6 jak pisze te rozdzialy to placze 6

28 2 0
                                    


Ale zrobiliśmy impre po powrocie. Boże ale było grubo, na fulla leciało DANZAAAA KUUUDUROOOOOO, to takie despasito 1. Despasito 2 to było nosa nosa, a Despasito 3 to tacata. Nie wiem nawet czy to ten sam język hahaha COUSE BABY U FIREEEEWOOOOOORK MAKE THEEEEM AH AH AH. Czasami jak siedzę i tańczę to wyglądam jakbym komuś obciagala ale ja jestem niegrzeczna ostatnio grrrrr. A i reszta tez się superrr bawiła, Adaś z Dominikiem gdzieś poszli, Soha chyba była w swoim świecie, Misia skakała po całym mieszkaniu od pól godziny, Lakarnum leżał na podłodze. Położyłam się obok niego i uśmiechnęłam ładnie ale on już był zajęty. Podjechał do niego taki mały śmieszny okrągły odkurzacz, który sam jeździ, a on go pocałował. Odkurzacz skręcił w bok, a Lakarnum patrzył jak odjeżdża z rozmarzonym spojrzeniem. Indygo puff siedział obok na fotelu.
- Nawet ona od ciebie ucieka xD
- Kurwa nieprawda – Zdenerwował się grrr
Zrobiłam mu pac pac po główce
- Dobry Lakalara, nie martw się

Przepraszam rozmarzyłam się. Właśnie zdałam sobie sprawę że mogę zrobić dosłownie co chcę, to jest jak w prawdziwości, tam też mogę zrobić co chce, ale tam mogę za to być zwyzywana od pojebów, co się zazwyczaj dzieje.

Mogłabym mieć chłopaka z jego własnej woli :3 Ale w sumie to ja bym powiedziała, że to jego własna wola, czy to dalej jego własna wola?

Zgubiłam się.

Wstałam i wyskoczyłam przez okno.

Obudziłam się w tym samym łóżku co ostatnio, gdy mocno dostałam w głowę. To chyba mój spawnpoint. Obok mnie siedziała Misia, a na kolanach trzymała laptop.
- Co się stało? – Zapytałam, a ona natychmiast się ożywiła.
- Zobacz sobie.
- O kurwa...
- Nie, nie – Zatrzymała mnie. – Nie ma usuwania.
- Z tym się nie da żyć.
Do pokoju wszedł Lakarnum.
- Znowu rozmawiacie o mnie?
Uśmiechnął się uroczo i położył przede mną na brzuchu, opierając głowę na dłoniach. Skuliłam się szybko, żeby zrobić mu miejsce. Miał trochę przerażający wzrok.

Po południu wyszliśmy na rodzinny spacer do banku w składzie: głowa rodziny Awięc, który musiał coś załatwić, matka rodu Soha, ja i Misia z przypadku, Fangotten the stalker, który ciągle trzymał się z tyłu i nasze słodkie zwierzątko różowa półmetrowa papużka <3 <3, którą całą drogę niósł Lakarnum.
I tak szliśmy i szliśmy aż w końcu trafiliśmy pod jakiś dupny budynek. Bardzo mroczny. Pomalowany na taki ciemny odcień szarego. Miał z 2 wysokie piętra i był naprawdę ogrooomny. Na wszystkich piętrach poza parteru miał wielkie okna na całe ściany, które mogły być lustrami weneckimi, bo kompletnie nic nie było przez nie widać. Na parterze za to nie było kompletnie żadnych okien. Nad dużymi, ciężkimi podwójnymi drzwiami był napis „SKOK WIKTORA".
Środek był bardzo minimalistyczny, a jednocześnie przywodził na myśl stare czasy. Podłoga była ceglana, wszystko inne też wydawało się być bardzo ciężkie i duże, starodawne. Za ladami idealnie wyprostowani, stali szczupli mężczyźni w identycznych garniturach i wielkimi głowami królików. W środku nie było nikogo poza nami. Dominik zrobił znak ręką żebyśmy poczekali i sam podszedł do jednego z mężczyzn. Gdy rozmawiali nie poruszał ustami... czy tam pyszczkiem, ani nie mrugał.
Wiedziałam, że to nie są prawdziwe ludzio zajnoce.
Uśmiechnęłam się lekko ale na moje szczęście nikt tego nie zauważył. Wszystko przebiegało sprawnie aż do momentu, w którym pojawił się on.

Bracia Samce w ilości jeden. Stanął w drzwiach, wszyscy już wiedzieli, że odwali się coś grubego. Cała uwaga skupiła się na nim. Miał na sobie garnitur i włosy prawie na zero.
Brat Samiec: Dominiku Bosie, znam twój największy seksret chłopczyku.
Awięc robi przestraszoną minę, mocno otwiera usta, (a Fengotten wkłada tam swojego) a Brat Samiec cały czas robi dźwięki jakby miał sb beknonć. (Prawdziwy prawilny mężczyzna a nie to co niektórzy tfu jakaś homopropaganda homoniwiadomowo RUCHANIEWDUPE SŁYSZELIŚCIE ONI W ANAL FUUUUUU PRAWILNE CHŁOPY NAWET NIE MOGO MYŚLEĆ O TYM JAK SOBIE SSO hahahahaha kupa)
Awięc: Nie-e
Brat Samiec: Ta-ak
Awięc: Nie-e
Brat samiec: Tak-k
Awięc: Przegrałeś
Brat Samiec: O kurka
Główna bohaterka: Co tu się odjebało?
Zaskoczona zakrywa usta dłońmi.
Główna bohaterka: Nie chciałam tego powiedzieć na głos
Brat Samiec: Dominiku Bosie!! JEsteś jaszczurem!!!! kONTROLUJESZ CAŁĄ ZIEMIĘ Z INNYMI MASONAMI, A MERKEL CI PŁACI ŻEBYŚ SZERZYŁ TO LEWACTWO, TY NIEMIECKI AGENCJE!
Soha: Boże, boże co robić.
Awięc: Szybko kod Y!
Morda Zająca przytakuje, a wokół włącza się muzyka, która staje się coraz głośniejsza.
Lakarnum: Całe życie na to czekałem!1
Lakarnum zaczyna krzyczeć i skakać jak małpka.
Wszystkie postacie poza Zającami i Bratem Samcem ustawiają się w rzędzie i zaczynają się przygotowywać.
Zając: Young man, there's no need to feel down.
Zaczynają tańczyć wykorzystując doświadczenie z Xboxa.
Zając: I said, young man, pick yourself off the ground.
I said, young man, 'cause you're in a new town
There's no need to be unhappy.
Young man, there's a place you can go.
I said, young man, when you're short on your dough.
You can stay there, and I'm sure you will find
Many ways to have a good time.
It's fun to stay at the Y-M-C-A
(I cyk refrenik mój ulubiony. Ręce do góry i łączymy, teraz w lewo, znowu do góry i weenżooowe ruuuchyyy.)
Zając: It's fun to stay at the Y-M-C-A
I jeszcze raz! Wszyscy razem!
Zajac: They have everything for you men to enjoy
(Klaszczemy: prawa, lewa, prawa, lewa. I mijanko.)
Zając: You can hang out with all the boys ...
I znowu refren!
Zając: It's fun to stay at the Y-M-C-A.
Postacie w drugim refrenie, dalej go tańcząc, po kolei wychodzą ze sceny przez główne wyjście obok Brata Samca

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 04, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Awięc, Fangotten I przyjacieleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz