... III

14 2 0
                                    

Per. George Carter
     Naprawdę nie lubię tego lenna, ale w końcu rzadko widzimy Willa. Chciał nam pokazać jakiegoś chłopaka, nie wiem co w nim może być takiego specjalnego, skoro nie może już zostać czeladnikiem. Mieliśmy się wszyscy spotkać w gospodzie. Halt nie wygląda na zadowolonego z tej wycieczki, więc lepiej aby Will miał dobry powód.

Per. Max
     Tak jak prosił ten zwiadowca, stawiliśmy się o 15.00 w gospodzie. Will przyszedł chwilę po nas. Po jakichś 10 minutach drzwi się otworzyły i weszła grupka ludzi, a w tym: zwiadowca, kurierka, rycerz i dwóch, których nie rozpoznałem (dziewczyna i chłopak). Chłopak na widok Wilczka stanął jak wryty, Wilczek też się mu przyglądał.
- Co się stało George?- zapytała kurierka. Wilk posłał mi porozumiewawcze spojrzenie.
- nic Alyss, po prostu ten dzieciak mi kogoś przypomina.

Per. Georg
     Stanąłem jak wryty. Ale to nie może być prawda, niby to lenno, ale raczej by uciekła. Poza tym, to jest chłopak. Prawda?

Per. Max
     W sytułacjach spotkania kogoś z przeszłości, Wilczek prosił o przedstawianie w formie męskiej.
- okej- zacząłem- ty jesteś kurierką, ty zwiadowcą, a ty rycerzem, ale nie wiem kim wy jesteście.- zacząłem.
- ja jestem skrybą- przedstawił się George.
- a ja jestem kucharką- stwierdziła dziewczyna.
- a my jesteśmy bandą wiejskich dzieciaków- stwierdziła żartobliwie Maddie.
Will przedstawił wszystkich, a Wilk jak zwykle cicho.

Per. George
     Nie mogłem się na niczym skupić. Może to lenno tak na mnie działa? Z zamyślenia wyrwał mnie zdenerwowany głos Alyss:
- George!
- S-słucham?
- no właśnie niezbyt
- przepraszam, zamyśliłem się- przyznałem się. Nagle poczułem na sobie świdrujący wzrok Halta.
- Jesteś taki, odkąd dowiedziałeś się, że idziemy do tego lenna- powiedział twardym głosem, a po chwili dodał łagodniej- chłopcze, powiedz o co chodzi.
W końcu nie wytrzymałem:
- wiecie już, że nie jestem z Redmont- zobaczyłem, że moi przyjaciele kiwają powoli głowami- więc- wziąłem wdech- jestem z tego lenna- wykrztusiłem w końcu.
- tylko o to chodzi?- zapytał Will
- no właśnie nie- mruknąłem- chodzi o to że...- zacząłem, ale nie mogłem kontynuować. Alyss zrobiła zachęcający gest ręką. Zebrałem się w końcu i wyrzuciłem to siebie:
- miałem siostrę, była ode mnie młodsza o trzy lata, kiedy miała osiem lat nagle zniknęła, a mnie stąd zabrali.- poczułem łzy w oczach. Wybiegłem z gospody i pobiegłem przed siebie.

Per. Max
     Jak ten skryba to z siebie wyrzucił, Wilk odwrócił wzrok i zacisnął pięści, ale po chwili znów miał kamienną twarz. Wybełkotał coś, jakby karcił się za chwilę słabości. Chwilę po tym jak George wybiegł, do środka wbiegł Michael Dreemy, pięcioletni syn dekarza.
- to znowu Weasley!- krzyknął. Wilk zsunął się ze stołu i wybiegł.
- George'owi może się coś stać!- krzyknęła Alyss.

Per. George
     Wybiegając zobaczyłem jakiegoś dzieciaka, wbiegającego do gospody. Biegłem przed siebie dopóki się nie przewróciłem. Usiadłem na jakimś pieńku.
- kogo my tu mamy?- usłyszałem za sobą- jakaś zguba?
-kim jesteście?- zapytałem wstając. Bardzo się starałem aby mój głos nie przejawiał strachu. Niestety, gdy ich zobaczyłem, mój głos się załamał. Trzech mężczyzn, uzbrojonych w sztylety patrzyło na mnie. Przełknąłem ślinę. Jeden złapał mnie za kołnierz i zamachnął się na mnie. Zamknąłem oczy czekając na cios. Ale się nie doczekałem. Powoli otworzyłem oczy. Facet, który mnie trzymał miał przy gardle nóż.
- wiem, że to ty Wilczku- powiedział- wszędzie rozpoznam tą klingę
- Au!- usłyszałem za oprawcą. Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem jak jeden z dwóch innych oprawców nadział się na szablę Wilka. Nie zauważyłem jej wcześniej.
- zabrakło Ci języka w gębie?- zapytał wyzywająco trzymający mnie opryszek. Wilk przycisnął nóż do jego szyi.
- Stój!- usłyszałem krzyk Willa- zabiorę go do zamku.
Wilk szybko zaciął oprawcę w rękę, więc ten mnie puścił. Wilk rozglądał się w około. Nagle usłyszałem za sobą szelest. Wilk mnie popchnął krzycząc:
- uważaj!

ten dzieciak jest dziwny [ zakończone ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz