... VII

12 3 0
                                    

     Następnego dnia trzy postacie w szaro-brązowych płaszczach, z czego jeden był poszarpany, szły przez las i powoli zbliżały się do zamku Araluen. Dwoje było na koniach, a jeden szedł pieszo.
     Wilk był miło zaskoczony, że idą do zamku Araluen, a nie w tamtym lennie. Powoli dotarli do zamku, zatrzymując się przed bramą.
- pokażcie odznaki- odezwał się strażnik. Halt wyjął swój srebrny liść dębu, tak jak Will, a Wilk wzruszył ramionami.
- on jest z wami?- zapytał strażnik. Halt skinął głową. Strażnik w końcu ich przepuścił. Halt prowadził małą grupkę prosto do gabinetu króla Duncana. Wilk rozglądał się po pomieszczeniach, z przyzwyczajenia szukając drogi ucieczki. W chwili gdy mieli zapukać, drzwi otworzyły się na oścież.
- Will- krzyknęła Cassandra- co wy tu robicie?
- właściwie to przyszliśmy do twojego ojca- odezwał się Halt. Dziewczyna skinęła głową i poszła do swojej komnaty, zostawiając ich samych. Halt jeszcze raz zapukał.
- wejść!- usłyszeli głos króla Duncana. Starszy zwiadowca pchnął drzwi i cała trójka weszła do środka. Król spojrzał na nich zaskoczony.
- Halt? Coś się stało?- zapytany przesunął przed siebie postać w poszarpanym płaszczu i małym naszyjniku w kształcie głowy wilka.
- em... kto to jest?- zapytał król
- otóż, Will wpadł na genialny pomysł, który Ci teraz przedstawi
- no więc,- w tym momencie młodszy zwiadowca wytłumaczył swój genialny pomysł.
- no dobrze, ale co na to Crowley?
- jeszcze nie zapytaliśmy
- aha, dobrze się składa, bo akurat teraz tu jest- przez całą ich rozmowę Wilk próbowała sobie przypomniec skąd zna imię Crowley. Cała trójka poszła do biura Crowley'a.
- o co chodzi Halt? I kto to jest?- zapytał szef zwiadowców i wskazał na Wilka. Will raz jeszcze przedstawił swój genialny pomysł i z napięciem czekał na decyzję. W końcu Crowley przemówił:
- muszę go sprawdzić
     Zaczęło się od testu teoretycznego:
- dobrze, mamy taką sytuację: jest zamek z murem wysokości... załóżmy 15 metrów i fosa szerokości 6 metrów, jaką co najmniej długość w metrach powinna mieć drabina?- przez chwilę Wilk milczał i liczył. Po chwili odparł:
- w zaokrągleniu do połowy, to 16 i pół
- i jak Ci to wyszło?
- opierając się na zasadzie a2+b2=c2 (twierdzenie pitagorasa)
- yhym, teraz możemy przejść do egzaminu praktycznego...
     - musisz trafić wszystkie 12 strzał w sam środek tarczy, wciąż poruszając się w kierunku tamtego drzewa rozumiesz?- stali na placu treningowym przed zamkiem Araluen. Wilk powoli wypuściła powietrze i zaczęła strzelać. W biegu wyciągała strzałę, a przed tarczą lekko zwalniała. Robiła to nieco wolniej niż zwiadowcy, ale szybciej niż zamkowi łucznicy. Jedenaście strzał trafiło w sam środek, ale dwunasta trafiła o centrymetr za bardzo w lewo. Dziewczyna lekko się skrzywiła.
- bywało lepiej- stwierdziła
- a kiedy ostatnio strzelałeś?
- a ze dwa lata temu...
- a czym najczęściej się posługujesz?
- szablą i sztyletami
- umiesz walczyć szablą- zapytał przeciągle Crowley. Wilk skinęła powoli głową. Zwiadowca podszedł do jakiegoś chłopca, który przyglądał się zdarzeniu. Chłopczyk się lekko wystraszył, bo myślał, że zwiadowca go zbeszta.
- mógłbyś pójść po zwiadowcę Gilana? powinien gdzieś tu być...
- o-oczywiście zwiadowco- wyjąkał chłopiec i pobiegł do zamku.
     Jakieś dziesięć minut później przyszedł Gilan.
- więc o co chodzi Crowley?- zapytał
- widzisz to dziecko?- tu wskazał Wilka
- to w poszarpanym płaszczu?- zapytał ironicznie
- tak, to jest Wilk. Masz się z nim pojedynkować.

ten dzieciak jest dziwny [ zakończone ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz