"New Year's Eve"

444 28 12
                                    

"Molly's" pękało w szwach. Ogrom ludzi zebranych na świętowaniu, zaskoczył właściciela. Mimo pomocy, ze strony Alice i Stelli, wciąż nie wyrabiali się z drinkami.

- Kiedy wybije północ??? Niedługo zabraknie wódki. - jęczał Chris

- Spokojnie. Dzwoniłam do Asi. Przywiezie nam za chwilę dostawę. - Alice cieszyła się z takiego obrotu sprawy. Lubiła być barmanką. Poznawała wiele ciekawych ludzi, którzy sprawiali, że czuła się bardziej wartościowa jako człowiek.

- Całe Chicago chyba zebrało się w "Molly's". - Herrmann kochał zarabiać, ale były sytuacje, kiedy własny komfort psychiczny cenił bardziej.

- Masz tylu znajomych, nie dziw się, fajni ludzie przyciągają tłumy. - komplement podziałał, Chris rozweselony poszedł pomagać Stelli przy barze, a dziewczyna została na zapleczu czekając na dostawę.

- Hej!. - przez drzwi wszedł Casey. - Może ci w czymś pomóc? - zapytał rozbawiony, nie do końca wiadomo czym.

- Nie, dziękuję. - odparła z uśmiechem - Ale kiedy Asia przyjedzie, możesz pomóc w noszeniu skrzynek.

- A kiedy przyjedzie Acia?  - Wypowiadał to imię tak jak Alice, w skrócie, a wychodziło mu to bardzo źle, dlatego Alice prawie zaniosła się śmiechem, gdy usłyszała łamaną polszczyznę. - Co? - zapytał zdezorientowany.

- Nic, nic... - szybko doprowadzając się do porządku, udawała, że sprząta.

- No powiedz?

- Nic! - zachichotała. To brzmiało jak "apsik", a nie jak kobiece imię. Matt doskonale wiedział z czego śmieje się dziewczyna, jednak nie chciała przestać, uwielbiał jej śmiech.

- Mówisz, kiedy przyjedzie ACIA? - zaznaczył imię kalecząc je jak najbardziej mógł, Alice znów zaniosła się śmiechem, tyle razy uczyła mężczyznę jak wymawia się ten skrót, jednak zawsze używał pełnego imienia jej przyjaciółki.

- Matt... - starała się opanować, nie wiedziała dlaczego tak bawi ją gdy on to mówi - Proszę.

- Nie wiem o czym mówisz. Chciałem tylko wiedzieć, kiedy będzie Acia?

- Musisz to robić?

- Muszę. - podszedł bliżej, dzieliły ich centymetry - Uwielbiam ten dźwięk.

- Jaki dźwięk?

- Twojego śmiechu. - atmosfera zgęstniałą, a iskra, która dawno była uśpiona znów zaczęła się pojawiać.

- Matt... - wyszeptała, gdy ich usta były coraz bliżej.

Wtedy na drzwi zaplecza, rozległo się głośne pukanie. Otrzeźwiło to parę na tyle, że Alice szybko podeszła do nich i je otworzyła.

- No nareszcie! - Asia stała z skrzynką wódki w ręku, zziębnięta weszła do środka - O! Matt, dobrze cię widzieć. W samochodzie jest jeszcze osiem takich. - podała mu kluczyki odkładając skrzynkę na ziemię.

- Cześć, Joanna. - powiedział znacząco zerkając na Alice, potem zniknął za drzwiami.

- Coś ominęłam? - Asia przyglądała się jak Alice odprowadza go wzrokiem, była zaróżowiona na policzkach, dziewczyna nie wiedziała czy to od przeciągu czy przerwała coś, czego nie chciała by przerywać tej dwójce.

Do północy zostało pól godziny. Zabawa trwała w najlepsze. Nagle jeden z gości, czytając coś w Internecie krzyknął głośno.

"Na obrzeżach miasta odbędzie się pokaz fajerwerków. Zapraszają wszystkich! Idziemy?"

Chicago Fire - Exchange Girl - Part 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz