- Czego?! - warknął.
Stałam tak przez jakiś czas - bez ruchu, bez słowa, wpatrując się w jego zielonego koloru oczy. Jego wzrok mnie świdrował od góry do dołu, po czym znów wrócił do mojej twarzy.
- Pomyliłam drzwi. Już idę. - zaczęłam się wycofywać z pokoju, w którym byłam intruzem.
- Następnym razem naucz się pukać. - poinformował - Rodzice nie nauczyli Cię kultury? - wycedził kpiąco, w tym samym momencie odkładając laptop na łóżko i podchodząc do mnie.
Jego gość bacznie mnie obserwował w milczeniu, siedząc na łóżku, na którym przed chwilą znajdował się także jasnowłosy.
Właściciel pokoju był wyższy ode mnie o jakieś dwie głowy, przy moim wzroście metr pięćdziesiąt osiem mogłam spokojnie rzec, że on miał z jakieś metr osiemdziesiąt pięć. Był szczupły, a jego włosy były jasno-brązowe, nie były krótkie, ani zbytnio długie, a już na pewno nie takie jak miał Jay. Lekko zarysowane kości policzkowe zaciśnięte teraz w złości, pociemniałe, trawiaste oczy pomieszane z przypominającym brązowy kolor, wąskie usta, prosty nos.
Bez trudu można było powiedzieć, że mógł się komuś podobać.
- Akurat tak się składa, że mój kochany tatuś wolał pieprzyć się z Twoją matką. - warknęłam szybko i dalej kontynuując odparłam - Nie wiem czy nie jesteś doinformowany, ale nie mam już matki i wcale mi się nie uśmiechało tutaj przeprowadzać, gdyby nie sąd i jego nakaz, miałabym was wszystkich w dupie. - fuknęłam i obróciłam się na pięcie zmierzając do pokoju, który już na pewno był przygotowany dla mnie.
Jasnowłosy nie odpowiedział już nic, a tylko stanął w drzwiach od swojego pokoju i mnie obserwował.
Ugh... prostak. - skwitowałam go, mówiąc sama do siebie.
Znajdując się już w pokoju przeznaczonym dla mnie, rzuciłam bagaże pod ścianę, a sama powędrowałam na łóżko. Zaczęłam obserwować nowe pomieszczenie. Było ładne, małe i przytulne.
Na jednej ze ścian znajdowały się namalowane czarne róże na kremowym tle, reszta ścian była tego samego kremowego koloru. Miałam jedno większe okno na środku pokoju, z którego było widać ulicę i inne sąsiednie domy. Z prawej strony znajdowało się białe biurko, obok tego samego koloru szafa oraz mała półka na szpargały. Z lewej natomiast było moje duże, białe łóżko i nocna szafka. Pokój był minimalistyczny, ale przytulny.
Z dołu było słychać gwar, zapewne James wymieniał się niemiłymi zdaniami z Jordanem. Po wysłuchaniu wystarczającej dozy zdań, postanowiłam zejść do pomieszczenia w którym się znajdowali.
- Postaraj się chociaż trochę jej wynagrodzić swoje nijakie ojcostwo, Jordan. - Jay wywarczał w stronę mojego biologicznego ojca.
Kiedy zauważyli, że zeszłam zamilkł jeden z drugim, udając, że jest wszystko dobrze.
- I jak? Poznałaś już swój pokój i Joe'go? - w jego pytaniu można było wyczuć obojętność.
- Tak, pokój jest fajny, ale zdążyłam się już nie polubić z tym dzieciakiem. - fuknęłam rozglądając się po pomieszczeniu, w którym stałam.
Znajdowałam się w salonie, który był połączony z kuchnią. Dom był naprawdę przytulny, w nowoczesnym stylu.
- Joe już taki jest, ale jak się go pozna nie jest wcale taki zły. - stwierdziła Sharon, dołączając do nas wszystkich.
Ta kobieta była wredna z wyglądu, bardzo wysoka, schludnie, ale modnie ubrana, a do tego miała proste, średniej długości blond włosy i zielone oczy. Wyglądała jak prawdziwa biznes woman.
CZYTASZ
Rok zatracenia
Novela JuvenilZakochiwanie się w Nim było jak spacerowanie ze związanymi oczami po krawędzi burty. Zdawałaś sobie sprawę, że wystarczy jeden niechlujny krok, żeby pochłonął Cię huczący bezmiar. Zakochiwane się w Niej było jak zimne poranki, kiedy próbujesz się ro...