• R O Z D Z I A Ł • 1 0 •

291 19 20
                                    

„O czym ty do cholery mówisz?!"
„Po prostu obejrzyj ten filmik który ci podesłałam!! Mamy niezły problem...chociaż „niezły to mało powiedziane!"

No, faktycznie mało powiedziane.
Okazało się, że w  całych stanach wyświetlane jest ogłoszenie o zniknięciu Lokiego i o tym, że ktokolwiek przyprowadzi go z powrotem do Starka zostanie wynagrodzony pokaźną sumą pieniędzy.

Świetnie. Teraz moja choroba nie była jedynym zmartwieniem.

Następnego ranka o szóstej zagościła u mnie Alex z trzema pojemnikami z kawą, żeby przedyskutować to, co mamy potem zrobić. Gdy zapytałam dlaczego zjawia się zawsze tak wcześnie tylko wzruszyła ramionami i powiedziała, że „tak jest
bezpieczniej". Nie wiedziałam jeszcze wtedy co tak na prawdę ma na myśli.
——
„Dobra, do póki nikt nie zna twojego adresu czy numeru nie będą pytać. Jak nie zaczną pytać to się do niego nie dokopią. Wystarczy przechować go na dwa miesiące i w Norwegii coś wymyślimy."-powiedziała brunetka stukając palcami o blat. Zauważyłam, że zawsze robi to nieświadomie kiedy jest zdenerwowana.

-„nie możemy czekać dwa miesiące. Nawet z IQ poniżej 80 zdążą się domyśleć, że któraś z was ma z tym coś wspólnego."-dodał Loki, który opierał się o ścianę popijając już zimną Late.

-„Loki ma rację, potrzebujemy czegoś więcej żeby być na 100% pewnym, że go nie wykryją."-przyznałam zmartwiona. Zostało mi przy dobrych wiatrach niecałe pół roku życia i na pewno nie mam zamiaru spędzić go w więzieniu.

Alex wzięła kolejny łyk kawy i zmarszczyła brwi, nastąpiła dłuższa przerwa gdy nagle odłożyła kubek szczerząc się jak psychopatka.

„...Ola? Coś ci jest"-zapytałam lekko zdenerwowana jej nagłą radością

-„nie, nie wręcz przeciwnie! Mam genialny pomysł jak zatrzymać tu Lokiego na te 14 tygodni plus sprawić żeby nikt niczego nie podejrzewał!"-powiedziała czując się jak fizyk, który dostał właśnie w głowę jabłkiem (iykyk)

-„oświeć nas"-powiedziałam sceptycznie patrząc na podekscytowanie przyjaciółki.

——

-„Nie"-powiedział Loki trzymając ręce na biodrach-„nie ma mowy"

-„ale to jest bardzo dobry pomysł! Poza tym to tylko dwa miesiące, plus ludzie nic nie wiedzą o Sarze poza tym, że „była twoim psychologiem" a to idealnie wyjaśniałoby, czemu u niej mieszkasz!"

-„no nie wiem Alex, a co jeśli ktoś się połapie"-zapytałam unosząc brew

-„pshhh co ty. Ze zdolnościami do zmiany wizerunku Lokiego nikt nie połapie się, że twój chłopak, Jack Goff-po wypowiedzeniu jego imienia zachichotała cicho-hipster, miłośnik fotografii i nauczyciel francuskiego mógłby być bogiem poszukiwanym w całej Ameryce z powodu dokonania masowego morderstwa, rozwalenia całego Nowego Yorku i zbiegnięcie z rąk najbardziej wpływowemu człowiekowi świata!...a przynajmniej mam nadzieje, z resztą żadne z was i tak nie ma lepszego pomysłu..chyba że...-powiedziała zbliżając się do Lokiego-chciałbyś zostać na dwa miesiące pieskiem!"-wykrzyknęła czochrając mu włosy-„kto jest dobrym chłopcem?"-zapytała parskając śmiechem, po czym Loki złapał jej rękę i grobowo poważną twarzą powiedział „nie".

Ta tylko popatrzyła na niego dalej śmiejąc się cicho i pokręciła głową.

-„to jak będzie?"-spojrzała na mnie wyczekująco.

-„chyba nie mamy innego wyjścia..."-powiedziałam speszona całą sytuacją.

——
Po wyjściu Alex nie miałam co robić, więc udałam się do pokoju i postanowiłam przeczytać znowu jedną z moich ulubionych książek z serii „więzień Labiryntu" żeby odciągnąć moje myśli od tego Chaosu, który dział się dookoła mnie.
——
„Oh Newt czemu nie jesteś prawdziwy" powiedziałam wzdychając, po czym przewróciłam się na drugi bok kładąc książkę na nocny stolik.
Złapałam się za głowę i przeczesałam rękoma włosy wpatrując się w sufit.
„Loki.

LOKI.

SYN ODYNA.

Ma udawać MOJEGO CHŁOPAKA.

PRZEZ DWA MIESIĄCE"
Gdyby ktoś powiedział mi rok temu, że dostanę raka i utknę z księciuniem z Asgardu z fetyszem do koni (iykyk ;) na ostatnie pół roku mojego życia wyśmiałabym go i prawdopodobnie zadzwoniła po jakiegoś terapeutę.

A tu proszę. Może to ja powoli tracę swoją psychikę. Ironia. „Psycholog chodzi do Psychiatry".
Z moich myśli wyrwał mnie huk z kuchni, na który od razy zerwałam się z łóżka i pobiegłam w jego stronę.
Ku mojemu zaskoczeniu na środku niej stał Loki oblany mlekiem i moimi narzędziami do parzenia kawy.

-„....pić mi się chciało".

...zapowiadają się bardzo długie dwa miesiące....



~~~~~
Lmao siema. Wiem wiem dawno nie było update'u ale w Wietnamie miałam czas na napisanie małego rozdziału więc przepraszam, że jest krótki bo tylko 700 słów ale obiecuje że już w następnym tygodniu pojawi się kolejny bo są ferie (yay dolny Śląsk)

Psychologia miłości•|•Loki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz