7. Ludka Skrzydlewska "Pieska miłość"

128 9 0
                                    

Uwielbiam zimę.

Dochodzę do tego wniosku, gdy budzę się rano zlany potem, z kołdrą zrzuconą na podłogę i głową wciąż pełną krzyków i strzałów. W mieszkaniu jest chłodno, dokładnie tak, jak lubię, a zimowy krajobraz za oknem sprawia, że od razu się uspokajam.

Jestem w domu. W moim mieszkaniu w Bangor. Nie na pustyni, nie w zalanych słońcem ruinach miasta, tylko w chłodnej sypialni w mieście, gdzie mrozy trwają jakieś trzy i pół miesiąca. To moja pierwsza zima od dwóch lat i zamierzam cieszyć się każdym jej dniem.

Materac zapada się po drugiej stronie łóżka i po chwili czuję mokry nos Duke'a na policzku. Jakimś cudem zawsze wie, kiedy dręczą mnie koszmary, i przybiega, nawet jeśli zamykam drzwi do sypialni. Nie wiem, jakim sposobem je otwiera, skoro ledwie staje na tylnych łapach. Ten pies jest po prostu niemożliwy.

Na wpół przytomnie chwytam go za szyję i przytulam, po czym tarmoszę po łbie. Jęzor Duke'a idzie w ruch i już po chwili jestem mokry od śliny. Nie przeszkadza mi to jednak, wolę ślinę psa od tej należącej do większości ludzi.

– Dzisiaj zaczynamy rehabilitację – przypominam mu lekko zachrypniętym od snu głosem. – Pamiętasz, Duke? Miła pani rehabilitantka pomoże ci dojść do siebie.

Robi mi się jakoś tak przyjemnie na samo wspomnienie tej „miłej pani rehabilitantki". I prawdę mówiąc, nie mogę doczekać się kolejnej wizyty w gabinecie Valerie Hill. Mam wrażenie, że coś mnie łączy z tą dziewczyną – ona też dużo milej odnosi się do zwierząt niż do ludzi.

A na pewno dużo milej odnosiła się do Duke'a niż do mnie.

Dzień jak zwykle zaczynam od przebieżki i zestawu ćwiczeń, po których idę pod prysznic. Kiedyś w joggingu towarzyszył mi Duke, teraz mogę mieć jedynie nadzieję, że w przyszłości znowu tak będzie. Potem obydwaj jemy śniadanie, a później zabieram go do pracy. Z Cedar Street nie mam daleko do firmy, ale ponieważ Duke nie nadaje się obecnie na długie spacery, wsiadam w półciężarówkę i jadę do biura, gdzie nasza asystentka, Macy, jest już na posterunku.

– Cześć, Wyatt! – szczebiocze na mój widok i uśmiecha się szeroko. Macy jest sympatyczna i przyjemnie się na nią patrzy, ale jej podstawową wadą pozostaje fakt, że wyraźnie się we mnie zadurzyła. Poza tym wie doskonale, za co może u mnie zarobić punkty, więc natychmiast zwraca się też do psa: – Cześć, Duke!

Duke pokazuje zęby i warczy jak za każdym razem, kiedy Macy próbuje inicjować kontakt. Dziewczynie rzednie mina i na wszelki wypadek cofa się za biurko. Karcę Duke'a, ale właściwie jest mi na rękę, że mój pies jej nie lubi, bo to doskonały pretekst, żeby nigdy się z nią nie umówić.

Jestem tchórzem, skoro nie potrafię powiedzieć wprost, dlaczego nie jestem nią zainteresowany.

– Gdyby Graham o mnie pytał – mówię, mając na myśli wspólnika – będę u siebie.

Zatrzaskuję za nami drzwi odpowiedniego pomieszczenia, zanim Macy zdąży coś odpowiedzieć.

Dopóki Śmierć Nas Nie Rozłączy - Antologia ( Premiera: 14 luty 2020r.)Where stories live. Discover now