* w Kawiarni po szkole*
K-NO co, opowiadaj co tam u ciebie Marek *powiedzialem popijając swoją kawę bo siedzieliśmy właśnie w kawiarni*
M-nie ma o czym opowiadać, nudy w cholerę *lekko się zamiałem* -a jak u ciebie? Słyszałem ze jakieś koncerty się szykują?
K-No szykują szukują ale to tak kameralnie wiesz jak jest *skrzywilem się lekko* trudno pogodzić szkole z koncertami...
M- jakbyś potrzebował jakiejś pomocy to wiesz śmiało do mnie
K-dzięki stary jesteś najle...* przerwałem swoją wypowiedz kiedy usłyszałem dźwięk tekefonu* -czekaj odbiorę *wyjalem telefon z kieszeni a na wyswietlaczu wyświetlił mi się napis „warzywo bez mózgu". Zmarszczyłem lekko nos na te nazwę i odebrałem*- NO co jest stary
Ł- siema Kuba, masz czas może się dziś spotkać?
K- eeee *spojrzalem na marka który patrzył się na krzaki w oknie* -jasne czemu nie
Ł- to za 30min gdzie?
K- przyjdź do naszej kawiarni
Ł- okej do zobaczenia *rozlaczylem się po czym zacząłem się ogarniać na spotkanie*
K *schowalem telefon i spojrzalem na marka* -do której zostajesz?
M- no mieliśmy do 17, tak?
K- A no tak
*15 min później:
Ł*wszedlem do kawiarenki poprawiając szalik bo było w cholerę zimno i zacząłem rozglądać się za przyjacielem*
K*odwrocilem się w stronę wejścia i zauważyłem Łukasza wiec do niego pomachalem i zawołałem go*
M- Eee...? *co tu kurwa robi łukasz*
Ł *uslyszalem swoje imię wiec obróciłem się w stronę hałasu i zauwazylem flasa z tym gowniakiem* -kurwa zajebiscie... *szepnalem pod nosem i ruszyłem w ich stronę z fałszywym usmiechem*
K-o chłopaki kurczę zapomniałem ze nie wiecie ze jestem z Markiem a z tobą się umówiłem eh NO ups *westchnalem i uśmiechnąłem się w ich strone*
Ł- jaja sobie robisz? *podparlem ręce o biodra*
M- serio?... *westchnąłem spoglądając na Łukasza a potem na kube* -.-
F- NO tak zapomniało mi się a teraz siadaj bo widzę ze ci zimno *popatrzylem na wawrzyniaka i odsunąłem mu krzesło obok marka*
Ł- dzięki.. *opatulilem się bardziej moim szalikiem i usiadłem na wskazanym przez Kubę miejscu*
M- no i co teraz
Ł- ja nie wiem
K- to wy sobie porozmawiajcie a ja idę coś zamówić *powiedzialem i nie dałem im prawa głosu odchodząc od stolika*
M- aha? Ty kurwa widzisz to? *spojrzlem na Łukasza* no co za cham
Ł- skurwiel jebany co on sobie myśli
M- nie wiem ale wkurwil mnie...
Ł- nie tylko ciebie.. *odkaszlnalem w rękaw kurtki bardziej się nią oparujalajac*
M *zaczalem się rozglądać w poszukiwaniu Kuby ale nigdzie go nie widziałem* - eee nie żeby coś ale on chyba sobie poszedł i nas zostawił
Ł-co, nie gadaj *zaczalem rozglądać się za tym debilem ale nigdzie go nie widziałem tak samo jak jego rzeczy na stoliku* -NO pięknie zostawił nas samych
Ł- a ja jeszcze kurwa chory do tego debila przyszedlem
M- uhhh *siegnalem po telefon i zadzwoniłem do Kuby* - nie odbiera...co za śmieć
Ł- to ja wracam do domu bo mam dość tego zimna
M- masz *zdjalem z siebie czapke i podałem Łukaszowi* zostań chwile ze mną
Ł- dzięki *wzialem czapke od chłopaka i ją założyłem rumieniąc się lekko od ciepla* -ale nie myśl ze zostaje tu żeby z tobą być,po prostu jest zimno a ja jestem chory *usmiechnalem się do niego i rozsiadlem na krzesle*
M- Yhmm tak tak *umiechnalem się*
*Godzinę później:
Ł- dobra ja muszę się już zbierać bo robi się już ciemno
M- rzeczywiście już się ścienna, to niewiem...do zobaczenia czy coś *powiedziałem zakłopotany*
Ł-No narka *podrapalem się po głowie przypominając sobie o czapce* -oh Marek twoja czapka *zaczalem zdejmować czapke*
M- jutro mi oddasz *usmiechnąlem się odchodząc od stolika i kierujac się w stronę wyjścia*
Ł* wzruszyłem ramionami zakładając znowu czapkę i udałem się w stronę wyjscia*