*miesiąc później *
» Susie «– I jak, Susie? – zapytała mama obracając się
– Ślicznie. Ale wiesz, że nieważne jak wyglądasz? Michael cię kocha.
– A ja jego...
– Susie idź do Mike'a... Musimy skończyć makijaż – powiedziała Janet, która szykowała mamę do ślubu
Poszłam do Michaela
– Hej – powiedziałam wchodząc – jak ci idzie?
– Cześć... Kończę – odparł wiążąc włosy w luźną kitkę – A jak idzie Janet ze Siedah? – zostawił te urocze pasemka na czole – bo ja – założył kapelusz – jestem gotowy
– Janet kończy robić mamie makijaż... Teraz Janet będzie moją ciocią, prawda?
– Tak... Teoretycznie... W sumie niewiem... No niejestem twoim ojcem... A i ojczymem być niechcę... Już Ci tłumaczyłem... Siedah też... Ja tylko chcę Ci wynagrodzić brak ojca... Nie chcę go zastąpić
» Michael «
– Jesteś super
– Dzięki.
– Tat... – urwała – Michael... Ale ty żenisz się z mamą, bo ją kochasz, a nie dla mnie, prawda?
– Jasne, że ją kocham – uśmiechnąłem się – robię to dla was obu. Dla Siedah z miłości, a tobie chcę wynagrodzić brak ojca
– Co cię bawi? – zapytała przechylając głowę i uważnie wpatrując się w moje oczy
– To, że prawie nazwałaś mnie tatą... Nie zdążyłem się przyzwyczaić do posiadania dziecka.
– Masz Bubbles. Co prawda to małpa, ale trochę jak dziecko
– W sumie masz rację... Ale małpa, a człowiek to nie to samo... Tak naprawdę chyba nigdy niebędę mieć własnych dzieci
– Czemu?
– Ja i Siedah co prawda jesteśmy w sobie zakochani, ale... Ona się boi kolejnej ciąży. A przecież jej nie zdradzę.
– Pogadam z mamą... Ja bym chciała rodzeństwo... Ale nie zostawisz jej aż do śmierci?
– Aż do śmierci. Mojej. Bo jeśli to ona umrze pierwsza, to ja z inną kobietą się niezwiążę.
– Jesteś zaślepiony mamą, prawda?
– Ta...kocham ją jak głupi... Do szaleństwa
– Dasz temu upust... Dzisiaj bierzecie ślub...
– Tak... A jeśli coś się stanie?
– A co by miało? Joseph przyjdzie z gnatem i ci żonę zabije?
– Nawet tak nie mów. On jest skłonny do wszystkiego. Nigdy nie był normalny.
– Jezu... Najwyżej dostaniesz tortem w twarz.
– Chętnie. Bitwa na ciasta?
CZYTASZ
Mówią mi Piotruś Pan... [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction"- Nie chciałeś nigdy spróbować prawdziwego życia? Być człowiekiem? -Teoretycznie jestem... - odparł -Jak to? -Zrobimy coś razem, zgoda? -Dobra... -To Zamknij oczy - złapał mnie za ręce - i pomyśl, że chcesz się obudzić..."