesteś taki piękny - jęknął odchylając głowę do tyłu.

- Mogę? - zamruczał zaczynając lizać jego bokserki.

- Możesz - jęknął.

- Ale czy chce.. -wydął wargi.

- Proszę - jęknął.

Louis spojrzał na niego, zastanawiając się. Skończy w piekle za to droczenia się.

- No nie wiem..

- Potrzebuje twoich ust wokół siebie, kochanie, proszę - jęknął ponownie.

Szatyn uśmiechnął się i szybko zdjął jego bokserki. Nie mógł mu się oprzeć.

- Kocham cię. - powiedział za nim włożył sobie jego penisa do buzi, ssając go, całując i troszcząc się o niego u siebie w buzi. Nie ważne co teraz robili, to była relacja z uczuciami, Lou musiał wszędzie wciskać te dwa słowa.

- Ja też cię kocham - loczek jęczał głośno poruszając delikatnie biodrami w jego tempie, nie chciał go skrzywdzić.

Gdy Louis poczuł w ustach coraz więcej słonej cieczy, leniwie pocałował jeszcze kilka razy jego główkę oblizując, kolejne kawałki spermy, po chwili podniosł się i usiadł na blacie, przyciągnąc go do siebie.

- Nie chce, aby skończyło się tylko na lodzie. - mruknął, patrząc na jego zdziwione spojrzenie. Widać, że był już na szczycie, a ten nagle sobie wstał.

- Chcesz się ze mną kochać? - pocałował go.

- Jestem okropnie podniecony. - mruknął i mocno go cmoknął. - Co powiesz na coś mocniejszego?

- Mów dalej - szepnął w jego usta.

- No nie wiem pobawimy się w coś. - zachichotał. - W chowanego na przykład.

- Nie lubię takich zabaw - oblizal usta.

- To będzie dobre... - szepnął. - Nie będziemy siebie wiedzieć nawzajem, załóżmy te opaski...

- Nie lubię nie widzieć ciebie, Louis...

- no będzie ciekawie! - szepnął.

- Połowa przyjemności znika..

- W takim razie ja chcę opaske, zobaczmy czy połowa przyjemność znika. - wystawił język i pocałował go ponownie. Zapowiadała się bardzo długa noc.

Rainbow Instagram || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz