Rozdział 5

386 26 5
                                    

Luis

Każdy z nas spotyka na swojej drodze przeszkody, czasem są niskie i łatwo je przeskoczyć, innym razem są jak wysoki mur i potrzeba mnóstwo wysiłku, aby  go pokonać. Ludzie odpuszczają i poddają się, zamiast szukać rozwiązań. Niektórzy walczą , ale brakuje im odwagi i wytrwałości. Demony pozbawione uczuć , nie czują nic z tych rzeczy są jak przedmioty, maszyny zaprogramowane do służenia swojemu panu. Dla nich przeszkody nie istnieją nie mają granicy moralności dla nich wszystko jest jednolite. Jednakże istnieje jedna potęga, która zmienia te bezduszne istoty,a jest nią miłość. W momencie ,gdy jesteś w stanie poświęcić się dla drugiej osoby, oddać chociażby minimalną cześć siebie potrafisz  odczuwać emocje.

Każda jednostka jest czymś ograniczona, jeśli nie jest nią rodzina to są to ograniczenia psychiczne albo fizyczne. Nigdy wcześniej nie rozstrzygałem I nie zastanawiałem się nad sensem istnienia, nad tym dlaczego to właśnie mnie i Argona spotkał taki los. Jest wielu gorszych ludzi od nas, morderców, pedofilów, ludzi, którzy kochają smak krwi. Zła na świecie nie da się wyplenić , nie da się pozbyć. Było na tym świecie i zawsze będzie.

-Luis - mruknęła Lea i kątem oka zobaczyłem jak przeciągnęła się na łóżku.

Obróciłem głowę lekko w lewo ,aby dostrzec całą jej twarz. Kosmyki pojedynczych włosów opadały na jej poliki, a promienie słońca dodawały blasku jej ślicznej cerze, gdy patrzyłem na nią wydawała się tak  bezbronna jak mały szczeniak, który dopiero co otwarł oczy i nie ma świadomości o brutalności tego świata. Nie mogłem oderwać od niej wzroku, nie używała żadnych mocy, jednakże mnie zahipnotyzowała. 

-Luis? - zapytała i lekko dotknęła mnie opuszkami palców w ramię.

Wróciłem do rzeczywistości.

-Kochanie, przerwałaś moją hipnozę- powiedziałem i zacząłem ją łaskotać.

Zaczęła  chichotać i próbować się bronić przed moimi atakami, ale bezskutecznie.

-Hipnoza to jakaś umiejętność demonów lub aniołów? - zapytała prawie na bezdechu , gdy przerwaliśmy zabawę.

-To raczej twoja indywidualna sprawność - odparłem i puściłem jej oczko.

-Lui, a dałeś mi nadzieję ,że mam wyjątkową zdolność - udała naburmuszoną.

Wstała z łóżka i odwróciła się w kierunku garderoby. Powoli zaczęła wybierać ubrania z szafy. Wyglądała bardzo seksownie w dużej koszuli nocnej, który opinał jej kształty, mogłem bezkarnie mierzyć ją wzrokiem, bo była odwrócona tyłem. 

Podszedłem bliżej, chciałem poczuć zapach jej skóry, używa mydła o zapachu lawendy, jest to mój ulubiony zapach. Lekko pocałowałem jej szyje, a ona zamuczała. Przyłożyła policzek do swojego ramienia i spojrzała na mnie. Jej niebieskie oczy sprawiły, że ponowie nie mogłem oderwać od niej wzroku. 

Odwróciła się do mnie i zastygliśmy w namiętnym pocałunku. Wiedziałem ,że nie wyobrażam sobie dalszego życia bez Lei u boku. Była spełnieniem moich pragnień, marzeń i snów. Byłem prawdziwym szczęściarzem. 

Lea

Każdy spotyka sens swojego życia prędzej czy później, a kto go nie znajduje kończy jako wrak człowieka. Moim sensem istnienia była miłość, a konkretniej miłość do Luisa. Przy pocałunkach z nim czułam się jakbym latała razem z moimi motylkami w brzuchu. Nasze serca biły w tym samym rytmie, staliśmy się jednością.

-A nagość! - krzyknął Carniveau, zasłaniając oczy rękoma.

-Pewnie się teleportował - dodałam w myślach, odrywając się od Luisa.

Luis zupełnie nago całował się ze mną przy szafie. To było całkiem zabawne, widząc sztuczne  zawstydzenie Carniveau. Do jasnej cholery czy on i Giriam brali udział w tych samych lekcjach  pt. ,,Jak wejść do pokoju w idealnie nieodpowiednim momencie". 

-Spierdalaj! - wrzasnął Luis i zakrył się kocem, który leżał nieopodal szafy.

-Oj no co? Myślisz ,że w życiu nie widziałem gorszych rzeczy niż twoja dupa? - zażartował i zaczął się śmiać

Ja też parsknęłam śmiechem. Spojrzałam na zakłopotanego Luisa, z początku patrzył na nas z oburzeniem, ale po chwili mięśnie jego twarzy rozluźniły się i on też zaczął się śmiać. 

Giriam wręczyła mi pudełko, z którym brawurowo weszła do pokoju podczas moich igraszek z Luisem, okazało się ,że była to wiadomość od mojej biologicznej matki. Przytuliłam mocno Giriam i bardzo podziękowałam. Kobieta zaśmiała się i odparła ,że od niej też mam coś na urodziny, był to pięknie ozdobiony album ze zdjęciami. Na fotografiach widniałam ja, Giriam, Brad i oczywiście Flu. Wspomnienia ze wczesnego dzieciństwa, co bardzo mnie zdziwiło na ostatnich zdjęciach był Luis. Trzymał kartki na których kolejno było napisane:

,,Uściskaj rodziców"

,,Ubierz się zjawiskowo"

,,I"

,,Wyjdź na ogród"

,,Będę czekał<3"

-Jego autorski pomysł - powiedziała Giriam, uśmiechnęła się i wyszła z pokoju. 

***

Po godzinie byłam gotowa, zdążyłam się umyć i ubrać czerwoną sukienkę, włosy zapięłam w koka i zrobiłam wyraźny makijaż. Zeszłam na parter i zobaczyłam Luisa w pięknym garniturze z bukietem róż. Kolana mi się ugięły z wrażenia jak nieziemsko w nim wyglądał. 

Gdy tylko zbliżyłam się dostatecznie blisko dał mi subtelnego całusa w usta i podał róże. Podałam kwiaty Giriam i jak pod wpływem hipnozy wsiadłam z nim do auta. 

Rozejrzałam się wewnątrz pojazdu, chwila przecież ani Brad ani Giriam nie ma takiego samochodu, a Luis ma motor. 

-Jest twoje - uśmiechnął się do mnie Luis

-Co...jak? Kiedy? - Nie mogłam wydusić jednego pełnego zdania

-Wszystkiego najlepszego kochanie! - krzyknął Brad

Uścisnęłam mocno Luisa i popędziłam do rodziców. Ściskałam ich tak mocno, jak jeszcze nigdy.

-Puść nas bo nas udusisz i nie damy ci kluczy - zażartowała Giriam

Odsunęłam się od tych wspaniałych ludzi.

-Luis się sporo dorzucił do tego cudeńka - puścił oko Brad.

Poczułam, że ktoś obejmuje mnie od tyłu, odwróciłam się i pocałowałam Luisa szepcząc ciche dziękuję. 

-No nie stójcie tu jak kołki - powidział ojciec i rzucił mi kluczyki do samochodu.

-Ty moja droga nie masz prawka - zaśmiał się Luis i odebrał mi przedmiot.

Spojrzałam na rodziców, a oni zgodnie wzruszyli ramionami dając mi tym samym do zrozumienia, że Luis miał rację.

Wsiadłam z moim chłopakiem do samochodu, na zewnątrz powoli robiło się ciepło. 

-Wytłumacz mi jak w godzinę to wszystko zorganizowałeś? - zapytałam Luisa nadal pod wpływem pozytywnych emocji.

-Myślałem o tym już od dawna w dodatku mam super umiejętności - zaśmiał się i ucałował mnie w czoło.

Wszystko wskazywało na to, że będzie to cudowny dzień, jednakże wraz z nim wszystko miało legnąć w gruzach.

*

Długo mnie nie było, ale powracam z książką. Powoli zbliżamy się do końca ;/ liczę na waszą aktywność ^^ 

Do zobaczenia ;*


Miłość Demona IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz