8

10 1 0
                                    

Louis Pov

Zobaczyłem tam Zayna przytulnego do Weroniki. Ucieszyłem że im się nic nie stało, ale jak. Podszedłem powoli do nich. Zayn podniósł głowę. Miał łzy w oczach.

-ale jak to się stało, że wy nie walczycie o życie? - zapytała Klaudia.

-szłam pieszo - powiedziała Weronika

- a ja wysiadłem przed zakrętem - odpowiedział Zayn a po jego policzku poleciała łza.

Obok nas przechodzili lekarze i pielęgniarki, nie którzy mieli fartuchy ubrudzone fartuchy od krwi pacjentów. Wtedy koło nas przejechał chłopak, miał startą skórę z rąk ale nie krzyczał tylko się uśmiechał. Spojrzałem na niego a on zaraz odwrócił wzrok, wiedziałem że coś nie gra z jego oczami. Były białoszare pozbawione źrenic. Po chwili zabrali go do jakieś sali gdzie było słychać krzyki. Postanowiliśmy wyjść z szpitala i się rozejść. Każdy potrzebował wszystko przemyśleć. Pożegnaliśmy się, razem z Zaynem udaliśmy się w stronę naszych domów.

-Boję się, że zepsułem relację pomiędzy mną a Weroniką - zacząłem mówić

- Powiedziałeś jej o tym?- zapytał spokojnym głosem - pamiętasz moją reakcję sam się wystraszyłem i ciebie unikałem bo bałem się ciebie ‐ mówił dalej

- A co jeżeli wszystko się zepsuło, a najgorsze jest, to że zaczęła mi się podobać ‐ powiedziałem mocno kopiąc kamyk, który leżał przed moimi stopami.

- Daj jej czas, będzie dobrze na pewno - zapewnił chłopak - A teraz do jutra, ja idę do siebie ‐ pożegnał się i odszedł do swojego domu.

Wbiegłem do swojego pokoju, a następnie rzuciłem się na swoje łóżko. Wpatrywałem się w sufit. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

Klaudia Pov

Gdy wróciłam do domu czekała na mnie kuzynka. Była ona brudna od krwi. Spojrzałam na nią dziwnie po czym poszłam do swojego pokoju. Miałam dziwne przeczucie, że coś się stanie. Oparłam się o ścianę zamykając oczy, pojawił mi się Niall. O co może chodzić, wtedy usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi.

- Klaudia idź otwórz - poprosiła mnie moja mama. Otworzyłam pomału drzwi a był tam Niall

- Możesz wyjść - zapytał chłopak a ja jedynie kiwnełam głową na tak. - Szukałem ostatnio w papierach i znalazłem to - podał mi do ręki papiery adopcyjne chłopaka. Była tam ta sama data urodzenia co moja.

- Lepiej będzie jak porozmawiamy w środku- stwierdziłam prowadząc chłopaka do swojego pokoju. - Pytałeś rodziców o to? - zapytałam wskazując ręką na dokument

- Tak ale nie chcieli odpowiedzieć a ojciec się wściekł - wytłumaczył spuszczając wzrok

- Może to dla nich szok ‐ powiedziałam, chłopak ciężko wypuścił powietrze. A jego oczy były wypełnione bólem.

- Pewnie tak ale mam wrażenie, że coś ukrywają - powiedział wstając po czym wziął papier i podchodząc do drzwi powiedział - Nie powienem ciebie w to mieszać ‐ wyszedł zostawiając mnie z myślami. A może to mój brat? Ale dlaczego oddali go do adopcji? Nie rozumiem tego,

PerfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz