Życie na wyspie wydawało się coraz lepsze, a ja miałem wrażenie, że powoli zaczynam się tu czuć swobodniej i bardziej jak w domu. Trochę jakbym tu pasował. Ludzie byli inni, nikt nie podążał za trendami z instagrama i zamiast śledzić najnowsze dramy na twitterze oni po prostu żyli. Oczywiste jest to, że też miałem swoje konta społecznościowe, ale tak naprawdę korzystał z nich tylko mój team, ewentualnie czasem wchodziłem, aby odpowiedzieć kilku fanom, bo to sprawiało im wielką radość. Taka drobna rzecz, a ich to tak cieszy.
Minęło kilka dni odkąd mój plan z umawianiem Harry'ego nie wypalił i stwierdziłem, że nie będę się spieszyć. Mam dużo czasu zanim stąd wyjadę, więc będę szukał tylko takich kobiet, które wcześniej chociaż trochę poznam. Nie chcę, aby chłopak był smutny przez te randki. Chcę żeby się zakochał, a nie miał jeszcze gorzej złamane serce.
Obiecałem chłopakowi, że dzisiaj pójdziemy na piknik, bo teraz ciągle spędzamy razem czas na oglądaniu filmów i spaniu. Wracałem do domu tylko się kąpać i ewentualnie na niektóre noce, aby się wyspać, ale oprócz tego ciągle okupowałem dom chłopaka. Czy mi to przeszkadzało? W ogóle. Czy Harry'emu to przeszkadzało? Z tego co mówił też nie, więc straciliśmy kilka dni na oglądaniu bajek i romantycznych komedii. Cały zapas filmów zbliżał się ku końcowi, a Harry dosłownie błagał mnie o wspólne wyjście na dwór jak mały piesek.
Spędzaliśmy razem dużo czasu i przyjrzałem się trochę jego zachowaniu. Ciężko jest mi go opisać. Jest mądry, ale potrafi wygłupiać się jak dziecko. Mówi o tym jak wszyscy powinni kochać siebie nawzajem i wiele uczy mnie o życiu, po czym opowiada najgłupsze żarty typu „puk, puk". Czasami zachowuję się jak typowy dzieciak, ale to wcale mu nie ujmuje. Właściwie to sprawia, że jest jeszcze bardziej uroczy. Naprawdę polubiłem tego chłopaka, bo nikogo nie udaję. Mówi wolno i cicho jakby ktoś włączył zwolniony tryb, rozmyśla nad wieloma rzeczami i zadaję filozoficzne pytania, jakby normalne, przyziemne rzeczy go nie interesowały. I to sprawiało, że polubiłem go najbardziej, bo dzięki niemu nie skupiałem się nad nadmiernym rozmyślaniem jaki beznadziejny jestem, tylko razem próbowaliśmy rozwikłać zagadkę dlaczego świnie mają zakręcony ogon i czemu nie widzimy wiatru. To były tak głupie pytania, że czasami potrafiłem rozmyślać nad tym dłuższą chwilę i nigdy nie mogłem znaleźć rozwiązania. To jednak odciągało mnie od Włoch i od moich problemów i czułem się naprawdę lepiej.
Tak jak obiecałem idziemy dzisiaj na piknik, a on prawie posikał się ze szczęścia kiedy powiedziałem mu, że za to musi zrobić nam jedzenie. On naprawdę kocha gotować, a ja tego nie rozumiałem bo uciekałem od tego jak mogłem.
Zapukałem do drzwi i chwilę później one otworzyły się, a ja zaniemówiłem. Harry miał na sobie czarne spodnie, a jego koszula była rozpięta do połowy, ukazując jego umięśniony brzuch. Cholera.
Uśmiechnął się do mnie tak, aby nie otwierać ust ze względu na swój uśmiech, a ja mogłem przysiąc, że dosłownie mnie zamurowało.
Zapomniałem dodać, że uroki spotykania się z Harrym były też takie, że każdego dnia musiałem patrzeć na tą jego piękna, idealną twarz i długie, umięśnione nogi, które sprawiały, że miałem ochotę błagać żeby mnie podeptał. Dosłownie, był, aż tak piękny.
- Zrobiłem babeczki! - krzyknął uradowany, a moje przemyślenia na temat moich rąk wplątanych w jego krótkie loczki szybko przeszły na dalszy tor.
- A ja kupiłem wino. - powiedziałem i wyciągnąłem zza pleców wielką butelkę czerwonego trunku.
- Alkohol? - zapytał i wykrzywił swoją twarz. Czy on naprawdę nigdy nie pił?
- Tak?
- Um, to miłe, ale ja nigdy wcześniej nie... - urwał i spojrzał na mnie przestraszony. Ciągle miałem wrażenie, że on wstydził się tego, że nie próbował tych wszystkich rzeczy, ale dla mnie to było coś wyjątkowego. Był taki niewinny i przez to okropnie słodki.
CZYTASZ
E.R.O.D.A
FanfictionCzasami siedzi nam głęboko w głowie uczucie pożądania wolności, którego nie możemy się pozbyć. Chcemy wyrwać się i na chwilę zniknąć, przestać czuć, myśleć. Na świecie jest jedno takie miejsce gdzie to wszystko jest możliwe, jednak nie wszystko tam...