Rozdział 17

1.7K 108 78
                                    

Perspektywa Łukasza

Obudziły mnie rażące promienie słoneczne.

Jęknąłem, naciągając kołdrę aż na czubek głowy, od razu czując jak bardzo boli mnie głowa i skręca w żołądku.

Od razu przypomniał mi się wczorajszy dzień: ucieczka z domu, aby nie spotkać Marka, potem spotkanie z gangsterem i cały dzień w galerii, nieprzyjemne spotkanie z Karoliną, a na samym końcu dziwna rozmowa z blondynem.

Westchnąłem, powoli wstając z łóżka.

Mozolnym krokiem zszedłem na dół, gdzie byli już wszyscy, oprócz szarookiego i Oskara. Na szczęście.

- Gdzie wczoraj byłeś? - od razu zapytała Daria.

- U Karoliny. - odpowiedziałem.

Nie wyglądali na zadowolonych, ale nie dziwiłem im się. Lubili dziewczynę i zawsze doradzali mi, aby skończyć ten "układ" między nami. I jak widać: Trzeba było się ich posłuchać.

- Już tak nie patrzcie. Wszystko się spieprzyło i nie chce mnie widzieć, więc wątpię, że tak po prostu znowu wpuści do łózka. - dodałem, wkurwiony, ponieważ przypomniałem sobie, dlaczego się pokłóciliśmy.

- Co? Jak to? - zapytał Kubańczyk.

- Tak to. Po prostu. To już koniec. - chwyciłem suchą bułkę, wodę, tabletki, ponieważ wciąż bolała mnie głowa i zacząłem kierować się w stronę wyjścia.

- A ty dokąd? - zapytał Blake.

- Pomyśleć. - powiedziałem, wychodzą z domu.

Jest tylko jedno miejsce do którego udaję się, gdy chcę przenaalizować pewne rzeczy i wiedziałem, że jeśli będą chcieli mnie znaleźć, wiedzą, gdzie się udać.

Perspektywa Marka

- Dziękuję! - kolejny raz okazałem wdzięczność szatynowi za nowo kupiony telefon.

Rano, kiedy rozmawialiśmy, stwierdziłem, że opowiem mu o Robercie i iż bardzo chcę z nim porozmawiać, ale nie mam takiej możliwości, ponieważ inne numery na telefonie, który dał mi Spark były zablokowane.

Chłopak zaproponował, że kupi mi nowy. Na początku nie chciałem się zgodzić bo w końcu były to jego pieniądze. Jednak stwierdziłem, że kiedy w końcu uzyskam drugi kod, przeleję mu należną sumę.

Oskar jedynie uśmiechnął się na moje kolejne podziękowania i razem wsiedliśmy do auta, gdzie od razu rozpakowałem nowo zakupiony sprzęt i włożyłem do niego nową kartę SIM.

- W końcu będę mógł z nim porozmawiać... - szepnąłem sam do siebie, mając na myśli Roberta.

- Marek... - zaczął chłopak, więc spojrzałem na niego. - To tak w sumie nie moja sprawa, ale dlaczego nie wrócisz do domu? Przecież wiesz, że gdybyś tylko zapytał, od razu bym cię tam zawiózł. Twój układ z Sparkiem nie ma znaczenia, jeśli nie chcesz zostać.

Przygryzłem wargę, spuszczając głowę.

Kolejny raz muszę opowiedzieć te historię...

- Nie wrócę do domu. - stwierdziłem i kiedy chłopak chciał coś odpowiedzieć, koontynuowałem. - Ojciec mnie z niego wyrzucił. Nie mam się, gdzie podziać, więc układ ze Sparkiem, to tak naprawdę dobre wyjście. - wzruszyłem ramionami.

- Wyrzucił cię? - nie dowierzał. - Dlaczego?

Westchnąłem na wspomnienie tej kłótni.

- Jak się dowiedzieliście, kradłem pieniądze. To niezbyt dobrze wpływało na reputację mojej rodziny. Co prawda tata zawsze udawał, że mu to nie przeszkadzało, a gdy złapano mnie na przestępstwie, zawsze jakoś wyciągał z kłopotów. Jednak pewnego dnia miarka się przebrała. Nie wytrzymał i kazał mi się wynosić, sugerując, że mam zły wpływ na Roberta i że najwyraźniej rodzina nie jest dla mnie ważna, skoro cały czas próbuję trafić za kratki. - wytłumaczyłem, a chłopaka jakby zamurowało, więc przez dłuższą chwilę siedzieliśmy w ciszy.

Checking | KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz