TordTom

169 5 2
                                    

Zapomniałam dodać to.
Tom-16/17 lat przejściowe
Tord-18 lat
Edd-18 lat
matt-17 lat

-edd, jesteś najukochańszą istotą na tym świecie ale daj mi żyć-jęknął cierpiącą tord, leżał z kacem na kanapie
-było tyle nie chlać, masz za swoje głupi norweski imbecylu-syknął i podał mu tabletki
-też cie kocham edd-uśmiechnął sie do niego, a edd spalił buraka. Ukuło mnie w sercu, udawałem że jestem wielce zaciekawiony programem przyrodzinczym. Tord przełknął tabletki i sie ponownie położył
-a ty tom jak sie masz?-pogłaskał mnie po głowie starszy, łzy cisneły mi sie na oczy ale powstrzymywałem je
-j-jest dobrze, dziękuje ci. Gdyby nie ty...-przytulił mnie
-nie myśl co by było, jesteś tu z nami-uśmiechnął sie czule, rozpłakałem sie i wtuliłem w edd'a
-wiem że teraz będe chujem ale o co konkretnie chodzi?-spytał cicho, przysuwając sie do mojego boku
-to trudna sprawa tord, świeża rana.
-oh, okej-pogłaskał mnie po plecach, edd podał mi chusteczki wytarłem nos i pokiwałem głową na zgode. Odetchnąłem głęboko.
-może chcesz sie przytulić?-wystawił ręce w moją strone, na co odpowiedziałem wtulenie sie w szarookiego.
-słodziak-zachichotał, ten dźwięk, już go uwielbiam.
-dziękuje-wdychałem jego zapach, połączenie jesieni z perfumami.
-oh, urocze imie uwielbiam zdrobnienie tommy-nie wiem czemu, poczułem ciepło na policzkach co wnioskowało że sie zarumieniłem.
-dziękuje-szepnąłem.
-tom, lubisz kakao i pianki?-spytał z części kuchennej, takim radosnym głosem.
-tak-mimowolnie sie uśmiechnąłem na bawienie sie moimi włosami.
-masz takie miękkie-jego oczy były jak zaczarowane, iskierki radości u niego były płomieniami a ręce pełne ciekawości, zachichotałem.
-oh wiem jak to wygląda, ale serio są takie fajne-zaśmiał sie dalej sie nimi bawiąc, ja tylko sie nadstawiałem, chwile później edd postawił przed nami dwa kubki pełne pianek i kakao, zaraz przyniósł również dla siebie.
-nie wiem jak ci dziękować-zarumieniłem sie ponownie i wzrok wbiłem w kakao
-wystarczy że sie uśmiechniesz, żadko widze uśmiech u ciebie-oparł sie ramieniem o te moje, uśmiechnąłem sie ciepło. Edd westchnął.
-jesteś taki uroczy-opatulił mnie swoim ramieniem.
-dziękuje, ty również oh, ty też tord-wzróciłem sie w jego strone.
-huh, przepraszam zamyśliłem sie, powtórzysz?-uśmiechnął sie kłopotliwie.
-mówiłem że ty też jesteś uroczy-zaśmiałem sie lekko, tutaj czuje sie jakby ktoś wkońcu mnie chciał. Tu przepełnia sie dobrocią, ich oczy są pełne radości i wzajemnej przyjacielskiej miłości to takie piękne.
-myślałem głośniej? Co wypaplałem?-zarumienił sie zakrywając twarz rękami
-nic nie mówiłeś durniu, jak zawsze w swoim świecie. pji kakao-ponaglił edd tord'a, który zaczął ostrożnie pić, podmuchując na nie. Ja swoje już wypiłem, zaraz będe musiał wrócić do pustego domu
-musze zaraz wracać-mina ponownie wróciła do typowego wyrazu, odłożyłem kubek na stolik
-tak szybko? Szkoda-zasmucił sie tord, to akurat mnie zaskoczyło.
-nie chce wam przeszkadzać-wstałem i zacząłem szukać swojej torby
-oh ależ nie przeszkadzasz, proszę chociaż dziesięć minut, dasz sie pobawić włoskami?-spojrzał na mnie oczami ze shrek'a nie mogłem odmówić, usiadłem obok niego. Edd przypatrywał sie nam z tymi iskrami radość a również zaciekawienia.
-c-coś mam na twarzy?-spytałem patrząc sie na edd'a
-nie, po prostu razem wyglądacie tak uroczo-wyszczerzył swoje zęby a potem upił spory łyk kakao
-ey, zawstydzasz mnie-zarumieniłem sie i schowałem twarz w zagłębieniu szyji tord'a, na co edd sie cicho zaśmiał i poszedł odłożyć kubki.

Piętnaście minut później, stałem przed drzwiami i wachałem sie czy otworzyć drzwi, obok mnie stał tord i edd. Po chwili poczułem ręce no moich plecach.
-co sie dzieje?-spytał zdziwiony tord, od trzech minut nie wiem czy otworzyć drzwi, boje sie, boje sie że to sie powtórzy
-e-edd...a co jak oni tam są...i...i czekają na mnie?-spojrzałem ze szklanymi oczami na edd'a
-odprowadzimy cie we dwoje, daj mi minutke-tord dał mi szybkiego przytulasa i poszedł do jakiegoś pokoju.
-boże jaką jestem sierotą-szepnąłem do siebie, nie potrafie sobie poradzić.
-nie jesteś, po prostu o ciebie trzeba sie troszczyć a ja o to zadbam-lekki podmuch na moim uchu wywołał ciarki na całym ciele, a ciepło rąk który przebijał przez bluze uspokoił. To był tord poczułem zapach jego perfum.
-no już uśmiechnji sie troszke i idziemy-powiedziałem radośnie edd, chwytają za klamke. Momentalnie zatrzymałem jego ręke, uśmiechnąłem sie.
-dziękuje wam, ciesze sie że was poznałem-edd oddał uśmiech i wyszliśmy z domu, tord zakluczył drzwi. Ja sie ciągle rozglądałem, mieszkali przy małym lasku tam sie mogli ukryć, czasem mi sie zdawało że widziałem błyski srebra, jakby promienie słońca odbjiało sie od noża. Z transu wyrwało mnie ramię tord'a.
-nie martw sie jeśli kto kolwiek będzie ci coś próbował zrobić to ja cie obronie-edd ponownie sie na nas spojrzał.
-ah, a ja to co? Ja nie ochornie? Toż to jawna dyskryminacja-oburzył sie na żarty i splótł ręce na klatce piersiowej.
-oczywiście ty też ochornisz-zaśmiał sie tord a ja wraz z nim, polubiłem ich są cudowni. Tak właściwie w domu jestem sam, oni mogą sobie po prostu wejść przez okno, stanąłem na środku chodnika.
-tom?.
-edd...oni mogą wejść przez okna, wybjią szyby-oczy ponownie zaszły łzami, tord mocniej mnie ścisnął.
-mam pomysł, pójdziemy do ciebie wezmiesz swoje rzeczy na przebranie i plecak do szkoły a potem wrócimy sie do mnie, co ty na to?-zastanawiałem sie chwile, przecież to tylko moje urojenia, ale to by-było takie straszne ich już nie ma
-Jesteś pewny-odezwał sie głos w mojej głowie, zatkałem sobie uszy-są nie daleko, nikt ci nie pomoże-okropny jadowity śmiech, zacząłek płakać. Poczułem dłonie na swoich policzkach, były ciepłe, otworzyłem oczy i zauważyłem tord'a. Chwile później poczułem ręce na swojej tali
-tom, słuchaj mnie nie myśl o niczym innym niż ja skup sie na mnie-słyszałem jakby wszystko sie rozgrywało pod wodą obraz był lekko rozmazany. Zaczął sie patrzeć tylko na usta tord'a by go zrozumieć.

TomTordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz