... XI

13 1 0
                                    

W czasie gdy Xaya walczyła o życie jego syna, Morgarath zmierzał w stronę ostatniego miejsca o którym słyszał, że znajdują się jakieś informacje- rodzinnego lenna Wilka.

Max faktycznie zastępował Wilka na miejscu szefa, więc gdy usłyszeli o przybyciu Morgaratha wydał odpowiednie rozkazy. Dokładnie trzydzieści jeden minut później dostrzegli na polanie wysoką postać w czarnym płaszczu i prawie białych włosach.
- Morgarath?- zapytał na tyle głośno aby tamten usłyszał. Mężczyzna aż podskoczył
- ja nie szukam problemów, ja tylko...- zaczął, ale Max mu przerwał:
- spokojnie, wiemy że jesteś żeby znaleźć amulet, który uratuje twojego syna
- skąd wy...
- jestem Max, to jest Silva, Celia, Luka i Maddie, jesteśmy przyjaciółmi Xai- odparł chłopak i się uśmiechnął- możemy Ci pokazać gdzie jest Amulet
- naprawdę?
- jasne, przyjaciele Wilka, to nasi przyjaciele- wyszczerzył zęby w uśmiechu. Morgarath też się blado uśmiechnął. W końcu miał szansę na uratowanie syna.

Pierwszym co Will zobaczył po przebudzeniu była postać na tle bardzo jasnego światła. Pomyślał, że może już nie żyje, ale po chwili światło zniknęło. Podniósł się do pozycji siedzącej i wszystko sobie przypomniał. Nagle pojawiła się pomarańczowa mgiełka, a Wilk wydała z siebie okrzyk radości. Po krótkiej chwili syn Morgaratha podniósł się i jęknął. Xaya przytuliła go i krzyknęła:
- ty żyjesz!
- chyba tak- odrzekł, a potem z lekkim uśmiechem dodał- ale jak nie przestaniesz mnie dusić to to się może szybko zmienić.- dziewczyna puściła go i się uśmiechnęła. Will skonsternowany zauważył, że lecą jej łzy.
- Xavier!?- zwiadowca odwrócił się jak na komendę i zobaczył Morgaratha. Już miał sięgnąć po łuk, gdy usłyszał znajomy głos
- nawet się nie waż zwiadowco- Max wyłonił się zza Morgaratha.
- teoretycznie to nijak mi nie zagrozicie- powiedział i nagle poczuł na szyi ostrze
- oni może i nie, ale ja tak- powiedziała Xaya- odłóż łuk i noże- Will powoli wykonał polecenie
- Xaya, nie rób rzeczy, których potem będziesz żałować- Will nie wierzył, że usłyszał to z ust zbuntowanego barona.
Dziewczyna spojrzała na niego. Will był skonsternowany, ale bał się choćby ruszyć. Nagle ostrze zniknęło. Mógł w końcu odetchnąć.
- uh...- odezwał się- może mi ktoś wytłumaczyć co się stało?
- w dużym skrócie- odezwała się Xaya- to w pewnym momencie wyrwałam się porywaczom i uciekłam do Gór Deszczu i Nocy. Tam znalazł mnie Morgarath i zabrał do siebie. Oczywiście go rozpoznałam, ale byłam w takim stanie, że miałam gdzieś co się ze mną stanie. Pomógł mi i się mną opiekował. W pewnym momencie Xavier zachorował, więc obiecałam, że przyniosę Amulet- ostatnią potrzebną rzecz- jako iż tylko ja mogłam wejść na teren Araluenu.- zapadła cisza.
- widzisz zwiadowco- odezwał się Morgarath- przyszedłem tylko po Amulet, mój jedyny syn umierał, jest jedyną osobą, która mi została. Xaya długo nie wracała, a czas szybko uciekał...
- obiecałeś, że zostaniesz- odezwał się Xavier z wyrzutem i podkulił nogi.
- a ty obiecałeś, że nie będziesz opuszczał Zamku- odparł Morgarath
- ty pierwszy złamałeś obietnicę...
- zrobiłem to dla ciebie
- i prawie Cię postrzelili
- no i co z tego
- jeśli mogę zapytać- odezwał się Will- co się stało z matką Xaviera?- wszyscy milczeli. W końcu odezwała się Xaya:
- Wilson ją zabił- zapadła cisza.
- a-ale czemu?- wyjąkał zwiadowca
- bo była moją żoną- odparł Morgarath
Cała ekipa Wilka odwróciła wzrok.
- zmieniając temat- powiedział niepewnie Will- co się stało po tym porwaniu?- to pytanie skierował do Wilka.
- najpierw znajdźmy George'a, raczej też chce to usłyszeć.

ten dzieciak jest dziwny [ zakończone ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz